Kwalifikacje olimpijskie. Tym razem wysokie Niderlandy

 

Polskie siatkarki po dniu wolnym w turnieju kwalifikacji olimpijskiej w Apeldoorn dzisiaj przystępują do kolejnego meczu eliminacyjnego z Niderlandami. Wynik tego spotkania będzie miał kluczowe znaczenie dla końcowego układu. W tej imprezie nie ma spotkań ważnych czy mniej ważnych, bo najlepiej zwyciężyć we wszystkich i wywalczyć sobie paszport na igrzyska olimpijskie w Tokio.

Powrót na pozycję

Trener Jacek Nawrocki podczas, momentami nerwowego, meczu z Bułgarią starał się zachowywać spokój, ale w czasie przerw starał udzielał konkretnych wskazówek. Siatkarki z Bałkanów zawsze należały do niewygodnych rywalek, bo starają grać konsekwentnie i są nieobliczalne w polu zagrywki.

Właśnie o ten element baliśmy się szczególnie, bo za przyjęcie odpowiadały libero Mario Stenzel, Natalia Mędrzyk oraz Magdalena Stysiak. Ta ostatnia na potrzeby reprezentacji zmieniła w niej pozycję. Z atakującej została przyjmującą, by wspierać Malwinę Smarzek-Godek. Trener Nawrocki wyszedł ze słusznego założenia, że Smarzek-Godek nie może być osamotniona w ofensywie.

W ubiegłorocznych mistrzostwach ten manewr przyniósł wymierne efekty i teraz jest realizowany w Apeldoorn. Sęk jednak w tym, że Stysiak przeniosła do włoskiego zespołu Savino Del Bene Scandicci i wróciła na pozycję atakującej. W klubie występuje wspólnie z Niderlandką Lonneke Sloetjes i zbiera dobre recenzje. 19-latka miała zaledwie kilka dni na ponowne przestawienie się na przyjęcie. Stysiak występ przeciwko Bułgarii zaliczy do niezwykle udanych. Była skuteczna w ataku oraz w polu serwisowym (w sumie 19 pkt.) i mocno wsparła Smarzek-Godek (24 pkt.)

Przygotowanie mentalne

W tym turnieju wiodącą rolę odegra przygotowanie mentalne, bowiem wszystkie zespoły zebrały się w trakcie sezonu ligowego i nie miały czasu na przygotowanie fizyczne. Kto szybciej opanuje nerwy, wytrzyma presję jaka towarzyszy imprezie ten będzie miał większe szansę na końcowy sukces.

Trener Nawrocki po inauguracyjnym spotkaniu był zadowolony, bowiem siatkarki miały zaledwie krótkie momenty dekoncentracji, ale nie było z tego powodu żadnych konsekwencji. Były również obawy, że specyficzna hala w Apeldoorn (na co dzień tor kolarski) może sprawiać pewne problemy. Obyło się bez turbulencji.

Nasze siatkarki w ubiegłym roku pod koniec maja wygrały w Lidze Narodów Niderlandami 3:1. Taki wynik teraz wzięlibyśmy w ciemno. Dzisiaj naprzeciwko biało-czerwonych stanie zupełnie inna drużyna. Wówczas rywalki grały bez kilku podstawowych reprezentantek i teraz są znacznie groźniejsze. Zresztą, Niderlandki wcale nie ukrywają swoich wysokich aspiracji.

– Rywalki są faworytkami, ale my wyjdziemy mocno zmotywowani i z dobrym przesłaniem – twierdzi trener Nawrocki. – Przede wszystkim trzeba się trzymać ustalonego planu i unikać błędów własnych.

Wzmożona czujność

Podczas meczu z Bułgarią Stysiak w przyjęciu była „chroniona” przez Stenzel oraz Mędrzyk i miała zaledwie skrawek boiska do przyjęcia. W meczu z Holenderkami czujność jeszcze bardziej wzmożona.
– Jestem przekonana, że blok – obrona będzie dobrze funkcjonował – przewiduje Stysiak.

– Ten element może odegrać wiodącą rolę, bo w ofensywie mamy podobny potencjał. Zapowiada się ciekawa rywalizacja i jestem ciekaw jak wypadnie w niej moją koleżanka klubowa Lonneke Sloetjes.

– Doskonale sobie zdajemy sprawę, że ten turniej jest jedyny w swoim rodzaju – dodała libero Stenzel. – My jesteśmy skoncentrowane na jednym celu, bo tutaj nie można sobie pozwolić ani przez moment na taryfę ulgową. Trzeba w każdej akcji iść na maksa, bo tylko takie nastawienie może nas doprowadzić do celu.

Wcale nie będzie to łatwe, bo trener Giovanni Caprara ma wystarczająco wiele atutów. Rozgrywająca Laura Dijkema, dwie atakujące : Floortje Meijners i wspomniana Sloetjes, niezwykle skuteczna środkowa Ribin De Kruijf czy przyjmująca Anne Buijs – to atuty zespołu. Jednak każdy mecz jest inny, ale na pewno ten dostarczy sporo emocji.

 

Dziś grają: Bułgaria – Azerbejdżan (16.00), NIDERLANDY – POLSKA (19.30).