Kwolek będzie się pchał do grania

Wierzę w ten projekt i widzę postępy, które klub poczynił w ostatnich latach. Chcę rozwinąć się razem z nim – tłumaczył powody podpisania umowy Aluronem CMC Wartą Zawiercie Bartosz Kwolek.


Zawiercianie poprzedni sezon mieli bardzo udany. Zdobyli brązowy medal, pierwszy w klubowej historii. Otworzył on im drogę do Ligi Mistrzów, najbardziej elitarnych klubowych rozgrywek na Starym Kontynencie. Szefowie Aluronu CMC Warty nie chcą na tym poprzestać. Z nadchodzącym sezonem również wiążą ogromne nadzieje. Na krajowych parkietach znów chcą się włączyć do walki o czołowe lokaty, liczą też na udany debiut w Lidze Mistrzów. By tego dokonać, musieli wzmocnić skład i to im się udało. Wprawdzie stracili jednego z liderów, Facundo Conte (Argentyńczyk postanowił wrócić do ojczyzny), ale znaleźli godnego następcę. Został nim Bartosz Kwolek.

Domek z ogródkiem

Przyjście reprezentacyjnego przyjmującego było jednym z hitów okresu transferowego. Siatkarz przez ostatnie 6 lat reprezentował barwy Projektu Warszawa. W jego barwach poznał m.in. smak Ligi Mistrzów. To doświadczenie może być bardzo cenne dla Aluronu CMC Warty. Dla Kwolka zmiana ta niesie jednak niewiadome. Zawierciański klub jest bowiem dopiero jego drugim w seniorskiej karierze.

– Sam potrzebowałem już zmiany i to był najwyższy czas, aby odejść z Warszawy po latach wzlotów i upadków. A dlaczego Zawiercie? Wierzę w ten projekt i widzę postępy, które klub poczynił w ostatnich latach. Podpisuję się pod tym i chcę rozwinąć się razem z nim – wyjaśnił przyjmujący.

Jak przyznał w rozmowie z klubowymi mediami, nie obawia się przenosin ze stolicy do dużo mniejszego ośrodka, jakim jest Zawiercie.

– Zostałem tatą i czasu, aby odkrywać uroki miasta, już nie będzie. Sześć lat w Warszawie wystarczy. Przyszła pora na więcej spokoju, a w mniejszych miastach czas wolniej płynie i teraz będę czerpał korzyści z domu z ogródkiem. Będzie więcej „chillu”. Teraz jest moment, w którym trzeba trochę zwolnić, wrzucić bieg do tyłu. Mam na myśli oczywiście życie pozasportowe. Będę miał też dużo przestrzeni, aby pochodzić z psami po lasach. Wokół Zawiercia są piękne tereny, więc na razie są same plusy – ocenił zawodnik.

W duecie z Serbem

W Aluronie CMC Warcie Kwolka czeka trudna walka o miejsce w wyjściowym składzie. Marcin Waliński i Patryk Łaba z pewnością łatwo go nie oddadzą, a jest jeszcze Uros Kovacević. Pozycja Serba, przynajmniej na początku rozgrywek, wydaje się jednak niepodważalna. To absolutny lider, który w pojedynkę potrafi rozstrzygać losy rywalizacji. Kwolek też jest typem lidera.

– Przede wszystkim jestem zawodnikiem, który robi to, czego w danym momencie potrzebuje drużyna. Przynajmniej staram się to robić. W Warszawie musiałem być liderem, bo rzeczywiście najlepiej się prezentowałem i trafiało do mnie wiele ważnych piłek. Teraz są Uros, „Konar” (Dawid Konarski – przyp. red.), mamy niezłych środkowych. Nie obrażę się, jeśli będę dostawał parę piłek mniej, a będę miał więcej obowiązków defensywnych. Jestem na to otwarty, tym bardziej że w kadrze od samego początku pełniłem rolę defensywnego przyjmującego. Żyję z tym i mam się dobrze. Jestem otwarty na różne schematy gry – zapewnił Kwolek.

W Aluronie CMC Warcie jego trenerem będzie Michał Winiarski.

– Jak odnosił sukcesy, to siedziałem bardziej w piłce ręcznej niż w siatkówce. To była duża postać w reprezentacji. Tyle lat grania na najwyższym poziomie… Na pewno z tego skorzystam. Ciekawostka jest taka, że jak podpisywałem kontrakt, to trenerem jeszcze był Igor Kolaković i miał nim pozostać, więc „Winiar” przyszedł dopiero po mnie – przyznał siatkarz.

Jak najwięcej grania

W nowym sezonie „Jurajskich rycerzy” czeka sporo grania. Jeśli spiszą się na miarę oczekiwań, mogą rozegrać nawet 50 meczów. Kwolek wyzwania się nie boi.

– Przez ostatnie lata w Warszawie grania było sporo, bo udawało nam się awansować do Ligi Mistrzów. A granie to jest rzecz, której każdy chce, każdy potrzebuje. Jeżeli meczów nie ma dużo, to brakuje rywalizacji, emocji. Nie mam jeszcze przesytu, nie czuję wypalenia. Obecnie jest OK. Chciałbym dać jak najwięcej emocji. W każdym meczu będę się pchał do grania – przyznał mistrz z 2018 i aktualny wicemistrz świata.


Na zdjęciu: Przed Bartoszek Kwolkiem nowe wyzwania.
Fot. Łukasz Sobala / PressFocus