Lech Poznań. Mecz bez presji?

Nigdy polski klub nie wygrał meczu pucharowego w Hiszpanii. Gdyby Lechowi Poznań udało się odwrócić tę tendencję, to przejdzie do historii.


Kiedy w lipcu Lech Poznań zaczynał rywalizację w europejskich pucharach, od meczu I rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów z Karabachem Agdam, to zarówno tamtemu, jak i każdemu kolejnemu spotkaniu mistrza Polski na międzynarodowej arenie, towarzyszyła presja. Może poza rewanżowym meczem II rundy eliminacji LKE z Dynamem Batumi, bo pierwszy mecz „Kolejorz” wygrał 5:0. Oba mecze z Vikingurem Reykjavik nie układały się tak, jakby życzyli sobie tego sympatycy „Kolejorza”. Z Dudelange również nie było spokojnie, szczególnie przed rewanżem w Luksemburgu, a na dodatek rywal odrobił część strat. Ostatecznie to jednak Lech zagra w fazie grupowej i na początek czeka go – tak się wydaje – najtrudniejsze wyzwanie. Wyjazdowy mecz z Villarrealem, czyli triumfatorem Ligi Europy z 2021 roku i zespołem, który jest faworytem grupy.

Przed spotkaniem w Hiszpanii na drużynie poznańskiej na pewno nie ciąży taka presja, jak przed wcześniejszymi spotkaniami. Oczywiście byłoby świetnie, gdyby „Kolejorz” rozpoczął rywalizację grupową od zdobyczy punktowej, ale wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że gdyby Lechowi udało się z Villarrealem nie przegrać, to będziemy mogli mówić o niespodziance. Wystarczy spojrzeć na to, jak dotychczas szło polskim klubom w pucharowych meczach w Hiszpanii. Na 19 wizyt naszych zespołów w tej części Półwyspu Iberyjskiego, aż 16 kończyło się porażkami polskich klubów. 3-krotnie udało się zremisować. Śląskowi Wrocław z Realem Sociedad, Legii Warszawa z Barceloną, a także – również z „Dumą Katalonii” – Lechowi Poznań właśnie.

Do meczu z Villarrealem drużyna Johna van den Broma przystąpi w znacznie lepszych nastrojach. Przypomnijmy, że walcząc o fazę grupową Ligi Konferencji zespół z Poznania nie był w stanie wygrać ani jednego spotkania w ekstraklasie. Gdy w końcu udało się awansować do grupy, „Kolejorz” odniósł trzy ligowe zwycięstwa, za każdym razem do zera. Nie zamyka już ligowej tabeli, ale znajduje się w jej środku, a strata do czwartej Cracovii, to już tylko trzy punkty. Ostatni mecz z Widzewem Łódź może nie był idealny, ale kiedy tylko gracze mistrza Polski poczuli krew, wykorzystali sytuację. Wcześniej wielki pech spotkał Filipa Marchwińskiego. Na początku spotkania młody piłkarz Lecha zderzył się z rywalem i musiał opuścić boisko. Został przewieziony do szpitala, a badania wykazały wstrząśnienie mózgu. Na szczęście obyło się bez złamań. Oznacza to, że Marchwiński musi odpocząć przez ok. 10 dni i na pewno jutro z Villarrealem nie zagra. Opuści również ligowe starcie z Pogonią Szczecin. W Hiszpanii nie zagrają ponadto zawodnicy, którzy leczą poważniejsze urazy. Nie będzie Alana Czerwińskiego, Adriela Ba Louy, Bartosza Salamona czy Artura Sobiecha. Wymienieni zawodnicy nie są jednak dostępni dla trenera Van den Broma już od dłuższego czasu.


Na zdjęciu: Lech Poznań rywalizację w fazie grupowej LKE zaczyna od najtrudniejszego wyzwania. Wyjazdowego meczu z faworytem.
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus