Lech Poznań. Zakontraktowali Czecha

Lech Poznań sposobi się do czwartkowego boju w Lidze Europy z łotewskim FK Valmieras.


W najbliższy czwartek, 27 sierpnia, o godzinie 21.00 na stadionie przy ulicy Bułgarskiej rozpocznie się mecz Lecha z łotewskim FK Valmieras w ramach eliminacji do Ligi Europy. W tej chwili przeciwnik „Kolejorza” zajmuje w tabeli Virsligi 3. miejsce, z dorobkiem 28 punktów (8 zwycięstw, 4 remisy, 4 porażki) i różnicą bramek 28:24. Do lidera – FC Riga – traci 14 punktów, a do wicelidera, FK RFS – 12 „oczek”. Czwarty w tabeli jest Ventspils, który do tej pory zgromadził 23 punkty.

W minioną niedzielę (23 sierpnia), w 16. kolejce, podopieczni trenera Tamaza Pertii pokonali na własnym boisku FK Jelgava 2:0 (0:0). Bramki dla zwycięzców zdobyli Toluwalase Arokodare w 53 minucie z rzutu karnego, a zwycięstwo Valmierasu przypieczętował dziesięć minut później Kriss Karklins. Dodajmy jeszcze tylko, że Łotysze dopiero trzeci rok z rzędu grają w najwyższej klasie rozgrywkowej swojego kraju.

Gdy los skojarzył Lecha z Valmierasem, trener Dariusz Żuraw zachował olimpijski spokój.

– Mogę jednak zapewnić, że do rywalizacji z Łotyszami będziemy dobrze przygotowani – zaznaczył szkoleniowiec. – Najważniejsze było dla mnie to, żeby zagrać na stadionie przy Bułgarskiej i nie musieć planować dalekiego wyjazdu. To się akurat udało. Natomiast jeżeli chodzi o samego przeciwnika, to swojego typu nie miałem.

Do każdego rywala mam szacunek i na boisku podczas spotkania trzeba będzie udowodnić swoją wyższość. Na pewno będziemy mieć wszystkie potrzebne informacje dotyczące przeciwnika. Wiemy, że liga łotewska jest w trakcie sezonu, bo gra systemem wiosna-jesień, ale pamiętajmy, że żyjemy w czasach koronawirusa i podróże nie są łatwe.

W poniedziałek, z myślą o rozgrywkach ligowych, ale również pucharowych, Lech zakontraktował kolejnego piłkarza. Nowym nabytkiem „Kolejorza” został mianowicie Jan Sykora. Po pomyślnym zaliczeniu testów medycznych niespełna 27-letni (urodzony 29 grudnia 1993 roku) czeski skrzydłowy podpisał z „Kolejorzem” 4-letni kontrakt. Sykora jest wychowankiem Viktorii Pilzno, ale na szerokie piłkarskie wody wypłynął w Slavii Praga, w której rozegrał 56 spotkań, strzelając w nich 7 goli i dorzucając do tego 15 asyst. Ostatnie półtora roku spędził na wypożyczeniach do innych czeskich drużyn – wiosną 2019 roku występował w Slovanie Liberec, a później grał w FK Jablonec. W 26 meczach w barwach tej drużyny w Fortuna Lidze Sykora zdobył 9 bramek, a ponadto miał 6 asyst, co w tzw. klasyfikacji kanadyjskiej czeskiej ligi zapewniło mu 4. miejsce.


Przeczytaj jeszcze: Cud, że nie urwał nogi!


– Moje mocne strony? Na pewno szybkość, technika i dobra kontrola nad piłką – powiedział dla oficjalnej strony klubowej Lecha Jan Sykora.

– Miałem okazję obejrzeć kilka meczów Lecha z poprzedniego sezonu, wiem, że jest nastawiony na grę ofensywną, strzela dzięki temu dużo goli i myślę, że ja doskonale się w takim stylu grania odnajdę. Jestem zachwycony Lechem i tym, jak zostałem tutaj przyjęty. Wiem, że przychodzę do wielkiego klubu, który 7 razy zdobywał mistrzostwo Polski i ma dużą rzeszę wiernych fanów. Nie miałem okazji jeszcze poznać atmosfery, jaka panuje na stadionie w czasie meczów, ale widziałem w internecie kilka filmów z dopingiem poznańskich kibiców i już nie mogę się doczekać, by poczuć to na własnej skórze.

Sykora ma na koncie 10 występów w reprezentacji Czech, w których strzelił jednego gola. Zdobył go w meczu towarzyskim z Islandią w listopadzie 2017 roku.

– Po długich negocjacjach udało się porozumieć ze Slavią Praga w sprawie pozyskania Jana Sykory i jesteśmy z tego faktu bardzo zadowoleni – powiedział dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa.

– Jest to bowiem piłkarz, który powinien się doskonale odnaleźć na boisku w preferowanym przez nas ofensywnym stylu grania. Był przez nas obserwowany od dłuższego czasu, wiele razy oglądaliśmy go na żywo, sam miałem także okazję osobiście przyglądać się jego grze na czeskich boiskach i jestem przekonany, że dokładnie wpisuje się w profil skrzydłowego, jakiego poszukiwaliśmy.


Fot. twitter/lechpoznan