Kwiatkowski bierze wszystko

Michał Kwiatkowski niejednokrotnie w swojej karierze udowodnił, że potrafi dobrze finiszować, nawet z większej grupy. Najlepszym dowodem na to jest końcówka zeszłorocznego, jednego z najsłynniejszych wyścigów lasycznych, czyli Mediolan – San Remo, podczas której pokonał na finiszu samego Petera Sagana. Wczoraj w Bielsku-Białej, „Kwiato” – dzień po zwycięstwie w Szczyrku – znów okazał się najlepszy. To była inna końcówka, aniżeli to wtorkowa. Wówczas podjazd do mety był stromy i o zwycięstwo rywalizowali ci, którzy zamierzają walczyć o wysokie miejsca w klasyfikacji generalnej. Tymczasem na al. Armii Krajowej w stolicy Podbeskidzia wzniesienie w kierunku kreski było łagodniejsze i do walki o triumf na odcinku włączyli się sprinterzy, m.in. zwycięzca dwóch pierwszych etapów wyścigu, Pascal Ackermann. Ale nawet on nie dał rady liderowi wyścigu!

Ucieczka jechała na smyczy

To był pofałdowany etap, na którym dobrze czują się uciekinierzy, dlatego dość długo trwała walka o to, aby znaleźć się w odjeździe dnia, bo wielu kolarzy miało na to ochotę. Ostatecznie odjechało siedmiu zawodników: Kamil Zieliński (Polska), Jan Tratnik (CCC Sprandi Polkowice), Żandos Biżigitow (Astana), Aleksander Porsiew (Gazprom – Rusvelo), Jenthe Biermans (Katiusza), Mickael Delage (FDJ) i Mathias Le Turnier (Cofidis). Nie było jednak mowy o tym, aby grupa lidera wyścigu, Michała Kwiatkowskiego, czyli Sky, odpuściła uciekinierom, bo ostatni z wymienionych kolarzy tracił do Polaka zaledwie 52 sekundy w klasyfikacji generalnej. Dlatego przewaga harcowników nie przekraczała trzech minut. Trzeba przyznać, że przez pierwszych ok. 120 km etapu działo się na trasie bardzo niewiele. Emocje pojawiły się dopiero wówczas, kiedy rozpoczęła się wspinaczka pod przełęcz Przegibek, która była największą górską trudnością na etapie. Wtedy z pierwszej grupy postanowił zaatakować Zieliński, który zredukował liczebność ucieczki do czterech kolarzy. Jednocześnie grupa Sky, pracująca na czele peletonu, odrabiała kolejne sekundy.

Zażarta walka do końca

Na szczycie harcownicy mieli jeszcze przewagę, ale po zjeździe w kierunku Bielska-Białej i rozpoczęciu trzech rund (7,2 km każda) stało się jasne, że o etapowym zwycięstwie zadecyduje finisz z większej grupy. Nie sposób mówić o peletonie, bo tempo dyktowane na podjeździe przez „Niebiańskich” spowodowało, że w czołówce grupy zasadniczej utrzymało się ok. 60-70 kolarzy, czyli mniej niż połowa stawki. Raz jeszcze desperackiej akcji spróbował Zieliński, ale ostatecznie resztki ucieczki zostały zlikwidowane na 14 km przed metą. Kilku zawodników, m.in. Przemysław Niemiec, próbowało kontrataków, ale grupy dobrze finiszujących zawodników nie pozwoliły im na zbyt wiele. Emocje sięgnęły zenitu, kiedy na ostatnim okrążeniu czołówka skręciła w prawo z Al. gen. Władysława Andersa w al. Armii Krajowej. Wówczas szosa zaczęła piąć się ku górze i trzeba było mieć ogrom mocy, aby utrzymać się w czubie. Na ostatnim kilometrze walka była zażarta, a świetnie rozprowadzony przez kolegów z zespołu Kwiatkowski zdecydował się na atak na ok. 300 metrów przed metą. Czy nie za wcześnie? Nie! Polak nieco odskoczył, miał na plecach Ackermanna i podążającego za nim, jak cień Dylana Teunsa, ale ani mistrz Niemiec, ani zeszłoroczny triumfator TdP nie mieli na tyle sił, aby wyprzedzić Polaka. Dzięki zyskanej bonifikacie, „Kwiato” powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej wyścigu.

5. etap (Kopalnia Soli Wieliczka – Bielsko-Biała, 152 km)
1. Michał Kwiatkowski (Sky) 3.39:14, 2. Dylan Teuns (Belgia, BMC), 3. Enrico Battaglin (Włochy, LottoNL-Jumbo), 4. Pascal Ackermann (Niemcy, Bora-hansgrohe), 5. Enrico Gasparotto (Włochy, Bahrain-Merida), 6. Simon Yates (W. Brytania, Mitchelton-Scott), 7. Simone Consonni (Włochy, UAE Emirates), 8. Giacomo Nizzolo (Włochy, Trek-Segafredo), 9. Edvald Boasson Hagen (Norwegia, Dimension Data), 10. Jan Bakelants (Belgia, AG2R) – wszyscy ten sam czas.

Klasyfikacja generalna
1. Kwiatkowski 17.30:26, 2. Teuns +12, 3. George Bennett (N. Zelandia, LottoNL-Jumbo) +20, 3. Siergiej Czernickij (Rosja, Astana), 5. Thibot Pinaut (Francja, FDJ), 6. Daniel Moreno (Hiszpania, EF Education First-Drapac P/B Cannondale ) – wszyscy +24, 7. Sam Oomen (Holandia, Sunweb), 8. Gasparotto, 9. Emanuel Buchmann (Niemcy, Bora-hansgrohe), 10. Fabio Aru (Włochy, UAE Emirates) – wszyscy +27.

Powiedzieli za metą

Michał KWIATKOWSKI

– Ten finisz kosztował mnie trochę więcej, aniżeli „ścianka” w Szczyrku. Uważałem, że będzie dobrą decyzją, aby zaatakować nieco wcześniej Pascala Ackermanna, który jest bardzo dynamicznym zawodnikiem. Miałem jednak na kole Dylana Teuns, do końca musiałem bardzo mocno naciskać na pedały i rozglądać się na boki. To było bardzo trudne. Myślę, że jest to niespodziewane zwycięstwo, chociaż przed ostatnią rundą mówiłem przez radio chłopakom, że mogę powalczyć. Michał Gołaś i koledzy świetnie mnie rozprowadzili. Dziękuję im za to. Mam wsparcie całej drużyny. Mam nadzieję, że przez następne dwa dni też będziemy mieć kontrolę nad tym, co się będzie działo na trasie.

Kamil ZIELIŃSKI
– To był trudny dzień, temperatura była bardzo wysoka. Wszystkie podjazdy podjeżdżaliśmy w bardzo wysokim tempie. Jestem zadowolony ze swojej postawy, bo dałem z siebie wszystko. WS pewnym momencie współpraca w naszej ucieczce nie układała się najlepiej, dlatego postanowiłem zaatakować, aby przerzedzić grupę. Tym sposobem coś zyskaliśmy, bo peleton nie dogonił nas na 40 kilometrów przed metą, ale dopiero na rundach. Mamy w tym wyścigu, jako reprezentacja Polski, swoje cele. A ponadto jestem bardzo szczęśliwy, że Michał znów okazał się najlepszy. To coś pięknego, że mamy Polaka w żółtej koszulce lidera.