Kto zastąpi bramkostrzelnego obrońcę?

 

Pauzującego za kartki Rafała Grzelaka, jednego z bohaterów ostatniej ligowej potyczki sosnowiczan, na środku obrony zastąpi rutynowany Piotr Polczak lub młodzieżowiec Kacper Radkowski.

Rafał Grzelak był jednym z bohaterów wygranego 2:0 meczu z Miedzią. Na początku drugiej połowy trafił z rzutu wolnego i wyprowadził sosnowiczan na prowadzenie, którego zespół Dariusza Dudka już nie oddał wywożąc tym samym z Legnicy cenne punkty. Dziś mecz z Puszczą Niepołomice obejrzy z trybun.

To konsekwencja czwartej w tym sezonie żółtej kartki, którą obejrzał na stadionie Miedzi. – Jeden mecz wiosennej rundy i znów przerwa. Tyle człowiek czekał na wznowienie rozgrywek, a tu tak szybko przymusowa pauza. No cóż, trzeba swoje odcierpieć – mówi z uśmiechem doświadczony defensor Zagłębia.

Były gracz m.in.: Korony Kielce dość niespodziewanie w meczu z Miedzią został ustawiony na środku obrony. Jesienią piłkarz występował na tej pozycji, ale w grach kontrolnych najczęściej zajmował miejsce na lewej stronie defensywy.

W Legnicy to jednak on stworzył duet środkowych obrońców z Kacprem Łopatą, sadzającym tym samym na ławce innego rutyniarza, Piotra Polczaka. Tymczasem jego miejsce na lewej obronie zajął Wojciech Słomka i wywiązał się z tego zadania więcej niż dobrze.

– Powiem szczerze, że nie ma dla mnie znaczenia czy gram na boku obrony czy na środku. Trochę już jednak człowiek w piłkę gra, nieco doświadczenia się nabyła i naprawdę nie robi mi to wielkiej różnicy. Może kiedyś, kilka lat wstecz pewniej czułem się na boku, ale teraz jest mi to obojętne – zapewnia Grzelak, dla którego bramka zdobyta w Legnicy była trafieniem numer trzy w tym sezonie, a zarazem drugą zdobytą bezpośrednio z rzutu wolnego.

– W zależności jak ułoży się sytuacja jest nas kilku wyznaczonych do wykonywania rzutów wolnych. To m.in.: Szymek Pawłowski czy Filip Karbowy. Gdy piłka ustawiona jest na lewą nogę staram się jak najlepiej poradzić sobie z tym zadaniem. W Legnicy na pewno sprawę ułatwił mi mur rywali, który za szczelny nie był – uśmiecha się Grzelak.

– Czy poświęcam na stałe fragmenty gry czas po treningach? Pewnie, że tak. Moje najważniejsze zadania związane są z zabezpieczeniem własnej bramki, ale pracuję także nad tym, aby zdobywać bramki dla swojego zespołu. Parę goli w ten sposób już udało się strzelić – uśmiecha się piłkarz Zagłębia, który najwięcej bramek w sezonie strzelił w barwach Dolcana Ząbki. W rozgrywkach 2014/2015 pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców.

Dziś nie będzie miał okazji do powiększenia bramkowego dorobku. – Spokojnie, ma kto strzelać gole. Wraca Fabian Piasecki, jest Rubio. Najważniejsze abyśmy wygrali. W innym przypadku nasze zwycięstwo w Legnicy będzie nic nie warte. Musimy skupiać się na kolejnych meczach bez wybiegania w przyszłość.

Od początku sezonu padło dużo deklaracji, ale ja uważam, że trzeba grać, walczyć o punkty i na tym się skupić, a nie snuć wizje i plany co może się zdarzyć. Jeśli będziemy wygrywać to znajdziemy się w odpowiednim miejscu – ucina spekulacje gracz Zagłębia.

Dziś najprawdopodobniej jego miejsce zajmie na boisku Piotr Polczak. Chyba, że trener Dudek odważnie postawi na dwóch młodzieżowców i obok Kacpra Łopaty, który w Legnicy spisał się dobrze w debiucie w barwach Zagłębia wystąpi inny młodzian, Kacper Radkowski.

Podczas zimowych sparingów szkoleniowiec sosnowiczan próbował grać w takim wariancie i nie wykluczał, że w lidze także taką parę na środku defensywy Zagłębia będziemy oglądać. Mecz z Puszczą wydawać się może idealną okazją do wdrożenia w życie takiego scenariusza. Czy tak się stanie? Przekonamy się już dziś. Początek meczu na Ludowym o godz. 18.00.

 

Na zdjęciu: Jednym z wyborów trenera może być Kacper Radkowski.