LaLiga. Real strzela ślepakami

W czterech ostatnich meczach „królewscy” zdobyli jednego gola i Hiszpanie nie mają wątpliwości, że pozyskanie Kyliana Mbappe jest koniecznością.


Niemoc lidera hiszpańskiej ligi trwa. Kolejne mecze przynoszą rozczarowanie sympatykom Realu Madryt i nawet powrót do składu Karima Benzemy nie przyniósł poprawy. Już nim w składzie przegrał w Paryżu 0:1 i dalsza kariera w Lidze Mistrzów stoi pod znakiem zapytania.

Francuz zmieni zdanie?

Trener Carlo Ancelotti oświadczył, że sprawa awansu jest otwarta i jest optymistą przed rewanżem, gdzie zespół będzie miał wsparcie 50 tysięcy kibiców. Z powodu kartek nie zagrają Mendy w obronie i Casemiro w pomocy, czyli Real nie będzie miał zbytniej pewności na tyłach, a musi atakować, żeby odrobić gole. To naraża go na kontry PSG, który może mieć większą łatwość w zdobyciu bramki, niż w Paryżu. Ma idealnego zawodnika do takich zadań, Kyliana Mbappe, dla którego obrona Realu nie stanowiła żadnej przeszkody w decydującej akcji pierwszego meczu. Francuz będzie chcial z pewnością pokazać się z dobrej strony także w Madrycie, dokąd po sezonie się wybiera. Trochę postanowił tu namieszać kataloński „Sport”, który skorzystał z okazji żeby dać prztyczka Realowi. Po meczu dziennik napisał, że Mbappe miał być rozczarowany tym, co „blancos” pokazali w Paryżu i Real nie jest już jego pierwszym wyborem.

Niebezpieczni outsiderzy

Sytuacja Realu skomplikowała się w chwili, gdy po triumfie w Superpucharze Hiszpanii wszystko wydawało się zmierzać tylko ku lepszemu. Z Pucharu Hiszpanii odpadł, w lidze jego przewaga nad Sevillą po ostatniej kolejce zmalała o dwa punkty. Dzisiaj zagra z zajmującym spadkowe miejsce Deportivo Alaves. Na inaugurację rozgrywek pokonał baskijski klub na jego boisku 4:1, dwa gole zdobył Benzema. Jednak ostatnie spotkanie obu drużyn w Madrycie w listopadzie 2020 roku wygrało Alaves 2:1 i trener Zinedine Zidane nie znalazł wtedy żadnego wytłumaczenia, a prasa „przejechała się” po Realu nazywając jego grę koszmarem. Real już się w tym sezonie przekonał, jak niebezpieczne potrafią być zespoły zagrożone degradacją. Zremisował 3:3 z ostatnim w tabeli Levante i 0:0 z przedostatnim Cadizem. Z Alaves grała przed miesiącem Barcelona i z trudem wygrała 1:0 dzięki bramce w 87 minucie. Pod kierunkiem Xaviego większej poprawy nie widać, przeciętnych meczów ma więcej. Po Alaves zagrała bardzo dobre spotkanie z Atletico, wygrywając 4:2, ale już w kolejnym z Espanyolem była bliska porażki, wyrównując na 2:2 w 96 minucie.

Zieliński się odwdzięczył

Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów w czwartek „Barca” zagrała pierwsze spotkanie w Lidze Europy z Napoli, uzyskując na Camp Nou 1:1. Xavi zapowiadał, że chce wygrać Ligę Europy, bo też nic więcej do wygrania już jej nie pozostało. Pochwalił przed meczem Piotra Zielińskiego, który… odwdzięczył się za dobre słowo strzelając gola. Madrycki „As” zrewanżował się Katalończykom pisząc, że VAR podarował jej rzut karny, rekompensując brak skuteczności. Pierwszą połowę „wyrzuciła do kosza w niedopuszczalny sposób”, a jej gra miała zaskoczyć Napoli, które na przerwę schodziło z prowadzeniem. Po stracie gola gra Barcelony była dramatem i denerwowała publiczność. Zagrała w ataku „trójzębem” złożonym z pozyskanych zimą Ferrana Torresa, Adamy Traore oraz Pierre’a-Emericka Aubameyanga. To nie jest pomysł na przyszłość. Gdy Aubameyanga zmienił w 86 minucie Luuk de Jong, publicznośc przywitała go owacyjnie. Niechciany do niedawna Holender stał się nadzieją Barcelony. Jutro na stadionie Mestalla „Barca” spotka się z Valencią. Brazylijczyk Dani Alves pauzuje za czerwoną kartkę, siedmiu piłkarzy jest kontuzjowanych, w tym Memphis Depay, Ansu Fati i Ronald Araujo.

Kompromitacja Atletico

Przestrogą dla Realu może być wynik, jaki w środę uzyskało Atletico w zaległym meczu z Levante. Mistrzowie Hiszpanii grali na swoim boisku i wystarczał im remis, żeby awansować na 4. miejsce w tabeli. Tymczasem doznali sensacyjnej porażki 0:1. Trener Diego Simeone nie chciał się tłumaczyć z tej wpadki. Jest to dopiero drugie zwycięstwo Levante, pierwsze odniosło w styczniu z Mallorcą. Co ciekawe, te dwa kluby są jedynymi, które pokonały w lidze mistrza Hiszpanii na jego boisku. Atletico mistrzostwa nie obroni, z pucharu odpadło, w Lidze Mistrzów czeka je konfrontacja z Manchesterem United. Przegrało już 12 meczów, ma coraz większe problemy ze zdobywaniem punktów i traci coraz więcej bramek. W ostatnich czterech meczach 10. Coraz częściej słychać głosy, że czas rozstać się z Simeone. Argentyńczyk pracuje w Atletico od ponad 10 lat i ma kontrakt do 2024 roku.


Na zdjęciu: Powrót Karima Benzemy (z prawej) nie pomógł, Real w Paryżu bramki nie zdobył.
Fot. Pressfocus