LaLiga. Brazylijskie perły

Niedługo dwaj napastnicy Realu Madryt – Vinicius Junior i Rodrygo – podpiszą długoletnie kontrakty ze zwycięzcą Ligi Mistrzów.


Real Madryt zabezpiecza przyszłość swoich młodych brazylijskich gwiazd i po Viníciusie Juniorze przyjdzie pora na Rodrygo. Obaj mają otrzymać nowe umowy po powrocie z wakacji.

Kontrakt Viniciusa (właściwie nazywa się Vinicius Jose Paixao de Oliveira Junior) jest już o krok od finalizacji. Niespełna 22-letni napastnik ma przedłużyć umowę z „Los blancos” do 2027 roku, a teraz pora na nieco młodszego z Brazylijczyków. Kontrakt Rodrygo (nazywa się Rodrygo Silva de Goes) w niektórych punktach będzie podobny do tego, jaki otrzyma trochę starszy rodak, choć zostały jeszcze kwestie, które należy omówić. Real chciałby, aby wychowanek Santosu został w klubie przynajmniej do 2028 roku, choć podobnie jak jego Vinicius, on sam wolałby umowę o dwanaście miesięcy krótszą.

Kosmiczne odstępne

Rodrygo, który jest obecnie jednym z najniżej opłacanych zawodników w drużynie mistrza Hiszpanii, znacznie zwiększy swoje wynagrodzenie – z czterech do siedmiu milionów euro netto, które może wzrosnąć do ośmiu milionów, jeśli osiągnie szereg zmiennych, począwszy od strzelania określonej liczby goli po zdobycie „Złotej Piłki”. To mogłoby go umieścić w jednym z najwyższych przedziałów płacowych w drużynie zwycięzcy Ligi Mistrzów. Ponadto jego klauzula odejścia ma wzrosnąć do miliarda euro!

Status Rodrygo w Realu wzrósł po znakomitej końcówce poprzedniego sezonu, w której miał decydujące znaczenie w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, zwłaszcza przeciwko Chelsea Londyn i Manchesterowi City, gdy strzelił decydujące gole, co pozwoliło utrzymać zespół w grze w tych rozgrywkach. Znakomicie wypadł również w kilku ostatnich meczach La Ligi. Klub prowadził już rozmowy z Ericiem, ojcem zawodnika oraz jego agentem Nickiem Arcurim. Negocjacje uległy przyspieszeniu, ponieważ szefostwo „Królewskich” uważa Rodrygo za kluczowego zawodnika w najbliższej przyszłości.

Wartość rynkowa Rodrygo wynosi obecnie 60 milionów euro, a najlepsze kluby z Europy uważnie śledzą jego zadziwiający rozwój. Sam zawodnik jest jednak przekonany, że jego miejsce jest w stolicy Hiszpanii. Wytyczne dla jego agenta są jasne: negocjować i podpisać przedłużenie kontraktu z Realem, czyli klubem, który postawił na niego, gdy miał zaledwie 18 lat i był jeszcze nieopierzonym piłkarzem. Arcuri przebywa obecnie na wakacjach w Grecji, a piłkarz, po pobycie w Miami i na Ibizie, robi to samo w Brazylii. Plan zakłada sfinalizowanie transakcji przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego (8 lipca).

„Zdarta” płyta

FC Barcelona nie ustaje w staraniach o pozyskanie Roberta Lewandowskiego. Oferta 35 milionów euro plus 5 mln euro zmiennych została jednak odrzucona przez Bawarczyków jako kwota niesatysfakcjonująca. „Duma Katalonii” doskonale zdaje sobie sprawę, że negocjacje z Bayernem Monachium będą trudne jak cholera, ale nie chce przesadzać z proponowaniem zbyt dużych kwot za piłkarza, którego kontrakt wygasa już za rok. W tym kontekście klub zdaje sobie jednak sprawę, że prawdopodobnie będzie musiał poprawić ofertę w oparciu o szereg zmiennych. Celem Barcelony jest dojście do porozumienia z Bayernem do połowy lipca, aby Polak nie musiał rozpoczynać przygotowań do sezonu z zespołem Juliana Nagelsmanna i mógł jak najszybciej przejść do drużyny Xaviego.

Na temat oferty Katalończyków na łamach dziennika „Mirror” wypowiedział się były prezydent Bayernu, Ulrich Hoeness.

– Barcelona chce pozyskać Lewandowskiego, a pół roku temu miała miliard euro zadłużenia. W Niemczech już dawno byłaby bankrutem. Są o krok od tego, a składają milionowe oferty za piłkarza Bayernu. Nasze stanowisko jest jasne: Robert ma kontrakt do lata 2023 roku. Podpisaliśmy umowę z Sadio Mane, by zwiększyć rywalizację w drużynie. Chcemy zwiększyć walkę o miejsce w składzie. Ten transfer zmieni sytuację każdego napastnika. Nigdy nie myśleliśmy o konieczności czyjegoś odejścia w przypadku przyjścia Sadio.

„Namolny” Sterling

Raheem Sterling znów zaoferował się Barcelonie, Anglik chce bowiem na gwałt odejść z Manchesteru City. Mistrzowie Anglii oczekują za skrzydłowego około 50 milionów euro. Barca nie jest jednak tym razem zainteresowana sprowadzeniem niespełna 28-letniego pomocnika. Podobnie jak w poprzednim okienku transferowym i w styczniu bieżącego roku, Sterling chce opuścić klub z Etihad Stadium. Anglik chce poszukać nowego wyzwania w drużynie, w której będzie pełnił wiodącą rolę, co nie udało mu się w ostatnich sezonach pod okiem Pepa Guardioli. Mistrzowie Anglii nie mieliby nic przeciwko jego sprzedaży, ponieważ jego umowa wygasa w 2023 roku. „The Citizens” nie zamierzają jednak oddawać reprezentanta Anglii za bezcen. Agenci Sterlinga zaoferowali usługi swojego klienta nie tylko Barcelonie, ale również Realowi Madryt oraz dwóm londyńskim klubom – Chelsea i Arsenalowi.

Według angielskich mediów najbardziej zainteresowani usługami zawodnika Manchesteru City są włodarze Chelsea. „The Blues” są skłonni zapłacić za Sterlinga 40 milionów euro, lecz dyrekcja sportowa City wycenia swojego zawodnika na 50 milionów. Warto przypomnieć, że przed siedmioma laty Manchester City kupił tego piłkarza z Liverpoolu za 63 miliony euro.


Na zdjęciu: Vinicius Junior mimo młodego wieku już jest jedną z największych gwiazd Realu.
Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus