Łatwiej już było…

Dwa tygodnie temu Ruch miał na swym koncie 7 punktów i… tyle samo ma po dwóch kolejnych meczach. Zwłaszcza środowe spotkanie z Pniówkiem Pawłowice pokazało części radzionkowskich graczy ich miejsce w szeregu. – Nie da się ukryć, że przed nimi jeszcze wiele pracy, by z takimi rywalami grać jak równy z równym – trener Kamil Rakoczy w dość delikatny sposób określał różnicę klas, jaka widoczna była w starciu jego podopiecznych z liderem.

A łatwiej w najbliższym czasie…. nie będzie. W sobotę o 16.00 radzionkowian czeka wizyta w Bielsku-Białej, gdzie Rekord zawiesi dla nich poprzeczkę zapewne na zbliżonym do Pniówka poziomie. I choć „Cidry” zagrają już z Robertem Wojsykiem (tydzień temu w Gorzowie Wielkopolskim nie było go z powodu… podróży poślubnej), będą sobie musiały radzić bez swego kapitana. Powód nieobecności Marcina Trzcionki – równie… słodki. – Jest świadkiem na ślubie, który odbywa się… w Chorwacji – mówił w środę szkoleniowiec Ruchu. Kapitan radzionkowian zresztą jeszcze tego wieczoru ruszał nad Adriatyk.

Co gorsza – nie będzie też na murawie Dawida Krzemienia. Kontuzja odniesiona w starciu z MKS-em Kluczbork okazała się jednak poważna: naderwanie więzadeł pobocznych w kolanie. – Możemy grać w cyferki – uśmiechał się smutno napastnik, mówiąc o długości rekonwalescencji. – To co najmniej 4-6 tygodni – przytaczał owe cyferki.

– Łatwiej już było… – podsumowuje ten wątek Kamil Rakoczy. Co nie zmienia faktu, że Ruch wciąż pozostaje najwyżej