Lana sobota

W swoim ostatnim meczu w roli gospodarza na boisku w Bełchatowie Skra w Wielką Sobotę przegrała aż 0:5 z Resovią.


Miało być pod Jasną Górą i zapowiadano walkę o „sześć punktów”. Skończyło się starciem w Bełchatowie i „Laną sobotą”, bo Resovia wygrała ze Skrą aż 5:0.

Najpierw okazało się, że odebrane już przez Komisję do spraw Licencji Klubowych PZPN, boisko przy ulicy Loretańskiej dopiero od meczu z Odrą Opole (22 kwietnia o godzinie 15.00) będzie domem częstochowskich I-ligowców. Następnie przyszła feralna 27 sekunda gry na bełchatowskiej murawie, gdzie gospodarze sami sobie strzelili gola i cały misternie budowany plan przez Jakuba Dziółkę od razu wziął w łeb.

Piłkę z prawego skrzydła dośrodkował Rafał Mikulec, a stojący samotnie przed swoją bramką Jan Flak tak niefortunnie przyłożył głowę do futbolówki, że Jakub Bursztyn był bez szans na skuteczną interwencję.

Wprawdzie zespół z Częstochowy próbował się zerwać do odrabiania strat, ale tego dnia piłkarze z Rzeszowa byli lepsi w każdym aspekcie. Potwierdzili to w 14. minucie, bo po podaniu Macieja Górskiego Marek Mróz najpierw miał dużo miejsca i czasu zarówno na uderzenie z 14. metra, jak i na dobitkę z 6. metra.

Jeszcze w 23. minucie strzał z 17. metra Radosława Gołębiowskiego w słupek dawał nadzieję kibicom Skry, że coś się w tym meczu może zmienić. Nic jednak nie wniosły roszady trenera, a w dodatku rywale znakomicie potrafili wyprowadzać kontry. Klasycznym przykładem była akcja z 63. minuty, kiedy to Radosław Adamski przedarł się lewą stroną boisko do linii końcowej i wycofał na 5. metr skąd Maciej Górski podwyższył wynik na 3:0, praktycznie przesądzając losy spotkania.

2. minuty później kolejna szybka akcja po przechwycie Bartłomieja Wasiluka otworzyła drogę do bramki Mrozowi, który dopełnił formalności po rozegraniu piłki przez Górskiego z Mikulcem. A pieczęć na zwycięstwie, po „przerywniku” w postaci strzału Gracjana Jarocha w słupek, postawił w 73. minucie Jakub Sylvestr. 34-letni Słowak wykorzystał podanie Bartłomieja Eizencharta i trafiając z 6. metra do pustej bramki zapewnił Resovii rekordowe zwycięstwo na zapleczu ekstraklasy.


Skra Częstochowa – Resovia 0:5 (0:2)

0:1 – Flak, 1 min (samobójcza), 0:2 – Mróz, 15 min, 0:3 – Górski, 63 min, 0:4 – Mróz, 65 min, 0:5 – Sylvestr, 73 min.

SKRA: Bursztyn – Krzyżak, Mesjasz, Czajka (46. Szymański) – Flak (33. Winciersz), Gołębiowski (46. Jaroch), Olejnik, Babiarz (60. Baranowicz), Nocoń, Lukoszek – Kozłowski (86. Kitliński). Trener Jakub DZIÓŁKA.

RESOVIA: Łakota – Seweryn, Komor, Hoogenhout (77. Chuchro), Adamski – Mikulec (77. Antonik), Wasiluk (71. Kanach), Lehaire (71. Bąk), Mróz, Eizenchart – Górski (71. Sylvestr). Trener Mirosław HAJDO.

Sędziował Łukasz Karski (Słupsk). Żółte kartki: Czajka, Nocoń, Gołębiowski, Winciersz, Baranowicz, Szymański – Mróz, Seweryn, Antonik.


Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus