Kulawiak: Decyduje lepsze nastawienie i motywacja

Bogdan NATHER: Zna pan odpowiedź na pytanie, dlaczego znacznie lepsze wyniki uzyskujecie w meczach wyjazdowych?

Dominik KULAWIAK: – Próbowałem znaleźć odpowiedź na to pytanie, ale… nie znalazłem. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ponieważ składa się na to wiele czynników. Może to po prostu siedzi w naszych głowach?

A może na obcych boiskach gra się wam łatwiej, bo nie ciąży na was taka presja jak przed własną publicznością?

Dominik KULAWIAK: – Presja jest zawsze, czy to w meczach u siebie, czy na wyjeździe. Dla mnie nie ma różnicy, z reguły różni się tylko sposób gry przeciwnika.

W tym sezonie trener Jarosław Skrobacz przesunął pana z lewej obrony na prawą. Na tej pozycji czuje się pan bardziej komfortowo niż na poprzedniej?

Dominik KULAWIAK: – Moja prawa noga jest wiodąca, więc w pewnym sensie gra mi się bardziej komfortowo. Łatwiej mogę na przykład dośrodkować na pole karne przeciwnika itp. Ale gdyby zaszła konieczność „przeprowadzki” na lewą stronę, to nie będzie problemu. Tyle meczów rozegrałem na tej stronie, że nie byłoby wielkiej różnicy, chociaż „Gojo” (Dawid Gojny – przyp. BN) na pewno ma lewą nogę lepszą.

Który z dotychczas rozegranych meczów w I lidze był dla pana najtrudniejszy i dlaczego?

Dominik KULAWIAK: – Każdy mecz jest trudny, bo przeciwnicy wymagający. Na jakieś porównania przyjdzie czas po zakończeniu tej rundy.

Jak pan wspomina mecze z ŁKS-em Łódź w poprzednim sezonie? Nie chodzi mi o wyniki, bo z tego powodu na pewno dobrze, skoro zdobyliście w nich cztery punkty.

Dominik KULAWIAK: – W drugiej lidze mecze z ŁKS-em były trudne, bo to bardzo dobrze zorganizowany zespół, stosujący wysoki pressing. Teraz zanosi się również na zażarty bój, może nawet trudniejszy niż przed rokiem. Pokazali lwi pazur w Pucharze Polski, w którym zmierzyli się z Lechem Poznań. Przegrali dopiero po dogrywce, chociaż w składzie mieli mnóstwo zawodników rezerwowych.

Który z poprzednich meczów z ŁKS-em był dla was trudniejszy, ten zwycięski na własnym boisku, czy zremisowany w Łodzi?

Dominik KULAWIAK: – Oba były bardzo ciężkie, chociaż różnie układały się. Na wyjeździe przegrywaliśmy i musieliśmy gonić wynik, natomiast w Jastrzębiu to my pierwsi zdobyliśmy gola i mogliśmy się trochę cofnąć. Ale walka trwała do końcowego gwizdka sędziego. Naprawdę trudno mi się zdecydować, który z nich był trudniejszy.

Teraz zespół prowadzony przez trenera Kazimierza Moskala wydaje się silniejszy niż w poprzednim sezonie, o czym świadczy chociażby jego miejsce w tabeli. Podziela pan ten pogląd?

Dominik KULAWIAK: – Każdy zespół, który awansuje do wyższej ligi, wzmacnia się i robi postępy. Tak jest w przypadku naszego najbliższego przeciwnika. ŁKS jest znacznie lepszym zespołem niż kilka miesięcy temu, o czym świadczy ich miejsce w tabeli.

Piłkarz ŁKS-u Piotr Pyrdoł powiedział: „Wiem, że Jastrzębie jeszcze nie przegrało na wyjeździe w tym sezonie, więc najwyższa pora przerwać tę ich serię”. Przyjmie pan to wyzwanie?

Dominik KULAWIAK: – Cóż mogę powiedzieć… Każdy ma swój do wykonania plan, my również. Zapewniam, że chcemy podtrzymać te dobrą passę w meczach wyjazdowych. Na pewno jedziemy do Łodzi po trzy punkty, tak jak to było w poprzednich meczach. Z wyżej notowanymi drużynami gra się nam lepiej, bo lepsze jest nastawienie i większa motywacja.

 

Na zdjęciu: Obrońca GKS-u Jastrzębie Dominik Kulawiak (z lewej) wie doskonale, że z ŁKS-em Łódź to nie będą przelewki.