Lechia Gdańsk. To będzie szybki mecz

Poziom trudności wyraźnie wzrósł. Swój dwumecz z Akademiją Pandev gdańska Lechia wygrała przekonująco, ale głównie na płaszczyźnie pierwszego wrażenia, jakie ma się, spoglądając na wynik 6:2. Nie obyło się bowiem bez kłopotów.


Nawet w meczu u siebie niepozorni i skazywani na pożarcie Macedończycy mieli swoje sytuacje, lecz wykazywali się zbyt dużą nieskutecznością. W trakcie rewanżu w Skopje z kolei to Akademija przez dużą część spotkania prowadziła grę, wielokrotnie stwarzając groźne okazje. Nie jest dobrą wiadomością to, że wyróżniającym się piłkarzem Lechii był jej bramkarz, Duszan Kuciak.

– Nie jedziemy tam przegrać tego meczu. Chcemy powalczyć i przejść do następnej rundy. Takie mamy nastawienie – mówił przed wyjazdem do Wiednia asystent trenera Tomasza Kaczmarka, Maciej Kalkowski. W austriackiej stolicy 4. zespół ubiegłego sezonu ligi polskiej zmierzy się rzecz jasna z Rapidem, który będzie faworytem nie tylko tego spotkania, ale i całego dwumeczu. Gdańszczanie są świadomi tego, jak trudna to będzie rywalizacja i że pomyłki takie, jak w starciu z Akademiją, nie mogą się już przytrafiać. – To europejska drużyna, dobra austriacko-niemiecka piłka – chwalił rywala Kalkowski.

– Mają ładny stadion i dużo kibiców. Liga austriacka jest inna niż polska i myślę, że będzie to szybki mecz. Tam szybko gra się w piłkę i nie ma tak dużo czasu, aby myśleć, co i jak. Trzeba działać natychmiast. Rapid ma dużą indywidualną klasę i na to będziemy musieli uważać. Musimy też grać zespołowo. Nie iść na otwarte noże, tylko podejść mądrze, aby każdy walczył za każdego – opisał wiedeńczyków piłkarz Lechii, który we Wiedniu się urodził, czyli rzecz jasna David Stec.

Choć 28-latek jest uznawany za Austriaka, jego narodowość jest polska. Jego rodzice pochodzą z południowej Małopolski, skąd wyprowadzili się do kraju pod Alpami. Stec ma za sobą kilka występów w austriackiej młodzieżówce, ale zadebiutował w niej dopiero w wieku 22 lat. Wcześniej były bowiem kłopoty z jego obywatelstwem i dopiero pod presją władz piłkarskich załatwił wszystkie formalności, by reprezentować kraj swojego urodzenia.

Stec z Rapidem zna się doskonale, choć sam nigdy w jego szeregach nie występował. Licząc jednak tylko jego oficjalne spotkania, to właśnie przeciwko „zielono-białym” występował najczęściej. Prawy obrońca zagrał z nimi 11 razy, lecz… wygrał tylko raz, rok temu, w barwach TSV Hartberg. – Wszyscy w szatni skupiają się na Rapidzie – podkreślił Stec dodając, że zespół zapomniał już o ligowej wpadce z Wisłą Płock, która pokonała Lechię na inaugurację sezonu ligowego aż 3:0.


Fot. Marcin Gadomski/PressFocus