Lechia Gdańsk odkryta na nowo

Tomasz Kaczmarek prowadzi gdański zespół tylko 1,5 miesiąca, ale można już chyba stwierdzić, że zatrudnienie go było trafionym pomysłem.


W poprzednich sezonach Lechia pod wodzą Piotra Stokowca miała dobre momenty, ale chyba nigdy nie imponowała tak, jak robi to obecnie. Formuła poprzedniego szkoleniowca uległa wyczerpaniu i aby dodać zespołowi nowego impulsu, szefostwo postanowiło sięgnąć po Kaczmarka, który w ekstraklasie jeszcze nigdy (samodzielnie) nie pracował. I jak na razie okazuje się to strzałem w dziesiątkę.

Świetna seria

Z perspektywy czasu pierwszy mecz nowego trenera trzeba określić mianem pozytywnej zapowiedzi tego, co później się stało, bo gdańszczanie prowadzili w Krakowie do przerwy 2:0. Wisła jednak „spięła” się w drugiej połowie i rzutem na taśmę wyciągnęła wtedy remis, ale to nie zraziło nikogo nad Bałtykiem. W kolejnych pięciu meczach Lechia już punktów nie oddała. W lidze wygrała z Piastem, Górnikiem Łęczna, Legią oraz Bruk-Betem, po drodze eliminując też z Pucharu Polski Jagiellonię.

Ktoś może powiedzieć, że rywalami byli dwaj beniaminkowie, nieumiejętnie grający mistrz kraju oraz dołujący wówczas gliwiczanie – ale to żaden argument. W ekstraklasie każdy może bowiem wygrać z każdym i fakt takiej serii Kaczmarka należy odnotować i podkreślić czerwonym flamastrem. Wystarczyło przecież, aby chwalony zewsząd Lech poślizgnął się w Warszawie, a Lechia siedziałaby obecnie na fotelu lidera.

Młodszy od Paixao

Tomasz Kaczmarek jednak zbytnio nie ekscytuje się wynikami swojej drużyny. – Dla mnie tematy związane z tabelą są bez sensu i nie przykładam do tego wagi. W piłce nożnej liczy się tylko tabela na koniec sezonu, a to co dzieje się teraz, jest tylko drogą do celu. My mamy wpływ jedynie na naszą formę i dyspozycję, by rozwijać się z meczu na mecz i by było widać dużo momentów, w których możemy grać lepiej.

Jedyne co mnie interesuje, to dobre przygotowanie do kolejnego meczu. Każdy z każdym może wygrać i przegrać. Termalica oddała 12 strzałów na naszą bramkę i musimy podchodzić do tego z dystansem – mówił po pokonaniu „Słoniów” Kaczmarek.

Jako ciekawostkę można dodać, że trener gdańszczan to obecnie najmłodszy szkoleniowiec ekstraklasy, mający o 5 wiosen mniej niż Mariusz Lewandowski, a więc… trener Bruk-Betu właśnie. W Lechii jest jeden piłkarz starszy od Kaczmarka, a jest nim rzecz jasna Flavio Paixao. Obaj panowie urodzili się w 1984 roku, obaj we wrześniu, ale Portugalczyk jest… o jeden dzień starszy. Urodził się 19. dnia miesiąca, Kaczmarek 20.

Wpływ trenera

– Koncentrujemy się na każdym kolejnym treningu i meczu. Jeśli coś robimy niedobrze, trener reaguje i pokazuje na odprawach, co trzeba zmienić – przyznał obrońca Mario Maloca, który wypowiadał się w tonie podobnym do Kaczmarka. Wpływ szkoleniowca na zawodników widać w ich ambitnej postawie. Ilkay Durmus przyczynił się do pokonania Termaliki, asystując przy obu golach, ale… nie był w pełni zadowolony.



– W tym meczu dobrze mi się grało. Oczywiście to nieco rozczarowujące dla zawodnika ofensywnego, gdy kończysz dobry mecz bez bramki. Jednak mamy trzy punkty, to liczy się najbardziej, ale nie można spocząć na laurach. Wciąż są pewne detale, nad którymi musimy pracować – zadeklarował Turek.


Na zdjęciu: Spokój, koncentracja, zaangażowanie, dobra komunikacja z piłkarzami. To cechy trenera Tomasza Kaczmarka.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus