Kulawiak: Chcemy zbudować u siebie twierdzę

Przed meczem z Puszczą Niepołomice był pan pewny miejsca w podstawowym składzie, czy też czuł na plecach oddech Oskara Mazurkiewicza?
Dominik KULAWIAK: – Na pewno nie byłem pewien miejsca w podstawowym składzie w pierwszym meczu, ponieważ w trakcie zgrupowania w Kamieniu skręciłem staw skokowy i musiałem trenować indywidualnie. A jak nie trenujesz cały czas z zespołem, twoje szanse maleją. W ostatnim tygodniu przed meczem z Puszczą, biorąc pod uwagę gierki i ustawienia trenera, byłem przekonany, że to Oskar będzie pierwszym wyborem. Byłem więc trochę zaskoczony decyzją trenera, że to ja zagram od pierwszej minuty.

Był pan zadowolony ze swojej gry w inauguracyjnym meczu nowego sezonu?
Dominik KULAWIAK: – Zdaję sobie sprawę z tego, że nie był to doskonały mecz w moim wykonaniu, lecz wywiązałem się ze swoich obowiązków. Nie będzie przesadą, jeżeli powiem, że zagrałem solidnie. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, że drużyna nie straciła bramki, zagraliśmy na zero z tyłu. Poza tym nie zapominajmy, że graliśmy na bardzo ciężkim terenie, specyficznym boisku, które jest atutem gospodarzy.

Dlaczego nie udało się pokonać Puszczy?
Dominik KULAWIAK: – Okazje do zdobycia bramek były. Najlepszą miał Rafał Adamek, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale trafił piłką w słupek. W końcówce spotkani dobrą okazję miał Kuba Wróbel, ale trafił w bramkarza. Po którejś z tych sytuacji futbolówka mogła wpaść do siatki, ale remis w Niepołomicach uważam za sprawiedliwy wynik.

Pamięta pan, kiedy strzelił gola dla swojej drużyny?
Dominik KULAWIAK: – Zdobyłem tylko jednego gola, więc trudno byłoby nie zapamiętać! (śmiech). To było bardzo dawno temu, graliśmy wtedy w III lidze, naszym przeciwnikiem był BKS Bielsko-Biała. Wygraliśmy na swoim stadionie 4:0, ja otworzyłem konto bramkowe GKS-u.

To wyjątkowo skromny dorobek, jak na piłkarza, który rozegrał 132 mecze ligowe w jednej drużynie.
Dominik KULAWIAK: – Moim zadaniem jest bronienie dostępu do naszej bramki i na tym się skupiam. Owszem, czasami robię „wycieczki” na pole karne przeciwnika, ale rzadko znajduję się w klarownej sytuacji do zdobycia gola. Będę musiał popracować nad tym na treningach.

GKS Jastrzębie. Pełna gotowość

Wasz dotychczasowy bilans z GKS-em Tychy jest ujemny, więc zapewne zamierzacie go skorygować. Pałacie żądzą rewanżu?
Dominik KULAWIAK: – Oczywiście, że tak. W poprzednim sezonie powinniśmy byli wygrać u siebie, bo w II połowie zdominowaliśmy przeciwnika. Niestety, ta dominacja przyniosła nam tylko jednego gola. Natomiast w Tychach gospodarze zagrali lepiej od nas i wygrali zasłużenie. Teraz w myśl zasady „do trzech razy sztuka” chcemy ich wreszcie pokonać.

Wasz najbliższy przeciwnik jest dla was niewygodny, podobnie jak Puszcza Niepołomice?
Dominik KULAWIAK: – Trudno mi powiedzieć, bo prezentują zupełnie inny styl gry. Poza tym inne będą okoliczności tego spotkania, bo to przecież są derby. Myślę, że na naszym stadionie będzie bardzo fajna atmosfera, a przy dużej liczbie kibiców o wiele lepiej się gra niż przy garstce widzów, jak to było w Niepołomicach.

Co może przechylić szalę zwycięstwa na waszą stronę w sobotnim spotkaniu?
Dominik KULAWIAK: – Doping własnej publiczności, która jest naszym dwunastym zawodnikiem. To jest dla nas bardzo ważny mecz, sezon na własnym stadionie chcemy rozpocząć od zwycięstwa, bo w poprzednich rozgrywkach występy w Jastrzębiu zaczęliśmy od dwóch porażek – z Wigrami Suwałki i Puszczą właśnie oraz remisu z Chojniczanką. Pierwszą drużyną, która u nas poległa, była Termalica Nieciecza. Teraz zamierzamy ze swojego stadionu zrobić twierdzę trudną do zdobycia. To byłoby fajne dla nas i naszych kibiców.

Spodziewa się pan korekt w podstawowej jedenastce, czy też trener Jarosław Skrobacz zaufa tym zawodnikom, który rozpoczęli mecz w Niepołomicach?
Dominik KULAWIAK: – Nie będę zgadywał, co siedzi w głowie trenera Skrobacza. Myślę jednak, że minimalne zmiany w podstawowej jedenastce mogą być, musimy brać taki wariant pod uwagę. Decydujące w tym przypadku mogą być względy taktyczne, bo nasz trener ustala skład pod konkretnego przeciwnika.

 

Na zdjęciu: Dominik Kulawiak (z lewej) to wyjątkowo nieustępliwy obrońca, który niejednemu rywalowi obrzydził życie na boisku.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem