Lech Poznań. Atmosfera jest dobra

Mistrz Polski rozgrywki ekstraklasy zainauguruje meczem ze Stalą Mielec i – przede wszystkim – będzie chciał się zrehabilitować za to, co wydarzyło się w miniony wtorek w Baku.


„Kolejorz” w przygnębiającym stylu odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów po porażce z Karabachem Agdam 1:5. – Wróciliśmy z Azerbejdżanu w środku nocy. Oczywiście byliśmy i nadal jesteśmy bardzo niezadowoleni z wyniku – powiedział na wczorajszej konferencji prasowej John van den Brom, szkoleniowiec Lecha Poznań, który jednak podkreślił, że zespół zdołał już otrząsnąć się po tym, co się wydarzyło.

– W środę piłkarze mieli dzień wolny i było trochę czasu, by to sobie wszystko poukładać. Teraz atmosfera w drużynie jest już w porządku. Mówiłem już wcześniej, że jest ona bardzo dobra. I w czwartek, po wolnej środzie, przekonałem się o tym raz jeszcze.. Gdy zespół wrócił do treningu – było bardzo dobrze. Jasne, że byliśmy rozczarowani wynikiem. Omówiliśmy i przeanalizowaliśmy wszystko. Później już skoncentrowaliśmy się na meczu ze Stalą.

Za holenderskim opiekunem mistrza Polski już trzy występy na trenerskiej ławki. W meczu z Karabachem przy Bułgarskiej było nieźle, ale w kolejnych dwóch spotkaniach – czyli przeciwko Rakowowi Częstochowa w Superpucharze Polski i w starciu z rewanżowym w Baku – drużyna, pomimo znacznych różnic personalnych zaprezentowała się słabo. W tej sytuacji wydaje się, że Lech nie mógłby sobie wymyślić lepszego rywala na inaugurację zmagań o obronę mistrzowskiego tytułu niż właśnie Stal Mielec, która typowana jest do walki o utrzymanie w elicie.

– Mamy respekt do każdego rywala. Koncentruję się jednak na własnej drużynie. Przede wszystkim musimy umieć pozbierać się po porażce z Karabachem. Trzeba pokonać negatywne emocje. Przystępujemy do następnych zadań. Myślimy bardziej o sobie, a nie o rywalu – to raz jeszcze Jonh van den Brom, który głęboko wierzy, że zespół już w dzisiejszym spotkaniu wróci na właściwe tory. – Cały czas się poznajemy i znamy się coraz lepiej – podkreślił holenderski szkoleniowiec.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus