Lech jedzie do Warszawy po 3 punkty

 

Wyjazdy do stolicy nie mogą kojarzyć się poznaniakom za dobrze, ponieważ ostatnimi czasy wygrywała tam właściwie tylko Legia. Zwycięstwa Lecha należy szukać w październiku 2015 roku, kiedy po trafieniu Kaspera Hamalainena punkty wróciły do Wielkopolski. „Kolejorz” w Warszawie wygrał również w 2016 roku – i to aż 4:1! – tyle że nie był to pojedynek ligowy, a raczej niewiele znaczący mecz o Superpuchar Polski.

Legia musi, Lech może

W poprzednich dwóch starciach tych zespołów – oba były rozgrywane w Poznaniu – zwyciężał Lech. Patrząc po aktualnej tabeli, to również poznaniacy mogą mieć lepsze humory, ponieważ zajmują 5. lokatę, podczas gdy Legia tak naprawdę jest już w… grupie spadkowej.

Obie ekipy dzieli jednak tylko punkt, ponieważ czołówka tabeli jest niezwykle spłaszczona i sytuacja może zmieniać się tam jak w kalejdoskopie właściwie co weekend. Większa presja ciążyć będzie na warszawiakach. Nie dość, że grają u siebie, są niżej w tabeli, to ich gra wciąż jeszcze nie przekonuje kibiców.

W dodatku Lech jest w fazie przebudowy i choć w klubie chciano by grać o najwyższe cele, wszyscy są świadomi, że w tym sezonie może jeszcze się to nie udać. Nic dziwnego, że trener Dariusz Żuraw był uśmiechnięty na przedmeczowej konferencji prasowej. On zbytnio nie ma się czym martwić, tym bardziej że „Kolejorz” może cieszyć się zdrowiem, podczas gdy Legia ma naprawdę spore problemy kadrowe.

– Mecze tych drużyn zawsze są niesamowitymi wydarzeniami, sam mam kilka takich spotkań za sobą. Dreszczyk emocji zawsze się pojawia i to nie jest też tak, że nie mamy tu nic do stracenia. Po ostatnich meczach jesteśmy trochę pewniejsi siebie.

Uważam, że czas przerwy reprezentacyjnej, kiedy nie mieliśmy do dyspozycji wszystkich zawodników, wykorzystaliśmy dobrze, bo ci, którzy zostali, pracowali bardzo ciężko. Efekty było widać w tym tygodniu. Ci, którzy byli na kadrach, również zaprezentowali się tam bardzo dobrze. Liczymy na naszą dobrą grę i jedziemy do Warszawy po trzy punkty – mówił szkoleniowiec Lecha.

Świadomi rangi meczu

– Dla nas mecz z Legią jest bardziej wyjątkowym niż dla pozostałych zawodników. My wszyscy jesteśmy z Wielkopolski, albo trafiliśmy tu w młodym wieku. Od małego oglądaliśmy starcia z Legią i wiemy, że dla nas i dla tego klubu jest to coś więcej niż mecz – mówił w imieniu wszystkich młodzieżowców i wychowanków 20-letni Jakub Moder.

Element tożsamościowy może odegrać w sobotę istotną rolę, ponieważ w tym sezonie Lech należy do czołówki zespołów stawiających na swoich młodych zawodników – a nie od dziś wiadomo, że ewentualne braki jakościowe można nadrobić wolą walki, której u wychowanków z reguły nie brakuje.

W Legii tak naprawdę jedynym regularnie występującym młodzieżowcem jest bramkarz Radosław Majecki, który jednak nie jest wychowankiem „Wojskowych”. Do juniorów aktualnych wicemistrzów Polski trafił jako 14-latek, w 2014 roku.

Rangi tego spotkania są świadomi także zagraniczni piłkarze „Kolejorza”. Lubomir Satka przybył do Poznania latem, ale wie, że w sobotę będzie musiał postarać się jeszcze bardziej. – Przyszedłem do dużego klubu, prawdopodobnie największego w Polsce. Czuję się tutaj bardzo dobrze. Wiem, czym dla Lecha są mecze z Legią. W zespole mamy wielu chłopaków, którzy znają ten klimat od dawna, a ja mam nadzieję, że uda nam się zgarnąć trzy punkty – powiedział. Cel poznaniaków jest więc jasny – stolica musi zostać zdobyta!

 

Na zdjęciu: Choć Lubomir Satka jest w Lechu od lata, to wie, co oznacza mecz z Legią.