Lechia Gdańsk. Nie gotowi na Europę

Po finałowym meczu w Lublinie trener Piotr Stokowiec przyznał, że Lechia nie do końca byłaby gotowa na grę w europejskich pucharach.


W Gdańsku żal, że nie udało się obronić Pucharu Polski. W świetnym meczu z Cracovią było kilka zwrotnych momentów. Jednym z nich była kontuzja dobrze grającego w tyłach Rafała Pietrzaka na początku 2. połowy.

– To pokrzyżowało plany – przyznawał po meczu Piotr Stokowiec.

Fascynujący mecz

Innym z takich newralgicznych momentów była sytuacja Conrado, który zastąpił Pietrzaka. Brazylijczyk przy prowadzeniu „biało-zielonych” był w sytuacji sam na sam z Lukaszem Hroszszo, ale trafił w nogę świetnie interweniującego Słowaka. Gdyby trafił do siatki, to dwubramkowej straty – na pół godziny przed końcem – „Pasy” pewnie by nie odrobiły.

Dodajmy, że w pasjonującym oraz stojącym na wysokim poziomie spotkaniu szkoleniowiec gdańszczan zaskoczył składem i od pierwszej minuty postawił na duet na skrzydłach: Omran Haydary – Żarko Udovicić. Było to dobre pociągnięcie Stokowca, bo obaj piłkarze napędzali ataki swojego zespołu.

– Taki był układ, na spontaniczność nie można było sobie pozwolić. Żarko długo pauzował i nie grał ze względu na absencje kartkowe i dyscyplinarne. Szło nam dobrze, więc nie było podstaw, żeby coś zmieniać w składzie, ale widziałem w jakiej jest dyspozycji, jak się prezentuje, więc dostał swoją szansę, podobnie jak Haydary, który również rósł z treningu na trening – opowiada trener Lechii.


Przeczytaj jeszcze: Puchar dla „Pasów”!


Ostatecznie skończyło się na porażce po dogrywce jego zespołu 2:3.

– Oba zespoły zasłużyły na ten puchar, tworząc wspaniałe widowisko. Jestem pełen podziwu dla swojej drużyny, bo po trudnym sezonie w finałowym meczu pokazała charakter, grając w fascynującym meczu, który do końca – mimo naszego osłabienia i gry w dziesiątkę – trzymał w napięciu. Cały czas byliśmy groźni, cały czas byliśmy w grze. Niestety, przegraliśmy… Z podniesionymi głowami opuszczamy Lublin. Gratuluję Cracovii, my godnie oddaliśmy puchar. Taką drużynę chce się prowadzić! Teraz martwię się tym, że mamy tylko tydzień czasu na odpoczynek – komentował doświadczony szkoleniowiec.

Finansowe kłopoty

Na pomeczowej konferencji dziennikarze pytali Piotra Stokowca, czy nie żal mu tego, że ponownie nie zagra w europejskich pucharach. Ponownie, bo przecież wcześniej grał w eliminacjach Ligi Europy z Zagłębiem Lubin oraz z Lechią rok temu. Trener odpowiedział w następujący sposób.

– Każdy mecz w Lidze Europy, gdzie każde eliminacyjne spotkanie jest wielkim doświadczeniem, to dobra sprawa. Jest to potrzebne, bo skutkuje potem i przekłada się na kariery i piłkarzy i nas trenerów. Chcemy odbudowywać markę Lechii, ale trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z przeobrażeniami, które są w klubie, budżet został obcięty i jest wiele ubytków kadrowych. Płynność finansowa, to jest coś co było ostatnio bolączką. Wierzę w to, że te sprawy są teraz porządkowane. Nie jesteśmy w tej chwili do końca gotowi na Europę. Paradoksalnie , oczywiście chcielibyśmy grać w europejskich rozgrywkach, ale na teraz wydaje się, że Cracovia jest pod tym względem lepiej od nas przygotowana, choć nie ukrywam, że szkoda, że nam nie przyjdzie ponownie tego doświadczyć – przyznawał trener Lechii.


LICZBA

4

AŻ TYLE RAZY w tym sezonie piłkarzy Cracovii wygrywali z Lechią. Trzy razy w lidze i teraz w finale Pucharu Polski 3:2 po dogrywce. W ekstraklasie „biało-zieloni” najpierw przegrali na początku listopada w Krakowie 0:1, a potem zaliczyli dwie przegrane z ekipą trenera Michała Probierza w Gdańsku, na początku czerwca 1:3, a 4 lipca aż 0:3. Teraz z „Pasami” przytrafiła się kolejna przegrana…

Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus