Historia czeka na Kubackiego. Jest liderem Turnieju Czterech Skoczni

Turniej Czterech Skoczni dotarł do Innsbrucka, ale i ten przystanek już za nami. Na słynną Bergisel skoczkowie wrócili po jedenastu miesiącach. W końcu to tutaj w lutym walczyli o medale mistrzostw świata. W roli lidera Turnieju do Bischofshofen jedzie Dawid Kubacki. Czasu na odpoczynek jest niewiele, jutro ostatnie kwalifikacje, a wszystko wyjaśni się już w poniedziałek.

Trafili na Austriaków

W Garmisch – Partenkirchen doszło do aż trzech polsko – norweskich pojedynków. W Innsbrucku z kolei los skrzyżował drogi polsko – austriackie.

W pierwszym starciu z udziałem skoczka Michala Doleżala, pojedynek gigantów obserwowaliśmy dzięki parze Kamil Stoch kontra Gregor Schlierenzauer. Triumfator Turnieju Czterech Skoczni w sezonach 2016/17 i 2017/18 kontra zdobywca Złotego Orła w sezonach 2011/12 i 2012/13. 29-latek w tej edycji przegrał już wcześniej dwa pojedynki, w obu ze Stefanem Kraftem. Z trzykrotnym mistrzem olimpijskim wygrał, a poprzeczkę zawiesił wysoko – 127,5 metra, na co Stoch odpowiedział skokiem o metr krótszym, ale awansował do drugiej serii jako jeden ze „szczęśliwych przegranych”, na półmetku zajmując 11. miejsce.

Z Markusem Eisenbichlerem, mistrzem świata, który złoto zdobył właśnie na Bergisel zmierzył się Maciej Kot, jednak tylko 112-metrowy skok był zbyt krótkim, aby wygrać z Niemcem, choć i on nie skoczył wiele dalej, bo 114,5 metra. Kot odpadł więc z rywalizacji po pierwszym skoku, kończąc konkurs na 44. lokacie.

Piotr Żyła z kolei trzeci raz w tej edycji niemiecko – austriackiego cyklu trafił na skoczka z Norwegii. Z Andersem Haare wygrał w Oberstdorfie, później trafił na rekordowy skok w nowy rok zwycięskiego, jak okazało się później, Mariusa Lindvika. Choć i jemu dopisało szczęście, bo Żyła był jednym ze „szczęśliwych przegranych”. W Innsbrucku jego rywalem był Sondre Ringen, obaj skoczyli na 117 metr, Polak wygrał w tej parze, jednak po pierwszej serii był dopiero 24.

Dawid Kubacki trzeci raz z rzędu przyjechał do Innsbrucka jako trzeci zawodnik klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni. W tym roku ze stratą 8,5 punktu do prowadzącego wówczas Ryoyu Kobayashiego. W dwóch poprzednich sezonach na Bergisel ponosił straty, bo kończył w drugiej „dziesiątce”, jednak tym razem nic takiego nie miało miejsca. Dzisiaj rywalizował z Danielem Huberem, ale 133 metry i wysokie, 19-punktowe noty, dawały nie tylko awans, ale też prowadzenie, które odebrał mu w pierwszej serii dopiero Marius Lindvik.

Trudne zadanie miał Stefan Hula, któremu przyszło rywalizować z Philippem Aschenwaldem, kiedy przystępowali do zawodów czwartym skoczkiem Pucharu Świata, piętnastym w Turnieju. Dzień wcześniej w kwalifikacjach trzeci, ex aequo z Geigerem, najlepszy też w serii próbnej przed konkursem i lepszy również w tej parze, bo zaledwie 100,5 metra uzyskał Hula, co dało mu w sobotę ostatnie, 50. miejsce.

Norweg nie zawiódł

Znakomity skok dawał Dawidowi Kubackiemu drugie miejsce na półmetku sobotniej rywalizacji w Innsbrucku. Wyprzedzał go tylko świetnie spisujący się w ostatnich dniach Norweg Marius Lindvik, który kończył pierwszą serię i zrobił to 133-metrowym skokiem. Nad Kubackim miał zaledwie 1,3 punktu przewagi, nad trzecim wówczas Johannem Andre Forfangiem, który skoczył dwa metry bliżej od Polaka i Norwega– 10,3 punktu. Jednak jemu akurat podium uciekło, w finałowej serii spadł na siódme miejsce, a to oznaczało, że podium – z sukcesem z dwunastego miejsca po pierwszej serii – zaatakował Daniel Andre Tande, który skacząc 126 i 131 metrów zajął trzecie miejsce.

Drugi stopień podium utrzymał Dawid Kubacki. Trafił jednak na słabe warunki, lądował na 120,5 metrach i musiał poczekać na to, co zrobi Lindvik. A on po raz kolejny nie zawiódł, w podobnych warunkach uzyskał taką samą odległość, jak Kubacki chwilę wcześniej. Dla 21-letniego skoczka oznaczało to drugą wygraną w karierze w zawodach Pucharu Świata, co było jednocześnie jego drugim triumfem z rzędu.

Kubacki z ogromną szansą

W drugiej serii zdecydowanie dalej lądował Piotr Żyła – 125 metrów pozwoliło mu przesunąć się ostatecznie na 12. miejsce. Przeciwnie Kamil Stoch – on swojego miejsca nie utrzymał, uzyskał 118,5 metra, a w rezultacie zakończył konkurs w Innsbrucku na 15. pozycji.

Znakomity rezultat na Bergisel pozwolił Dawidowi Kubackiemu na objęcie prowadzenia w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni i to on jako lider przystąpi do ostatniego konkursu. Nad Lindvikiem ma 9,1 punktu przewagi, nad trzecim Karlem Geigerem – 13,3 punktu. 68. Turniej Czterech Skoczni kończy się za dwa dni. Jutro kwalifikacje w Bischofshofen. Rok temu Dawid Kubacki był tam drugi.

Wyniki:

 1. Marius  Lindvik (Norwegia)       253,3 (133,0/120,5)
 2. Dawid Kubacki (Polska)           252,0 (133,0/120,5)
 3. Daniel-Andre Tande (Norwegia)    249,3 (126,0/131,0)
 4. Stefan Kraft (Austria)           245,0 (123,0/127,5)
 5. Stephan Leyhe (Niemcy)           241,6 (125,0/125,0)
 6. Gregor Schlierenzauer (Austria)  240,0 (127,5/126,0)
 7. Johann Andre Forfang (Norwegia)  238,4 (131,0/120,5)
 8. Karl Geiger (Niemcy)             236,5 (117,5/126,0)
 9. Peter Prevc (Słowenia)           236,3 (127,0/122,0)
10. Domen Prevc (Słowenia)           234,6 (125,0/122,0)
...
12. Piotr Żyła (Polska)              230,9 (117,0/125,0)
15. Kamil Stoch (Polska)             229,5 (126,5/118,5)
44. Maciej Kot (Polska)               99,6 (112,0)             
50. Stefan Hula (Polska)              73,2 (100,5)