Kto zagra w pucharach?

Zagłębie Lubin przegrało w środę z Cracovią przed własną publicznością, co oznacza, że samo wykluczyło się z rywalizacji o występ w kwalifikacjach Ligi Europy. Po meczu szkoleniowiec „Miedziowych”, Ben van Dael, przyznał, że jego drużyna nie wykonała zadania. – Nasza misja przed meczem była jasna. Jeśli chcieliśmy się do końca liczyć w walce o czwarte miejsce, musieliśmy wygrać. Niestety misja się nie powiodła. Przeciwnik czekał na kontrataki i – w moich oczach – miał prawo to robić. Uważam, że Cracovia wygrała zasłużenie – podkreślił holenderski szkoleniowiec tego zespołu. „Pasy”, wygrywając w Lubinie, zachowały czwartą, premiującą grą na międzynarodowej arenie, lokatę w tabeli. Rachunek jest teraz prosty. Wszystko zależy od drużyny Michała Probierza, a jedynym zespołem, który może Cracovię wyprzedzić, jest Jagiellonia.

Pokazali charakter

Stanie się tak, jeżeli zespół z Białegostoku pokona na wyjeździe Lechię Gdańsk, a ekipa z Krakowa swojego meczu, z Pogonią Szczecin u siebie, nie wygra. Jeśli w ostatniej kolejce Jagiellonia i Cracovia zdobędą po tyle samo punktów, to w eliminacjach LE zobaczymy „Pasy”. Obie drużyny mają bowiem po tyle samo „oczek”, ale Cracovia zajęła wyższe miejsce w fazie zasadniczej rozgrywek ekstraklasy, co w tym momencie będzie decydujące. Na Podlasiu liczą jednak na to, że karta się odwróci. Po meczu z Legią Warszawa trener „Jagi”, Ireneusz Mamrot, był bardzo zadowolony z postawy zespołu. – Ostatni mecz u siebie zakończyliśmy zwycięstwem w niezłym stylu. Widać, że drużyna jest już zmęczona, ale pokazała charakter i zasłużyła na słowa uznania – mówił szkoleniowiec białostockiej ekipy.

Michał Probierz, po wygranym meczu w Lubinie, również nie mógł być zawiedziony. Cracovia na „pole position” walki o Ligę Europy pozostała dzięki grze do końca. Przypomnijmy, że „Pasy” prowadziły z Zagłębiem do 88. minuty spotkania. Rywal wyrównał, a decydujący cios Javi Hernandez zadał w trzeciej doliczonej minucie. – Walczyliśmy do końca i pokazaliśmy charakter. Za rzut karny dla Zagłębia nie mam pretensji do sędziego, który bardzo dobrze prowadził to spotkanie. Najważniejsze, że ostatecznie wygraliśmy. Teraz musimy się jak najszybciej zregenerować. Mam nadzieję, że w niedzielę, przy komplecie publiczności, nie zawiedziemy. I uda nam się awansować do europejskich pucharów – powiedział trener i wiceprezes Cracovii.

Dwa gole Javiego

Grają do końca

Całkiem przypadkowo jednym z głównych „rozgrywających” w rywalizacji o najwyższe cele w końcówce sezonu stała się szczecińska Pogoń. Najpierw grała z Legią, a następnie z Piastem i obu pretendentom do mistrzostwa Polski urwała punkty. Jagiellonia nie powinna mieć zatem wątpliwości co do zaangażowania „Portowców” w ostatnim meczu sezonu. Zespół Kosty Runjaicia już od dłuższego czasu nie miał szans na to, aby włączyć się do rywalizacji o czwarte miejsce, a mimo to prezentował się bardzo dobrze. Mógł nawet pokonać zarówno rywala z Warszawy, jak i z Gliwic. – Piast pokazał w meczu z nami, dlaczego zajmuje pozycję lidera ekstraklasy. Niemniej szkoda, bo mogliśmy strzelić bramkę i wygrać to spotkanie. Nie udało się, ale pokazaliśmy, że gramy do końca – powiedział po środowym spotkaniu Kosta Runjaić, opiekun Pogoni Szczecin.

Jedyne, co mogą osiągnąć „Portowcy”, pod warunkiem zwycięstwa w Krakowie, to awans w końcowej klasyfikacji ekstraklasy z ósmego na siódme miejsce. Stanie się tak, jeżeli drużyna Runjaicia wygra przy ul. Kałuży, a Piast Gliwice wygra z Lechem. Tymczasem Lechia Gdańsk, która ma Puchar Polski, a w niedzielę odbierze brązowe medale za trzecie miejsce w ekstraklasie, europejskie puchary ma już pewne. Przypomnijmy, że w finale PP „biało-zieloni” pokonali Jagiellonię, która chce się zrewanżować. Czy to jednak cokolwiek da? Okaże się w Krakowie.

 

Na zdjęciu: Michał Probierz, trener Cracovii, ma nadzieję, że awans jego drużyny do pucharów świętować będzie komplet publiczności przy ul. Kałuży.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ