Ku pokrzepieniu… i przestrodze

129 goli zdobyli do tej pory w meczach europejskich pucharów (bez Intertoto) piłkarze z Zabrza. Absolutnym liderem klasyfikacji strzelców jest Włodzimierz Lubański, autor 30 trafień. Drugi na tej liście, Ernest Pohl, ma ich tylko 11. „Włodek” jest też autorem jednego z dwóch pucharowych hat tricków Górnika. W wyjazdowym meczu I rundy Pucharu Europy Mistrzów Krajowych sezonu 1972/73 Maltańczykom ze Sliemy Wanderers, wygranym 5:0, potrzebował na zdobycie trzech bramek ledwie 14 minut.

 

Przypominamy niektóre z potyczek pucharowych Górnika Zabrze. Były wielkie wygrane, ale i porażki.

Ku pokrzepieniu…

1.10.1969, Chorzów: Górnik – Olympiakos Pireus 5:0 (1:0)

Bramki: Wilczek (1), Skowronek (62), Szołtysik (70), Banaś (82. karny, 84).

Któż mógł przypuszczać, że zabrzanie dwumeczem ze zdobywcą Pucharu Grecji ruszają właśnie w największą pucharową przygodę w historii klubu, zakończoną występem (są jedynym takim zespołem w dziejach rodzimego futbolu) w finale europejskich rozgrywek? – Remis w Atenach właściwie przesądzał sprawę na korzyść waszego zespołu – mówił po rewanżowym spotkaniu I rundy Pucharu Zdobywców Pucharów znakomity chorwacki trener Olympiakosu, Stjepan Bobek, doskonale znany w Polsce z tytułu wcześniejszej pracy w Legii. W Pireusie było 2:2, ale w rewanżu na Stadionie Śląskim została z rywali jedynie… grecka sałatka. Mecz ustawił gol Erwina Wilczka (speca od strzelania bramek Grekom – zdobył obydwie w grze wyjazdowej), strzelony już w pierwszej minucie. Goście w przerwie w szatni mogli jeszcze mieć cień złudzeń, bo w I połowie więcej trafień nie było. „Górnicy rozegrali się na dobre. Z łatwością uwalniali się spod kontroli Greków, strzelali z każdej nadarzającej się pozycji” – pisał „Sport”. Skończyło się na pięciu golach i proroczych słowach największej gwiazdy Olympiakosu, Jorgosa Siderisa. – Awans do II rundy wywalczyła bezsprzecznie lepsza drużyna. Wypada teraz życzyć Górnikowi awansu do finału PZP. Stać go na to – mówił trzykrotny król strzelców greckiej ekstraklasy.

30.09.1970: Górnik – Aalborg 8:1 (3:1)

Bramki: Szaryński (1), Olek (8, 84), Wilim (15, 58), Lubański (46, 74. karny), Szołtysik (51) – E. Andersen (27).

Ledwie parę miesięcy wcześniej Górnik przegrał wiedeński finał PZP z Manchesterem City. W kolejnej edycji tych rozgrywek ta sama drużyna stanęła zabrzanom na drodze już w ćwierćfinale, kończąc (w trójmeczu!) ich marzenia o powtórce. Wcześniej jednak zabrzanie potwierdzili klasę, w I rundzie sprawiając srogie lanie Duńczykom. Pierwszy – wyjazdowy – mecz, mimo wygranej zabrzan 1:0, nie przesądzał sprawy. Zresztą – jak odnotowali dziennikarze – „w drodze do Aalborga na pokładzie lecącego z Warszawy do Kopenhagi Ił-18 „górnicy” przegrali pojedynek na popularność z podróżującymi wraz z nimi Andrzejem Łapickim i Tadeuszem Łomnickiem”. Przed rewanżem – zaplanowanym tym razem w Zabrzu, bo na Stadion Śląski nie przyszedłby komplet na takiego rywala – pewien niepokój wśród zabrzan był. Tym bardziej, że w lidze grali w kratkę, a z urazami borykali się Wilczek i Jan Banaś. Ale na murawie przy Roosevelta nie było wątpliwości.- Między obiema drużynami była różnica co najmniej klasy – mówił po meczu Tofik Bachramow, czyli sędzia spotkania. Ten sam, który przeszedł do historii futbolu w finale MŚ’1966; to on – jako asystent na linii – uznał, że piłka po strzale Geoffa Hursta przekroczyła linię bramki niemieckiej, choć do dziś żadna powtórka telewizyjna nie jest w stanie tego jednoznacznie ocenić…

9.08.1994: Górnik – Shamrock Rovers 7:0 (2:0)

Bramki: Szemoński (30, 83), Bałuszyński (34. karny, 60), Koseła (51), Orzeszek (78), Kubik (80).

Irlandczycy byli wielką zagadką dla „górników”, którym dwa miesiące wcześniej przy Łazienkowskiej (nie)sławny sędzia Redziński odebrał tytuł mistrza Polski, oddając go legionistom. Edward Lorens – ówczesny trener zabrzan – poleciał przed meczem rundy wstępnej Pucharu UEFA „na przeszpiegi” na Zieloną Wyspę, ale po powrocie był dość enigmatyczny w opiniach, nie chcąc wypowiadać się w kwestii umiejscowienia rywala na tle polskiej ligi. – To rzecz nieoczywista. Inne są przecież realia futbolowe w obu krajach – przypominał. Irlandczycy po przylocie najbardziej obawiali się… letnich upałów w Polsce. Uniknęli ich, ale nie uniknęli klęski, bo – jak pisaliśmy w relacji – „mistrz Irlandii miałby spore kłopoty w naszej II lidze”. Sił starczyło gościom na 30 minut, a potem… „hulaj dusza, piekła nie ma” w wykonaniu gospodarzy. Gole strzelał m.in. świętej pamięci Henryk Bałuszyński, który był ich głodny po dwumeczowej pauzie ligowej za czerwoną kartkę. – Od kiedy gram w piłkę, nie zdobyłem gola głową – te słowa Arkadiusza Kubika, a raczej jego trafienie właśnie „z główki”, doskonale oddaje klasę przeciwnika…

… ku przestrodze

20.11.1963: Dukla Praga – Górnik 4:1 (2:0)

Bramki: Kuczera (18, 46. wolny), Masopust (19), Jelinek (48) – Szołtysik (56).

Czesi mieli w składzie wicemistrzów świata sprzed roku, ale pierwszy mecz, na Stadionie Śląskim, w II rundzie Pucharu Europy Mistrzów Krajowych, zabrzanie pewnie rozstrzygnęli na swoją korzyść (2:0), wzbudzając euforię 76 tysięcy kibiców na trybunach. Na rewanż na Julisce przyszło tych widzów sześć razy mniej, generalnie miejscowi niespecjalnie chyba wierzyli, że można odrobić straty. „Dzienniki mało miejsca poświęcały zapowiedzi tego meczu. Jeżeli ukazały się jakieś artykuły, to utrzymane były w krytycznym dla Dukli tonie” – raportował „Sport”. Tymczasem między 16. a 19. minutą gospodarze… zdobyli trzy gole! Jednego – autorstwa Brumovskiego – arbiter anulował (bezpośredni strzał z rzutu wolnego pośredniego), przy pozostałych nie miał już podstaw. Straty wyrównane. Początek II połowy – znów pod znakiem „kamiennego snu” defensywy zabrzańskiej. Kolejne dwie bramki w 120 sekund, a pogoń za rywalem i próba doprowadzenia do trzeciego meczu niewiele dają. „Zabrakło czasu straconego na przestoje” – piszemy. Osobistą traumę przeżywa Stanisław Oślizło. Po powietrznym starciu z nim fantastyczny napastnik Rudolf Kuczera, upadając na zmrożoną murawę, uderza o nią głową. Zniesiony z boiska, nigdy już na nie wraca… A Praga zostaje najbardziej pechowym miastem na pucharowym szlaku zabrzan: zawsze później wyjeżdżać stąd będą „na tarczy”.

23.11.1966: CSKA Sofia – Górnik 4:0 (2:0)

Bramki: Maraszlijew (31, 45), Canew (73), Wasiljew (90).

Po losowaniu II rundy PEMK, w Zabrzu zapanował optymizm. Skończyło się jednak sensacyjną klęską. „O przegranej Górnika tak dużą różnicą bramek zadecydowały następujące elementy: w ogóle wyjątkowo słaba forma całego zespołu, fatalne w założeniu i jeszcze gorsza w skutkach taktyka, nie najlepiej zestawiony skład zespołu, całkowita niedyspozycja bramkarza Jana Gomoli” – oto notatka z klubowej kroniki na temat tego spotkania. „Graliśmy faktycznie źle, o 100 procent poniżej normalnego poziomu, ale w najgorszym wypadku powinniśmy przegrać co najwyżej 0:2” – mówił zdruzgotany Geza Kalocsai, trener Górnika. Tytuł relacji w „Sporcie” był jednak symptomatyczny: „10 błędnych rycerzy (wyjątek – Szołtysik) na stadionie CSKA”. „Na naszym boisku rywale postawili na defensywę i to się zemściło” – oceniał trener rywali, Stojan Ormandżijew. Wiele w tym było racji: na Stadionie Śląskim w rewanżu Górnik – atakując non stop – wygrał 3:0, a jeszcze Ernest Pohl nie wykorzystał „jedenastki”… Nic dziwnego, że do dziś sofijskie 0:4 jest plamą na pucharowej historii zabrzan.

13.09.1994: Admira Wacker Moedling – Górnik 5:2 (2:2)

Bramki: Gager (8. karny, 62. karny), Schiener (17), Klausz (66), Wałdoch (90. samob.) – Szemoński (27), Orzeszek (42).

Po laniu sprawionym w rundzie wstępnej Pucharu UEFA Irlandczykom (patrz wyżej), „górnicy” dostali srogie – acz nieoczekiwane – „bęcki” od austriackiego przeciętniaka. Trudno się nad stylem porażki rozwodzić. „Euforia – szok – euforia” – cytowaliśmy na naszych łamach jedynie tytuły z austriackich dzienników. „Takiej klęski Górnika nie spodziewali się najwięksi pesymiści; tym bardziej, że sami Austriacy bardzo obawiali się o wynik” – dodawaliśmy od siebie. W rewanżu było 1:1 – to ostatni mecz zabrzan na pucharowej arenie. Do dziś..

 

Czy wiesz, że…

* Górnik grał w pucharach z przedstawicielami 22 krajów europejskich. Z rywalem z Mołdawii zmierzy się po raz pierwszy.

* Transmisję ze spotkania Górnik – Zaria będzie można zobaczyć na stronie internetowej polsatsport.pl oraz na platformie IplaTv. Początek – o godz. 19.50.

LICZBA

74

MECZE w pucharowych rozgrywkach organizowanych przez UEFA (ale bez Intertoto) rozegrał Górnik. Odniósł w nich 32 zwycięstwa, zanotował 15 remisów, poniósł 27 porażek

 

Na zdjęciu: Ladislav Novak, kapitan Dukli (z lewej) i Stanisław Oślizło pięć razy w latach 60. ściskali sobie dłonie przed meczami pucharowymi.