Lech Poznań. „Uziemiony” Kaczarawa

Piłkarze poznańskiego Lecha w niedzielę wylatują na zgrupowanie do tureckiego Belek.


Już w środę wieczorem piłkarze wicemistrza Polski pojawili się w klubie, by przejść testy na obecność koronawirusa w organizmie. Następnego dnia, jeszcze przed śniadaniem, zostali zważeni i mieli pobraną krew. Przed południem rozpoczęli natomiast testy progresywne, a po południu trener Dariusz Żuraw i jego współpracownicy zaprosili piłkarzy na boisko. W piątek zawodnicy Lecha zaliczyli drugą część testów, zaś trening na boisku rozpoczął się o godzinie 17.00.

Na obiektach przy ulicy Bułgarskiej lechici będą trenowali do soboty włącznie, by w niedzielę rano wylecieć samolotem do Berlina. Ze stolicy Niemiec następnie udadzą się do tureckiej Antalyi, a dalej autokarem do Belek, gdzie spędzą prawie dwa tygodnie na zimowym zgrupowaniu.

W trakcie pobytu w Turcji wicemistrzowie Polski mają rozegrać cztery mecze kontrolne. Trwają poszukiwania sparingpartnera, z którym podopieczni trenera Dariusza Żurawia mają zmierzyć się w czwartek, 14 stycznia. Potem w kolejce czekają: Dynamo Moskwa (Rosja, 17.01) oraz Szachtar Donieck (Ukraina) i FK Rad (Serbia), z którymi zagrają 21 stycznia (czwartek). Do Poznania „Kolejorz” wróci 23 stycznia, tydzień przed pierwszym meczem rundy wiosennej z Górnikiem Zabrze.

Treningi wznowili długo leczący kontuzje bramkarz Mickey van der Hart oraz napastnik Filip Szymczak. Niespełna 27-letni golkiper w bieżących rozgrywkach nie zagrał ani jednego meczu. Holender w meczu Pucharu Polski z Lechią Gdańsk, który odbył się 8 lipca ubiegłego roku, podczas konkursu rzutów karnych zwichnął bark i niezbędna okazała się operacja. Przeprowadzono ją 28 lipca w Holandii.

Natomiast Szymczak, który w maju skończy 19 lat, zagrał w ekstraklasie tylko raz. Wybiegł na boisko w meczu z Zagłębiem Lubin i spędził na boisku… minutę. We wrześniu ubr. wychowanek Warty Poznań podczas towarzyskiego meczu reprezentacji Polski do lat 19 z Niemcami skręcił staw skokowy, potem (29 października) pech go dopadł w trakcie meczu rezerw „Kolejorza” z Olimpią Elbląg w ramach rozgrywek II ligi.

Na początku listopada przeszedł zabieg stopy i jesienią już się nie pojawił na boisku. Teraz obaj pechowi zawodnicy są do dyspozycji trenerów Lecha.

W najbliższym czasie wykluczone są natomiast występy na boisku napastnika Niki Kaczarawy, który w poniedziałek rano w stolicy Wielkopolski przeszedł zabieg stawu skokowego. – Pauza potrwa około trzech miesięcy – stwierdził szef sztabu medycznego „Kolejorza”, profesor Krzysztof Pawlaczyk.

27-letni (urodziny będzie obchodził 13 stycznia) reprezentant Gruzji kontuzji doznał 3 grudnia w trakcie wyjazdowego meczu z Benfiką Lizbona (0:4) w 5. kolejce fazy grupowej Ligi Europy. W I połowie spotkania został bardzo ostro zaatakowany w środku boiska przez Argentyńczyka Nicolasa Otamendiego.

Napastnik Lecha długo leżał na boisku, a następnie opuścił je na noszach. Zastąpił go Szwed Mikael Ishak. Uraz stawu skokowego był bardzo poważny, w drodze powrotnej do Polski napastnik Lecha miał na nodze sporych rozmiarów opatrunek, a przy chodzeniu wspomagał się kulami.


Czytaj jeszcze: Zespół o wielu obliczach

Pierwsza diagnoza lekarzy prognozowała, że Kaczarawa po sześciu tygodnia będzie gotowy do gry. Gruzin rozpoczął intensywną rehabilitację, ale problemem okazał się krwiak, jaki pozostał na nodze. – Nie było możliwości pozbycia się go bez ingerencji chirurgicznej – dodaje profesor Pawlaczyk.

– Dlatego na początku stycznia zdecydowaliśmy o zabiegu, pauza Niki potrwa około trzech miesięcy. To oznacza to, że Kaczarawa będzie do dyspozycji dopiero w końcówce bieżącego sezonu.


Na zdjęciu: Nika Kaczarawa (z prawej) został „uziemiony” na kilka miesięcy w meczu Ligi Europy z Benfiką Lizbona.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus