Lechia Gdańsk – Lech Poznań. W końcu wygrali!

Od 4 października czekał Lech na swoje ligowe zwycięstwo. Ich dzisiejsza dyspozycja na kolana nie powaliła, ale zadanie zostało wykonane.


Poznaniacy zapracowali sobie w ostatnich miesiącach na to, że od ich gry sporo się oczekuje. Tym razem Lech udał się na mecz z Lechią, która prezentuje mocno bezkompromisową formę – w tym sezonie tylko raz podzieliła się punktami. Wysoka – i niemalże legendarna już – organizacja gry gdańszczan sprawiała „Kolejorzowi” mnóstwo kłopotów, przez co spektaklu na boisku bynajmniej nie oglądaliśmy.

Nalepa jak Cristiano

Mówiąc wprost – w pierwszej połowie nie było żadnych sytuacji podbramkowych, nie było nawet ciekawych momentów. Spotkanie było stosunkowo wyrównane z lekkim wskazaniem na Lecha, który oddał jedyne celne uderzenie przed przerwą, autorstwa Pedro Tiby, co nie sprawiło jednak żadnych problemów Duszanowi Kuciakowi. Relatywnie często wykonywane rzuty rożne nie stanowiły zagrożenia, choć po jednym z nich w szalony drybling, prezentując sekwencję zwodów w stylu Cristiano Ronaldo, wdał się… stoper Lechii Michał Nalepa, wkręcając swojego przeciwnika w ziemię. 27-latek z Chrzanowa zaskoczył tym wszystkich, zapewne także samego siebie. Tuż przed przerwą przyzwoity strzał z dystansu oddał również Jan Sykora.

Druga połowa gorsza być już nie mogła. Można było po cichu liczyć, że powracający po kontuzji Jakub Kamiński czy będący ostatnio w słabej formie Jakub Moder w końcu się „obudzą”, ale sygnał do zintensyfikowania ataków dał Lechowi Mikael Ishak. Szwedzki napastnik w kontrataku przebiegł z piłką ponad pół boiska i trafił w słupek, przy dobitce trafiając wprost w Kuciaka.

Ewidentna ręka

Chwilę później nie najgorsze uderzenie sprzed pola karnego oddał Dani Ramirez, ale wraz z kolejnymi minutami przewagę zyskali jednak gospodarze. Nie przełożyło się to na jakieś sensowne okazje pod poznańską bramką, a w praktyce to Lech mógł prowadzić, kiedy w 68. minucie niepilnowany po rzucie rożnym był Thomas Rogne. Lechia swoją szansę miała dopiero w 76. minucie, gdy z narożnika boiska mocno dośrodkował Rafał Pietrzak, a defensorów ubiegł rezerwowy Łukasz Zwoliński, któremu centymetrów zabrakło do gola. Nie można mieć stuprocentowej pewności, czy piłka przekroczyła linię bramkową, ale wydawało się, że Filip Bednarek zdążył z interwencją w ostatniej chwili. Przydałaby się technologia goal-line…

Kluczowe dla tego meczu zdarzenie miało miejsce w 83. minucie. „Kolejorz” wyszedł z kontrą, oddał uderzenie, a Nalepa swoją ręką zablokował je w polu karnym, robiąc to w sposób wyraźnie intencyjny. Sędzia Łukasz Szczech nie miał wątpliwości, że gdańskiemu obrońcy należy się żółta kartka, a jako że Nalepa już jedną w tym spotkaniu zobaczył, wyleciał z boiska. Lech otrzymał natomiast karnego, którego bardzo pewnie wykorzystał Ishak.

Wielka radość

Lechia, choć osłabiona, w końcówce ruszyła do odrabiania strat, ale nie potrafiła zdziałać nic konstruktywnego. Poznaniacy natomiast mieli kilka okazji na kontry, ale najczęściej nie dążyli do ich finalizacji, a raczej do utrzymania futbolówki w okolicach narożnej chorągiewki. Dla nich najważniejszy był jednak efekt w postaci zwycięstwa, którego gracze „Kolejorza” bardzo potrzebowali. Obrazki ich pomeczowej radości oddawał więcej niż tysiąc słów.

Lechia Gdańsk – Lech Poznań 0:1 (0:0)

0:1 – Ishak, 84 min (rzut karny)

LECHIA: Kuciak – Kopacz, Nalepa, Tobers, Pietrzak (89. Żukowski) – Saief (89. Gajos niesklas.), Kubicki, Kałuziński (58. Makowski) – Mihalik (71. Haydary), Paixao, Conrado (58. Zwoliński). Trener Piotr STOKOWIEC. Rezerwowi: Alomerović, Maloca, Urbański, Egy.

LECH: Bednarek – Czerwiński, Szatka, Rogne, Krawets – Tiba, Moder (76. Muhar) – Kamiński (58. Skóraś), Ramirez (76. Marchwiński ), Sykora (76. Puchacz) – Ishak (88. Kaczarawa niesklas.). Trener Dariusz ŻURAW. Rezerwowi: Malenica, Crnomarković, Awwad, Butko.

Sędziował Łukasz Szczech (Kobyłka). Asystenci: Konrad Sapela (Łódź), Bolesław Rosa (Kosów). Czas gry 96 min (47+49). Żółte kartki: Nalepa (34. faul, 83. faul)) – Tiba (64. faul). Czerwona kartka: Nalepa (83. dwie żółte)
Piłkarz meczu – Mikael ISHAK


Na zdjęciu: Mikael Ishak nie zagrał rewelacyjnego meczu, ale zrobił to, co do niego należy – wpisał się na listę strzelców.
Fot. Piotr Matusewicz/Press Focus