Lech Poznań. Kryzysowy pojedynek

 

Lech jest zespołem od lat kojarzonym z walką o mistrzostwo, lecz w tym sezonie jest co najwyżej ligowym średniakiem. Kwestie przebudowy zespołu i zdecydowanego stawiania na młodzież są tam powszechnie znane, lecz oczekiwania kibiców są wobec „Kolejorza” i tak bardzo wysokie. W Wielkopolsce sprawy mają się jasno i wszyscy liczą na to, że seria trzech meczów bez wygranej (dwie porażki i remis) dobiegnie końca w niedzielnym starciu z outsiderem.

Zdystansowany Żuraw

Kielczanie większość spotkań tego sezonu przegrali, choć akurat w poprzedniej kolejce udało im się pokonać Zagłębie Lubin. W Poznaniu ostrzą sobie jednak na Koronę zęby, bo przyjezdni to w końcu najgorsza ofensywa ligi, która zdobyła łącznie tylko 7 goli (z czego 2 po rzutach karnych) – druga w kolejności Arka ma 11. Natomiast Lech to zupełnie przeciwny biegun, bo jego atak znalazł drogę do bramki przeciwników 24 razy, czyli najwięcej spośród wszystkich ekip ekstraklasy (razem z Jagiellonią). Sam Chrystian Gytkjaer ma tych goli… 8, czyli więcej niż wszyscy piłkarze Korony razem wzięci.

– Korona jest bardzo niewdzięcznym zespołem. Ostatnie mecze pokazały, że zaangażowaniem, walką i determinacją są w stanie przeciwstawić się teoretycznie lepszym zespołom, które są wyżej w tabeli. Czeka nas trudne zadanie. Musimy być skoncentrowani i nie dać sobie strzelić jakiejś głupiej bramki. Musimy grać szybko, zmieniać często strony boiska i szukać niekonwencjonalnych rozwiązań, bo Korona jest zespołem grającym bardzo agresywnie i zdyscyplinowanie. Naszym celem są trzy punkty i zrobimy wszystko, żeby zostały one w Poznaniu – mówił Dariusz Żuraw, trener Lecha, na przedmeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec przybrał bardzo kurtuazyjny ton, zważając na to, że jego przeciwnik zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i nie grzeszy skutecznością.

Wyciągnąć wnioski po Pogoni

Prawdą jednak jest, że „Kolejorz” musi przystąpić do tego spotkania w pełni skoncentrowany, żeby w dobrych humorach wejść w przerwę reprezentacyjną, która nastąpi po najbliższej kolejce. Pozytywnego wrażenia poznaniacy nie zrobili tydzień temu w Szczecinie, gdzie po bardzo miałkim meczu – takim jak zresztą większość w tamtej kolejce – zremisował z Pogonią. – W Szczecinie nie zrealizowaliśmy wszystkiego, co sobie założyliśmy, a Pogoń nam w tym przeszkadzała. Były momenty, w których ustawialiśmy się za nisko, co omówiliśmy sobie na analizie. Wiemy, co zrobiliśmy słabo i co jest do poprawy – przyznał Żuraw.

Jedynego gola dla poznaniaków w Szczecinie zdobył Thomas Rogne, który w tym sezonie opuścił kilka spotkań z powodu kontuzji, do czego chyba w pewnym stopniu przyzwyczaił już kibiców. Norweg jest świadomy tego, że w bieżących rozgrywkach jeszcze nie wszystko będzie w zespole funkcjonować tak, jak należy i że nie zawsze będą działać pożądane automatyzmy – Myślę jednak, że nasza ofensywa spisywała się dotychczas bardzo dobrze. Kreowała sporo sytuacji, strzelała gole i to jest pozytywne. Oczywiście wciąż czeka nas dużo pracy, szczególnie w defensywie, bo nie chcemy być zespołem pozornym, a takim, który zawsze będzie walczył do końca i pokazywał na boisku swoje zaangażowanie – ambicji 29-latkowi odmówić nie można.

Wierzą w efekty

Mecz z Koroną będzie dla Lecha tym numer 15, a więc połową wszystkich spotkań, które zostaną rozegrane w rundzie zasadniczej sezonu ekstraklasy. Trener nie jest w pełni usatysfakcjonowany tym, co udało się osiągnąć. – Patrząc na tabelę, na pewno nie jesteśmy do końca zadowoleni. Oceniając tylko z tej perspektywy zadowolonym być nie można. To jest proces i rzecz, która potrzebuje czasu. Mieliśmy potknięcia i one jeszcze pewnie się pojawią, ale wierzę w to, że idziemy w dobrym kierunki i że przyjdą tego efekty – dodał Żuraw.

Na zdjęciu: Thomas Rogne to wicekapitan Lecha i ważny element całego zespołu.