Lech Poznań. Wiara i optymizm

Poznańskiemu Lechowi wyjazdu na Turecką Riwierę nie storpedował przypadek koronawirusa u jednego z zawodników.


Trener „Kolejorza” Dariusz Żuraw przed odlotem na zgrupowanie do Turcji był pełen optymizmu.


– Wszyscy odpoczęliśmy i wróciliśmy pełni werwy, chcąc udowodnić, że mimo miejsca w tabeli, które nie jest takie, jakie byśmy sobie życzyli, jesteśmy w stanie piąć się w górę – powiedział szkoleniowiec drużyny z Bułgarskiej. Mamy odpowiedni potencjał, chcemy jeszcze wzmocnić zespół i zrobimy wszystko, by na wiosnę nasza gra wyglądała lepiej oraz by wyniki były lepsze i na koniec sezonu miejsce w tabeli było satysfakcjonujące.

Inna drużyna

Lechici do rundy wiosennej startują z 9. miejsca w tabeli, co nikogo w obozie z Poznania nie satysfakcjonuje. Zespół trenera Żurawia do warszawskiej Legii traci 12 punktów.

– Można podchodzić do tego negatywnie, ale ja jestem optymistą – powiedział szkoleniowiec.

– Wierzę, że jesteśmy w stanie to zrobić, bo wiem, jak zawodnicy pracują i jak przeżywali to, co się wydarzyło na koniec ubiegłego roku. Oczywiście, nie daliśmy rady i to wszyscy mówiliśmy, nikt nie chce chować głowy w piasek. Wróciliśmy jednak chętni do pracy oraz wypoczęci. Jeśli dobrze przepracujemy okres przygotowawczy, to jestem przekonany, że na wiosnę to będzie całkiem inny Lech niż na koniec poprzedniej rundy.

Pierwszym przeciwnikiem „Kolejorza” w PKO Ekstraklasie będzie Górnik Zabrze, mecz odbędzie się tydzień po powrocie poznaniaków ze zgrupowania w tureckim Belek.

– Mając tak duże straty do zespołów prowadzących i 7 meczów mniej niż w poprzednich sezonach, będzie to trudno odrobić – stwierdził Dariusz Żuraw.

– Ale punktów do zdobycia jest jeszcze dużo. Jeżeli uda się nam złapać serię zwycięstw, taką jak w zeszłym roku, to wszystko jest możliwe. Mamy potencjał i jeśli dobrze się przygotujemy, to jestem przekonany, że możemy sprawić niespodziankę. Generalnie ten okres jest trudny, bo pierwotnie kalendarz rozgrywek miał wyglądać inaczej. Przygotowaliśmy inny plan, termin obozu, przeloty, sparingpartnerów. Te zmiany nie są proste w tym trudnym czasie, w jakim jesteśmy. Chylę czoła przed ludźmi, którzy pracują nad organizacją, bo jest niesamowicie trudno. Tydzień dłużej dałby nam więcej komfortu, ale musimy się dostosować do tej sytuacji.

Odsiecz ze Szwecji

Pierwszym „zimowym” wzmocnieniem Lecha był szwedzki pomocnik, Jesper Karlstroem, który wcześniej występował w zespole Djurgardens IF. Niespełna 26-letni piłkarz dołączył do nowych kolegów w momencie rozpoczęcia okresu przygotowawczego.

– Ten transfer przygotowywaliśmy dosyć długo i wcześnie byliśmy dogadani z jego klubem – przyznał trener Żuraw.

– Na koniec sezonu w Szwecji piłkarz dostał od nas rozpiskę, więc wiedział, jak się przygotować. Teraz Jesper wszedł do zajęć z nami, na testach wyglądał bardzo dobrze, piłkarsko prezentuje się naprawdę nieźle. Mam nadzieję, że da nam jakość, której od niego oczekujemy.

Drugą nową twarzą w zespole trenera Żurawia jest prawie 30-letni stoper, Bartosz Salamon, pozyskany z włoskiej drużyny SPAL 2013, który powrócił na „stare śmieci” po czternastu latach gry w zespołach z Półwyspu Apenińskiego.

W ubiegłym tygodniu lechici trenowali na bocznych boiskach stadionu przy Bułgarskiej, natomiast w niedzielę pojawili się na zbiórce skoro świt, bo tego dnia czekała ich podróż na zimowy obóz w tureckim Belek. To już tradycja, bo niemal co roku właśnie Turecką Riwierę poznaniacy wybierają na miejsce przygotowań do rundy wiosennej rozgrywek. W tym roku wyjazd był utrudniony ze względu na pandemię koronawirusa. Początkowo plan zakładał, że Lech poleci do Antalyi z Poznania. W końcówce ubiegłego roku okazało się jednak, że nie jest to możliwe, ponieważ loty z Polski do Turcji zostały wstrzymane. Trzeba było zatem szukać alternatywnego połączenia i wybrano Berlin. Do stolicy Niemiec lechici ruszyli w niedzielę rano autokarem. Ich dojazd na lotnisko był traktowany jako tranzyt, więc bez problemów wjechali na teren Niemiec.


Czytaj jeszcze: Wrócił po 14 latach

29 wybrańców

W niedzielę o godzinie 13.25 wystartowali i po trzech godzinach lotu wylądowali na międzynarodowym porcie lotniczym w Antalyi. Stamtąd czekała ich jeszcze kilkudziesięciominutowa podróż autobusem do Belek. Tam ich bazą wypadową przez najbliższe dwa tygodnie będzie hotel „Calista Lusury Resort”. Do Turcji trener Żuraw zabrał 29 zawodników, czterech bramkarzy, jedenastu obrońców, dziesięciu pomocników oraz czterech napastników.

Wyjazdu do Turcji nie storpedowało zakażenie koronawirusem, które stwierdzono u jednego z zawodników. Klub niezwłocznie wdrożył wszystkie procedury wymagane przepisami sanitarno-epidemiologicznymi. Piłkarz ze względu na wcześniejsze objawy nie miał styczności z drużyną i jest odizolowany oraz wysłany na kwarantannę.


Na zdjęciu: Trener Dariusz Żuraw jest pewien, że jego drużyna jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Kolejny obrońca

Chorwat Antonio Milić został nowym piłkarzem Lecha. Niespełna 27-letni obrońca podpisał dwuipółletni kontrakt z opcją przedłużenia o rok.

Milić ostatnio był zawodnikiem belgijskiego Anderlechtu Bruksela. Chorwat ma na koncie 3 występy w reprezentacji swojego kraju.