Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa

Z Juraty pisze Mateusz Miga

Sezon 2015/16. Bednarek jest na wypożyczeniu w Górniku Łęczna. Jurij Szatałow rzadko korzysta z usług 19-letniego obrońcy. Częściej wstawia do składu Tomislava Božicia czy Macieja Szmatiuka. Bednarek wskakuje do wyjściowej jedenastki dopiero pod koniec sezonu, a po walce do ostatniej kolejki, Górnik utrzymuje się w ekstraklasie. Mija rok i Jan Bednarek jest najdroższym piłkarzem sprzedanym z polskiej ligi. Po świetnym sezonie w Lechu Poznań, Southampton zapłacił za obrońcę 6 milionów euro. Mija kolejny rok, a Bednarek szykuje się do mistrzostw świata.

Bombowy debiut

Transfer do Anglii był obciążony sporym ryzykiem – Bednarek czekał 9 miesięcy na debiut. Mógł całkowicie stracić szanse na wyjazd na mistrzostwa świata. Tak jak Jarosław Jach, który klub zmienił pół roku później. Zimą trafił z Zagłębia Lubin do Crystal Palace i na debiut wciąż czeka. Siłą rzeczy musiał wypaść z notesu Adama Nawałki. – Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa – mówi Bednarek. – Ryzyko jest zawsze, ale w życiu nie można się bać. Trzeba przeć do przodu i się rozwijać. Czasem, gdy tak długo czekasz na szansę, zastanawia się, czy ta praca ma sens. Ale ja ciągle wierzyłem, że tak jest. W końcu nadszedł mój moment i już miejsca nie oddałem – opisuje.
Zadebiutował w wielkim stylu – strzelił gola Chelsea, dołączając tym samym do wąskiego grona Polaków, którzy zdobyli bramkę Premier League. Wcześniej dokonali tego tylko Robert Warzycha i Marcin Wasilewski. Ten gol niewiele dał, bo choć Southampton prowadził 2:0 to ostatecznie przegrało 2:3, ale potem „Święci” zdobywali punkty, które dały im utrzymanie. Kosztem choćby Swansea Łukasza Fabiańskiego – na początku maja Southampton wygrało bezpośrednie starcie i zapewniło sobie utrzymanie, spychając „Łabędzie” tuż nad krawędź. Z której ostatecznie spadli.

Łzy i radość

– Wiadomo było, że po tym meczu tylko jeden z nas będzie zadowolony, a drugi smutny. Przed spotkaniem życzyliśmy sobie z Łukaszem powodzenia, przybiliśmy piątki, ale potem była już walka. Tym razem ja wygrałem, ale Łukasz zagrał super, wybronił w kilku naprawdę groźnych sytuacjach – mówi Bednarek. – To był ciężki mecz dla obu drużyn, bo presja była bardzo wysoka, na boisku było dużo walki. Cieszę się, że to my byliśmy górą i utrzymaliśmy się w lidze, ale teraz już o tym nie myślę, bo najważniejsza jest reprezentacja – dodaje.
On tego meczu nie dokończył. W drugiej połowie bramkarz Southampton, Alex McCarthy wyszedł do dośrodkowania, udało mu się wypiąstkować piłkę, ale przy okazji staranował polskiego obrońcę. Bednarek chciał wrócić do gry, ale lekarze podjęli inną decyzję. – Pamiętam niebo, które widziałem leżąc na murawie. Chciałem grać dalej, byłem otumaniony, nic nie czułem. Ale jak trenerzy dowiedzieli się przez walkie talkie, że straciłem przytomność, natychmiast podjęli decyzję o zmianie. Koniec końców była to dobra decyzja, bo doznałem wstrząśnienia mózgu. Podziękowałem za to, że zostałem zdjęty z boiska, bo na drugi dzień główka trochę bolała – wspomina.

Nawałka nie zapomniał

Najważniejsze było to, że gra i szybko wyrósł na mocny punkt Southampton. Bo jesienią musiał ćwiczyć cierpliwość. Wielu spisało go na straty. Prestiżowy angielski magazyn piłkarski FourFourTwo umieścił go na liście najbardziej bezsensownych transferów. – Nie czytałem tego i nie mam żadnej opinii na ten temat. Nie czytam mediów. To tylko subiektywna opinia ludzi, którzy nie znają mnie, ani mojej drogi. Dla mnie najważniejsze jest to, co myślą o mnie moi bliscy, ja i trenerzy. Tego słucham i tym się kieruję, bo oni wiedzą najlepiej – mówi Bednarek. Jesienią najmilszy był dla niego telefon od Adama Nawałki, który powołał go do reprezentacji Polski i we wrześniu dał zadebiutować w meczu z Kazachstanem. – Trener wierzy we mnie i jestem mu wdzięczny. Próbuję na boisku odpłacić mu się za to zaufanie – zaznacza piłkarz Southampton.

Teraz pracuje na zgrupowaniu w Juracie, a potem w Arłamowie będzie walczyć o miejsce w kadrze na mistrzostwa świata. Jego atutem jest wszechstronność – może zagrać zarówno na pozycji środkowego obrońcy, jak i jako defensywny pomocnik. – To są sprawy za które odpowiada trener, ja zagram tam, gdzie będzie mnie widział – mówi Bednarek. Za Marcinem Kamińskim przemawia większe doświadczenie, ale w ostatnim czasie nie gra regularnie w zespole VfB Stuttgart. Przed Adamem Nawałką trudny wybór, ale takich wyborów będzie musiał w najbliższych dniach dokonać całkiem sporo. Czyjaś kariera nabierze przyspieszenia, a ktoś inny będzie mógł spokojnie wyjechać na wakacje.