Kuba to klasa sama w sobie

Bogdan NATHER: Powołanie którego zawodnika do kadry najbardziej pana zaskoczyło?

Bogusław KACZMAREK: – Traktujmy te powołania na zasadzie testu w pojedynkach z Irlandią i Włochami. Dla niektórych piłkarzy są one prawdziwą zachętą, co może czekać ich w przyszłości. Jerzy Brzęczek zrobił dokładnie to samo, co przed kilkoma laty Adam Nawałka, czyli powołał zawodników dobrze sobie znanych, z którymi wcześniej pracował w klubach. Większość powołań nie budzi wątpliwości, ale w podobnych sytuacjach takie decyzje zawsze prowokowały do dyskusji i teraz też tego nie unikniemy.

Wiem to nie od dzisiaj, że byłby pan znakomitym dyplomatą. Zapytam więc wprost – Rafał Pietrzak, czy Adam Dźwigała?

Bogusław KACZMAREK: – Pietrzak sam przyznał, że przez ostatnie pół roku grał głównie w trzecioligowych rezerwach Zagłębia Lubin. Dźwigała natomiast gra w drużynie, która do ostatniego weekendu była na przedostatnim miejscu w tabeli ekstraklasy. Mecz z Legią pozwolił piłkarzom Wisły Płock złapać głębszy oddech. Chyba obydwaj byli zaskoczeni tą nominacją. Pietrzak gra na lewej stronie obrony, gdzie wielu prawonożnych reprezentantów grało z konieczności. Dwóch takich było światowej klasy – Zygmunt Anczok i Adam Musiał.

Brak „Grosika” nie dziwi

Wstrząsnęła panem absencja Kamila Grosickiego w tej szerokiej kadrze? Jego sytuacja jest niemal identyczna jak Jakuba Błaszczykowskiego, którego nie zabrakło wśród nominowanych.

Bogusław KACZMAREK: – Kuba Błaszczykowski jest w reprezentacji Polski 12 lat, ma w niej ugruntowaną pozycję. Nie chcę wchodzić w familijne związki, bo nie o to chodzi. Kuba to klasa sama w sobie, nawet wchodząc na kilka minut może pomóc drużynie, dać jej odpowiednią jakość. Jego obecność w zespole narodowym powinna pomóc w przywróceniu spójności grupy, a po nieudanych mistrzostwach świata to będzie wartość dodana. Z „Grosikiem” jest inna sprawa, on jest cały czas „na walizkach”. Wykluczony jest z procesu treningowego, co chwila podawana jest jego nowa przynależność klubowa. Turcja, Grecja, a potem te informacje są dementowane. Grający regularnie w klubie Grosicki na pewno przyda się reprezentacji, bo wiadomo, jak ważni są skrzydłowi.

Obecność którego zawodnika w kadrze Jerzego Brzęczka najbardziej pana ucieszyła?

Bogusław KACZMAREK: – Powrót do reprezentacji Mateusza Klicha. To przykład złego wyboru dokonanego na pewnym etapie kariery. Z Holandii poszedł do Niemiec i tam przepadł, bo Bundesliga to nie jest liga dla niego. Teraz odżył w Leeds United, zdobył dwie bramki i zanotował asystę. Argentyńczyk Marcelo Bielsa tchnął w niego nowego ducha. Championship to bardzo trudna liga, tam jest dobre tempo, zawodnicy imponują przygotowaniem motorycznym i prezentują wysokie umiejętności techniczno-taktyczne.

Bezsilność mistrza Polski

Brak w kadrze piłkarza z drużyny aktualnego mistrza Polski, Legii Warszawa, to dla pana niespodzianka, czy logiczna konsekwencja dramatycznie słabej postawy ekipy ze stolicy w europejskich pucharach i rozgrywkach ligowych?

Bogusław KACZMAREK: – Podczas meczu Legii z Wisłą Płock widziałem w telewizji takie zbliżenie: na pierwszym planie Jerzy Brzęczek, a za jego plecami Radek Gilewicz. Nie muszę chyba dodawać, jakie mieli miny. Doświadczyli z bliska obrazu bezsilności i niemocy Legii. Michał Pazdan, który wraz z Kamilem Glikiem miał być fundamentem naszej obrony, w ogóle nie wychodzi na boisko. Trener Sa Pinto z rozbrajającą szczerością mówi, że Pazdan jeszcze nie jest gotowy do gry. To ja się pytam Portugalczyka, dlaczego Pazdan nie jest gotowy? Inni uczestnicy mistrzostw świata w Rosji grają w najlepsze, a stoper mistrza Polski wciąż ładuje akumulator. Przykro było patrzeć, jak piłkarze Wisły Płock byli z piłką szybsi od piłkarzy Legii bez piłki!

Gdy rozmawialiśmy przed kilkoma tygodniami, „domagał się” pan powołania Przemysława Frankowskiego z Jagiellonii Białystok oraz Damiana Szymańskiego z Wisły Płock. Obaj znaleźli się wśród wybrańców Jerzego Brzęczka. Pełna satysfakcja?

Bogusław KACZMAREK: – Bez kadzidła powiem, że trochę znam się na tym biznesie. Nieskromnie powiem, że skauting i selekcja to moje mocne strony. Mając zaledwie 20 lat, grałem w III lidze i studiowałem na pierwszym roku. Wtedy zostałem pomocnikiem, asystentem, czy jak to zwał, Wojciecha Łazarka w reprezentacji województwa gdańskiego. Współpracowałem z nim przez ponad trzy lata. Z tej grupy wyszli między innymi Mirek Tłokiński, Tomek Korynt, Zdzisław Rozborski, Krzysiek Adamczyk. Kilku z nich grało w reprezentacji Polski, ponad dwudziestu w ekstraklasie nazywanej wówczas pierwszą ligą. Teraz żałuję, że w kadrze Brzęczka nie ma Szymona Żurkowskiego z Górnika Zabrze, ale doszło do konfliktu interesów pierwszej reprezentacji i reprezentacji młodzieżowej. Szymańskiego obserwowałem jeszcze w GKS-ie Bełchatów, już wtedy zrobiłby olbrzymi krok do przodu, gdyby nie poważna kontuzja. Teraz byłby pomocnikiem przez duże „P”, ale mam nadzieję, że jeszcze nic straconego.

Uśpiony smok

Jerzy Brzęczek powołał tylko trzech napastników – Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. Wystarczy?

Bogusław KACZMAREK: – Najzupełniej. Zwłaszcza, że oprócz nich mamy ofensywnie usposobionych pomocników, którzy potrafią strzelać gole.

Na przykład?

Bogusław KACZMAREK: – Piotr Zieliński.

Jego trener klubowy, słynny Carlo Ancelotti, powiedział, że jego problemem jest zbyt duża nieśmiałość, która przeszkadza mu w pokazywaniu pełni umiejętności. Zgadza się pan z trenerem Napoli?

Bogusław KACZMAREK: – Zieliński ma talent uśpionego smoka. Spotkałem się z nim podczas zgrupowania w Juracie i Jastarni. Powiedziałem mu, że jest byt nieśmiały, że brakuje mu pewności siebie. On tylko kiwnął głową, a ja uważam, że w końcu nadszedł jego czas. Ancelotti wydobędzie z niego to, co najlepsze.