Kwalifikacje olimpijskie. Właśnie tak miało być

Zwycięstwo Polaków na otwarcie turnieju w Kownie. Angola niebezpieczna była jedynie w pierwszej kwarcie.



Biało-czerwoni kwalifikacje olimpijskie rozpoczęli od meczu z Angolą. Do rywalizacji przystępowali pełni optymizmu. – Chcemy pokazać, że Polska potrafi grać w koszykówkę i osiągać świetne wyniki. Wszyscy są gotowi – zapowiadał przed startem zawodów Mike Taylor, trener naszej drużyny.

Amerykanin nie obawia się, że jeden z liderów – A.J. Slaughter – dołączył do zespołu już na Litwie i dopiero w poniedziałek odbył pierwszy trening. – Wszyscy go doskonale znamy, a on zna nasz system, bo w kadrze gra już długo. Wierzę, że pomoże nam w całym turnieju – zapewnił Taylor.

Do otwierającego turniej spotkania z Angolą, prowadzoną od kilku tygodni przez Hiszpana Josepa Clarosa, nasi koszykarze przystępowali w roli zdecydowanych faworytów. Warto jednak dodać, że był to pierwszy oficjalny mecz tych drużyn. – Wiemy dużo o rywalach, moi asystenci przygotowali plan i skauting. Staraliśmy się ich śledzić podczas okresu przygotowawczego w Hiszpanii. Jesteśmy dobrze przygotowani i skoncentrowani – mówił selekcjoner.

Jego podopieczni nie zawiedli. Zaczęli spokojnie, ale byli pewni swojej siły. W pierwszych minutach punktowali przede wszystkim Aleksander Balcerowski i Slaughter. Po „trójce” tego drugiego biało-czerwoni prowadzili 13:4. Szkoleniowiec Afrykańczyków poprosił o przerwę. Jego wagi przyniosły rezultat. Po wznowieniu gry Angolczycy zaczęli grać zdecydowanie bardziej agresywnie. Pokazali również, że nie są im obce rzuty z dystansu i nieoczekiwanie objęli prowadzenie 18:17.

Był to jednak krótkotrwały zryw. Polacy się otrząsnęli, ale przede wszystkim umiejętnie wykorzystywali agresję rywali, wymuszając ich przewinienia. Trzy faule błyskawicznie złapał ich lider Yanick Moreira i na długo usiadł na ławce. Bez swego najlepszego gracza Angolczycy byli bezradni; mnożyły się proste, wręcz kuriozalne pomyłki (trzykrotnie popełnili błąd przejścia połowy) i niecelne rzuty.

Od drugiej kwarty nasi zawodnicy zdecydowanie dominowali i kontrolowali sytuację. Kapitalnie prezentował się Slaughter, który już do przerwy miał 14 punktów. Świetnie też prowadził grę, znajdując lepiej ustawionych kolegów. Swoje robili również Mateusz Ponitka oraz Michał Sokołowski, raz za razem rozczytując grę przeciwników i przechwytując piłki. Ich efektowne wsady były ozdobą spotkania.

W trzeciej kwarcie przewaga Polaków wzrosła do 14 „oczek”, stąd w ostatniej odsłonie obie drużyny bardziej skupiły się na przepychankach niż grze. Rywale z Afryki walczyli jednak do końca i kilkukrotnie zmniejszali stratę do 11 punktów (64:53, 68:57). Najwięcej problemów stwarzał Polakom Moreira, środkowy grający w Peristeri Ateny, mający za sobą występy w lidze letniej NBA w barwach Los Angeles Clippers (2015) i Toronto Raptors (2016). Uzyskał 27 punktów, 7 zbiórek i 2 asysty.

W środę Angola zmierzy się ze Słowenią, z którą Polacy zagrają w czwartek (15.30). To spotkanie najprawdopodobniej zadecyduje, kto zajmie 1. miejsce w grupie. Dwie najlepsze drużyny z grupy B awansują do sobotniego półfinału i zmierzą się z Litwą, Koreą Południową lub Wenezuelą. Tylko zwycięzca całego turnieju w Kownie wystąpi na igrzyskach w Tokio i trafi do gr. C, w której czekają już Argentyna, Japonia i Hiszpania. Turniej olimpijski odbędzie się w dniach 25 lipca-7 sierpnia.


Polska – Angola 83:64 (24:19, 19:12, 19:14, 21:19)

POLSKA: Balcerowski 14 (2×3), Cel 5 (1×3), Ponitka 22 (1×3), Slaughter 16 (3×3), Sokołowski 7 (1×3) – Zyskowski 6 (2×3), Michalak 3, Kulig 5, Koszarek, Garbacz 3 (1×3). Trener Mike TAYLOR.

ANGOLA: Buiamba 2, Mingas 5 (1×3), Moreira 27, Ndoniema 11 (3×3), Santos 4 (1×3) – Miguel 4, Kashila, Gakou 1, Do, Cisse, Bastos 7 (1×3), Bango 3. Trener Jose CLAROS CANALS.


Na zdjęciu: Jeszcze kilka dni temu A.J. Slaughter grał w Kuwejcie, a mimo to w wielkim stylu wszedł do drużyny.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus