Kupcewicz: Postawiłbym na Piątka

Jaki przebieg czwartkowego spotkania w Wiedniu pan przewiduje?
Janusz KUPCEWICZ: – Trudno powiedzieć. To pierwszy mecz od dłuższego czasu, na dodatek walka o ważne punkty. Na pewno można być spokojnym o ofensywę. Nasi zawodnicy są w formie, grają i strzelają. Gorzej jest z defensywą, ale to akurat żadna tajemnica, bo w tej formacji od jakiegoś czasu nie spisujemy się najlepiej. Swoje problemy, jak słyszymy, mają też Austriacy. Wypadają im kolejni zawodnicy. Jeszcze kilka dni do meczu zostało. Zobaczymy, jak to się wszystko ułoży.

Jak powinien wyglądać napad biało-czerwonych w meczu z Austriakami?
Janusz KUPCEWICZ: – Gramy na wyjeździe, więc raczej nie byłoby wskazane postawienie na wszystkich powołanych napastników. Za wcześnie chyba mówić, kto zagra, bo do meczu zostało jeszcze trochę czasu, a selekcjoner ma teraz wszystkich piłkarzy do swojej dyspozycji. Oceni, w jakiej są dyspozycji i czy nie borykają się z jakimiś urazami. Na pewno poza dyskusją jest pozycja Lewandowskiego. Co do pozostałych, to myślę, że większość Polaków życzyłaby sobie, żeby od początku zagrał też Piątek; czy to jako partner Lewandowskiego z przodu, czy trochę cofnięty. To taki zawodnik, którego rywale się boją. Na pewno będą na niego i „Lewego” zwracać uwagę, a to szansa dla innych graczy, którzy będą mieli dzięki temu więcej miejsca.

Jest pan pod wrażeniem gry Piątka we Włoszech?
Janusz KUPCEWICZ: – O tak. Pojawił się tam i zaczął trafiać raz za razem. W takim klubie jak Genoa nie było o to łatwo, bo to przecież zespół, który nie liczy się w stawce najlepszych. Teraz w Milanie dalej utrzymuje strzelecką dyspozycję. Był taki okres, kiedy siedział na ławce w Cracovii. Polecałem go wtedy do Arki (Kupcewicz jest skautem klubu z Gdyni – przyp. red.), ale nic z tego nie wyszło.

Hubert Kostka powiedział nam przed tygodniem, że brak powołania dla Jakuba Błaszczykowskiego przez selekcjonera Jerzego Brzęczka byłby błędem. Zgadza się pan z taką opinią?
Janusz KUPCEWICZ: – Nie. Choć w derbowym meczu strzelił bramkę, to uważam, że ma zaległości. To nie jest ten sam zawodnik co dwa lata temu, kiedy miał ciąg na bramkę, a jego współpraca z Piszczkiem mogła imponować. Proszę zobaczyć, jak teraz gra, najczęściej w poprzek, to takie granie na alibi. To nie to samo, co było wcześniej. Szanuję go jako człowieka i piłkarza, ale u mnie nie miałby miejsca.

Kto w takim razie powinien wystąpić na prawej stronie pomocy: grający obecnie za oceanem Przemysław Frankowski czy może Damian Kądzior z Dinama Zagrzeb?
Janusz KUPCEWICZ: – Co do Frankowskiego, to oglądałem go w jednym meczu i nie prezentował się źle, a tamta amerykańska liga na pewno nie należy do słabych. Jest jednak kwestia podróży i zmiany strefy czasowej. Kądzior? Trudno mi się wypowiedzieć. Sztab kadry na pewno monitoruje wszystkich zawodników i ma dobre rozeznanie co do ich aktualnej dyspozycji.

W kadrze znalazł się 21-letni Szymon Żurkowski z Górnika, debiutant. Postawiłby pan na takiego zawodnika w meczu o punkty?
Janusz KUPCEWICZ: – Oglądamy zagraniczne ligi, te mocniejsze od polskiej, tam często stawia się na jeszcze młodszych graczy. W takim Ajaksie na stoperze gra 19-latek, więc nie ma się co obawiać stawiania na młodych piłkarzy. Oni z czasem i tak zajmą miejsca tych starszych kolegów.

Wspomniał pan o naszej pięcie Achillesowej czyli grze w defensywie.
Janusz KUPCEWICZ: – Od dłuższego czasu mamy tutaj problemy. Na mistrzostwach Europy we Francji w 2016 roku wyglądało to dobrze. Potem jednak były kłopoty. Trzeba pamiętać, że na grę obroną składa się suma wszystkich piłkarzy, także tych z przednich formacji. Akurat tam nie mamy też tak wybitnych indywidualności, jak z przodu, gdzie są Piątek czy Lewandowski.

Jest pan optymistą przed meczem we Wiedniu?
Janusz KUPCEWICZ: – Polacy zawsze są optymistami, ja też do nich należę. Gdyby tak nie było, to trzeba by się udawać w zaświaty. Najwyżej zaśpiewamy: „Polacy nic się nie stało!” (śmiech). Ale tak poważnie, to trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Gramy z drużyną, która – jak my – należy do faworytów grupy. Remis nie będzie więc złym wynikiem.

 

Na zdjęciu: Zdaniem Janusza Kupcewicza, Krzysztof Piątek to broń biało-czerwonych na mecz z Austriakami.