Ledecky odszedł i trafia. Teraz przydałby się taki snajper

25-letni czeski napastnik trafił do Zabrza w 2016 roku, po spadku z ekstraklasy. Zaczął nieźle, w swojej pierwszej rundzie w Górniku zdobył cztery bramki. Potem był tylko gorzej. Pierwszoligowe rozgrywki zakończył w sumie z pięcioma trafieniami na koncie. Jesienią zeszłego roku strzelał gole, ale w trzecioligowych rezerwach.

W Polsce nie strzelał

Zimą nie pojechał już na żaden z dwóch obozów. Dość niespodziewanie dostał jednak jeszcze szansę w pierwszym wiosennym meczu przeciwko Wiśle Płock (2:4), po czym na dobre rozstał się z Górnikiem, zostając wypożyczony do Odry Opole. W zabrzańskiej jedenastce zaliczył w sumie 11 ekstraklasowych gier, ale było to niewiele ponad 200 minut. Jedyne czym się wyróżnił to nadmierna brutalność, zobaczył pięć żółtych i jedną czerwoną kartkę.

Rundę rewanżową spędził więc na wypożyczeniu w Odrze, gdzie też szło mu, jak po przysłowiowej grudzie. 10 meczów, ani jednej bramki. Latem pożegnał więc Polskę i wrócił do domu. Był na sprawdzianach w FC Hradec Kralove, żeby ostatecznie wylądować w SK Dynamo Czeskie Budziejowice. To miasto na południu Czech przy granicy z Austrią, gdzie znajduje się słynny browar Budweisera. Ledecky nie pojechał tam jednak próbować złocistego trunku, ale strzelać bramki.

W tamtejszym Dynamie przeszedł prawdziwą metamorfozę. Zdobył już 10 goli i przewodzi najskuteczniejszym zawodnikom w tamtejszej „Narodni Liga” czyli odpowiedniku naszej I ligi. Ma to swoje przełożenie na miejscowe Dynamo, które po pierwszej części sezonu, po 15 ligowych kolejkach, jest liderem rozgrywek, wyprzedzając lepszą różnicą bramek Vysoczinę Jihlava i o trzy punkty FC Hradec Kralove. Ledecky o jedno trafienie wyprzedza póki co doświadczonego Lukasza Magerę ze Zbrojówki Brno.

Mają go rozpracowanego

Trudno przewidzieć, jak szłoby mu teraz w Górniku, ale jedno jest pewne, kolejny piłkarz zdobywający dla zabrzan gole w ekstraklasie bardzo by się przydał. Widać to po statystykach. W 15 ligowych grach ledwie 15 bramek. Mniej na koncie, bo jedenaście, ma tylko Cracovia. Gole dla „górników” zdobywało w sumie zaledwie pięciu zawodników, niezastąpiony Igor Angulo ma ich na koncie 7, Dani Suarez trzy, Szymon Żurkowski i Jesus Jimenez po dwa, a Daniel Smuga jednego.

– Co do Angulo, to w poprzednim sezonie co kopnął, to wpadało. Teraz mają go już rozpracowanego i nie jest mu tak łatwo. Brakuje tych bramek, a co za tym idzie także punktów. Trzeba też pamiętać, że Angulo jest coraz starszy, ma 34 lata i trudno się spodziewać, żeby był lepszy – mówi były świetny bramkarz i trener Górnika Hubert Kostka. Ledecky ma teraz przed sobą inne cele. Z Dynamem Czeskie Budziejowice chce wrócić do czeskiej elity.

 

 

Na zdjęciu: David Ledecky w Górniku nie radził sobie najlepiej.