Cracovia zawładnęła Gdańskiem [RELACJA]

We wszystkich trzech meczach grupy mistrzowskiej Lechia – skromnie, bo skromnie – ale jednak wygrywała. Ich passa została dosadnie przerwana przez drużynę Cracovii.


Już od wielu tygodni „Pasy” prezentują słabą formę, a Michał Probierz wzbudza swoją pracą coraz więcej wątpliwości. W pierwszej połowie nie było widać wiele optymizmu w jego zespole, ale Lechia również nie prezentowała niczego specjalnego. Mówiąc wprost, przed przerwą widowisko było bardzo słabe. Na siłę trzeba było doszukiwać się w miarę groźnych sytuacji, choć słowo „groźny” musi być wzięte w mocny cudzysłów. Po stronie gospodarzy warto wyróżnić strzał sprzed szesnastki Rafała Pietrzaka, z kolei w zespole gości niezłe, lecz zdecydowanie za słabe uderzenie Rafaela Lopesa.

Połówka do zapomnienia

Dziać się zaczęło dopiero w drugiej połowie. Już w 48. minucie Lechia popełniła błąd przy rozegraniu akcji od tyłu, przez co piłka wylądowała na aucie. Cracovia wznowiła grę i dośrodkowała futbolówkę w pole karne, gdzie błąd przy wybiciu popełnił Michał Nalepa, trafiający w Lopesa. Portugalczyk zachował się w polu karnym bardzo przytomnie i z odległości pięciu metrów trafił do siatki gdańszczan. Lechia musiała odrabiać straty, dlatego trener Piotr Stokowiec szybko wprowadził na boisko dwóch napastników – Omrana Haydary’ego oraz Łukasza Zwolińskiego. Ten pierwszy wniósł w grę gospodarzy dużo świeżości i indywidualnego błysku, ale kolejne bramki strzelała Cracovia.

W 70. minucie gdańska defensywa znów się nie popisała. „Pasy” wygrały kilka przebitek i wykorzystały dziurę powstałą w szeregach przeciwników. Florian Loshaj zagrał delikatnie do wbiegającego Michala Siplaka, a ten wpisał się na listę strzelców. Mógł to zrobić zresztą kilka minut wcześniej, ale uderzając z powietrza, pomylił się nieznacznie.

Hanca ustalił wynik

Lechia próbowała znaleźć sposób na dobrze zorganizowaną Cracovię, ale niespecjalnie jej się to udawało. Raz na jakiś czas coś ruszało z lewej strony, gdzie wrzutek próbował Pietrzak, a dryblingów Haydary. Po jednej z takich akcji Afgańczyk uderzył „rogalem” w długi róg, ale był za mało precyzyjny. W 84. minucie natomiast dał o sobie znać Zwoliński, w sprytny sposób dochodząc do centry Karola Fili. Piłka po jego główce nie poleciała jednak w światło bramki.

„Pasy” kropkę nad i postawiły już w doliczonym czasie gry. Najpierw samotny w polu karnym Sergiu Hanca strzelił minimalnie obok słupka, dochodząc do płaskiego podania mimo tego, że wokół było mnóstwo przeciwników. Natomiast chwilę potem Lopes spróbował uderzenia przewrotką i nabił rękę Flavio Paixao, co poskutkowało ewidentnym rzutem karnym. „Jedenastkę” na trzeciego gola dla krakowian zamienił Hanca i Cracovia mogła wracać znad morza w bardzo dobrych humorach.

Lechia Gdańsk – Cracovia 0:3 (0:0)

0:1 – Lopes, 48 min, 0:2 – Siplak, 70 min (asysta Loshaj), 0:3 – Hanca, 90+4 min (rzut karny)

LECHIA: Kuciak – Fila, Nalepa, Maloca, Pietrzak – Lipski, Tobers, Kubicki – Mihalik (69. Paixao), Gomes (55. Zwoliński), Conrado (55. Haydary). Trener Piotr STOKOWIEC. Rezerwowi: Alomerović, Makowski, Kryeziu, Egy, Gajos, Kałuziński.

CRACOVIA: Hrosso – Rapa, Helik, Jablonsky, Siplak (74. Wdowiak) – Lusiusz (46. Pestka) – Hanca, Loshaj, van Amersfoort, Fiolić (87. Dimun) – Lopes. Trener Michał PROBIERZ. Rezerwowi: Pesković, Thiago, Rakoczy, Dytjatjew, Pik, Vestenicky.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Asystenci: Michał Obukowicz (Warszawa), Dawid Golis (Skierniewice). Widzów 4768. Czas gry: 95 min (45+50). Żółte kartki: Fila (28. faul), Pietrzak (55. faul) – Siplak (29. faul), Helik (90. faul).
Piłkarz meczu – Rafael LOPES


Fot. Rafal Rusek / PressFocus