Lech Poznań był o włos od sprawienia niespodzianki

Kolejorz” strzelił na wyjeździe trzy gole Villarrealowi, ale nie zdobył punktu w konfrontacji z półfinalistą poprzedniej edycji Ligi Mistrzów.


Starcie w Walencji, podczas gruntownej przebudowy El Madrigal zespół Villarrealu rozgrywa swoje mecze na obiekcie Levante, rozpoczęło się sensacyjnie. Koszmarny błąd w wyprowadzeniu piłki popełnili gospodarze, a konkretnie Adrian De La Fuente, który stracił futbolówkę na rzecz Mikaela Ishaka. Szwedzki napastnik Lecha zachował się bardzo rozsądnie. Podniósł głowę i zobaczył lepiej ustawionego Michała Skórasia, który nie miał problemów ze skierowanie piłki do praktycznie pustej bramki. W ten sposób padła pierwsza, historyczna bramka polskiego klubu w rozgrywkach Ligi Konferencji.

Strata gola podrażniła miejscowych. Co zresztą było do przewidzenia Villarreal przejął całkowitą kontrolę nad meczem. Ale przez pół godziny „Kolejorz” bronił się całkiem nieźle, ale w 32. minucie spotkania Joel Pereira nie zdążył zablokować dośrodkowania w lewej strony boiska. Johan Mojica zacentrował w pole karne, a niepilnowany Sanuel Chukwueze uderzył z pierwszej piłki i Filip Bednarek był bez szans. „Żółta łódź podwodna” poszła za ciosem.

Gracze Unaiego Emery’ego przeprowadzili bardzo szybką, składną akcję, za którą zespół Lecha nie potrafił nadążyć. Jose Luis Morales wywiódł w pole graczy mistrza Polski i zostawił piłkę Aleksowi Baenie, który huknął sprzed pola karnego. Być może gdyby nie rykoszet, to Bednarek zdołałby obronić ten strzał, ale futbolówka odbiła się od Antonio Milicia i zmyliła golkipera poznańskiego zespołu, który w tej sytuacji niewiele mógł zrobić.

Lech praktycznie nie stwarzał sytuacji, ale gdy wywalczył stały fragment gry na połowie przeciwnika, niewiele zabrakło do wyrównania. Długie zagranie z rzutu wolnego na dalszy słupek minęło wszystkich zawodników rywala. Akcję zamknął Filip Dagerstal, który uderzył głową i piłka odbiła się od poprzeczki. Miast wyrównującej bramki Lech zszedł na przerwę przegrywając różnicą dwóch goli. Chukwueze zatańczył na prawym skrzydle, znalazł podaniem Baenę, którego znów nikt w polu karnym Lecha nie pilnował. W ten sposób Hiszpan zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu.

Trzeba przyznać, że gracze Villarrealu, mimo iż byli piłkarsko zespołem lepszym, okazali się dla rywala wyjątkowo gościnni. Na początku drugiej połowy Lech przeprowadził jeden z nielicznych ataków i wywalczył rzut karny. Na bramkę uderzył Joao Amaral, a Aissa Mandi nie zdążył schować ręki i sędzia nie miał wątpliwości. Ishak nie szukał oryginalnych rozwiązań i uderzył z 11 metrów w środek bramki.

Przed meczem pewnie niewielu spodziewało się, że mistrz Polski na terenie Villarrealu będzie w stanie strzelić dwa gole. A, że zdobędzie trzy bramki? W to nie wierzyli chyba nawet najwięksi optymiści. Do których należy zaliczyć… piłkarzy Lecha. Skóraś świetnym, prostopadłym podaniem uruchomił Ishaka, a ten posłał piłkę między nogami wychodzącego z bramki Filipa Joergensena i zrobiło się 3:3!

Niedługo potem zaniepokojony wynikiem i sposobem gry swoich podopiecznych Unai Emery wpuścił na boisko Daniego Parejo i Gerarda Moreno, czyli swoich podstawowych graczy, którzy zaczęli mecz na ławce rezerwowych. To właśnie ci piłkarze mieli dać zwycięstwo faworytowi, a zadaniem Lecha na resztę meczu było to, by obronić korzystny dla siebie remis. Wiadomo było, że do końca meczu to Villarreal będzie dążył do zwycięstwa.

Półfinalista Ligi Mistrzów poprzedniego sezonu mocno przycisnął i dopiął swego. Jesper Karlstroem zbyt krótko wybił piłkę z pola karnego. Do futbolówki dopadł Francis Coquelin, który uderzył precyzyjnie, w kierunku dalszego słupka i dał swojej drużynie zwycięstwo. Niewiele zabrakło Lechowi Poznań, by sprawić w Walencji niespodziankę…


Grupa C

Villarreal – Lech Poznań 4:3 (3:1)

0:1 – Skóraś (2), 1:1 – Chukwueze (32), 2:1 – Baena (36), 3:1 – Baena (40), 3:2 – Ishak (47. karny), 3:3 – Ishak (61), 4:3 – Coquelin (89).

Sędziował Ali Palabiyik (Turcja). Żółte kartki: Mandi, Cuenca, Chukwueze – Murawski.

VILLARREAL: Joergensen – de la Fuente (63. Femenía), Mandí, Cuenca, Mojica – Chukwueze (80. Pino), Coquelin, Morlanes (63. Parejo), Trigueros (46. Jackson) – Baena, Morales (63. Moreno). Trener Unai EMERY.
LECH: Bednarek – Pereira, Dagerstal, Milić, Rebocho – Karlstroem, Murawski – Amaral (71. Szymczak), Kwekweskiri (90+1. Sousa), Skóraś (78. Citaiszwili) – Ishak (78. Velde). Trener John VAN DEN BROM.


Austria Wiedeń – Hapoel Beer Szewa 0:

  1. Villarreal 1 3 4:3
  2. Austria 1 1 0:0
  3. . Hapoel 1 1 0:0
  4. Lech 1 0 3:4

Następne mecze (15.09): Lech – Austria, Hapoel – Villarreal.


Fot. twitter.com/LechPoznan