Legendy legendarnego wyścigu

47. Tauron Kryterium Asów budzi wspomnienia i rozbudza nadzieję miłośników rowerów na Śląsku i Zagłębiu.


Za tydzień miłośnicy kolarstwa na Śląsku i w Zagłębiu znowu, jak przed laty, będą przeżywać emocje związane z występami polskiej elity. W piątek, 5 maja w Katowicach w Dolinie Trzech Stawów i w sobotę na bielskim rynku rozegrane zostaną bowiem etapy 47. Kryterium Asów, którego patronem tytularnym została spółka Tauron Polska Energia.

– Mówiąc o Kryterium Asów nie można nie zauważyć, że dotykamy legendy – stwierdził prezes Polskiego Związku Kolarskiego, Rafał Makowski. – To był wyścig flagowy, przed laty wymieniany w jednej linii z Wyścigiem Dookoła Polski i Wyścigiem Pokoju. Wszyscy zawodnicy, którzy się liczyli w polskiej i międzynarodowej elicie, chcieli w nim startować. Dziękuję więc Bogdanowi Szczygłowi za to, że do tej tradycji chce nawiązać i odbudować siłę śląskiego kolarstwa. Działamy w warunkach znacznie trudniejszych niż te, które były w ubiegłym wieku, kiedy to Kryterium Asów przeżywało swoje najpiękniejsze chwile.

Ruch samochodowy jest dużo większy, obostrzenia nakładane na organizatorów dużo trudniejsze i tym większe brawa dla człowieka, któremu się chce i który się nie poddaje, bo dzięki niemu ten wyścig znowu jest w kalendarzu imprez Polskiego Związku Kolarskiego oraz na sportowej mapie województwa śląskiego. Ma więc pełne poparcie zarówno Śląskiego jak i Polskiego Związku Kolarskiego. W tym roku rozegrane zostaną dwa etapy, ale liczymy na dalszy rozwój i widząc na konferencji prasowej przed 47. Tauron Kryterium Asów przedstawiciela władz powiatu mikołowskiego wierzymy, że kolejne miasto w następnej edycji dołączy do gospodarzy etapów.

W Katowicach i Bielsku-Białej

W tym roku zostaną rozegrane dwa etapy. Pierwszy 5 maja w Dolinie Trzech Stawów pod nazwą Memoriał Kolarskich Asów Śląska i Zagłębia, a drugi na bielskim rynku pod nazwą Kryterium o Puchar Prezydenta Miasta Bielska-Białej. Trofeum główne dla zwycięzcy klasyfikacji generalnej ufundował natomiast patron honorowy imprezy dofinansowanej z budżetu województwa śląskiego – Marszałek Województwa Śląskiego, Jakub Chełstowski. Kto wyjedzie ze stolicy Podbeskidzia w koszulce lidera, tego jeszcze nie wiemy, ale jedno jest pewne – liderem klasyfikacji wszech czasów na pewno pozostanie Henryk Krawczyk, który w historii Kryterium Asów cztery razy zwyciężał w klasyfikacji generalnej – triumfując w latach: 1980, 1981, 1982 i 1984, a w 1986 roku zajął drugie miejsce.

Miłe wspomnienia

– Przede wszystkim chciałbym podziękować Bogdanowi Szczygłowi za zaproszenie – powiedział Henryk Krawczyk. – Jeździliśmy razem w barwach Gwardii Katowice, w której liczył się nie tylko lider, ale także ci którzy mu pomagali. Wtedy jednak nie miałem takiej okazji żeby mu podziękować, więc teraz mogę to zrobić pierwszy raz i dodać, że za każdym razem gdy z peletonu szła ucieczka, w której się nie zabrałem i trzeba ją było skasować to Bogdan brał na siebie ciężar dogonienia uciekinierów i dopóki nie skasował ucieczki nie schodził ze zmiany. Ten upór ma w genach i dzięki temu, choć w kolarskim peletonie już zwyczaje się zmieniły i na lidera pracuje po czterech-pięciu kolegów z grupy, dzisiaj znowu możemy się cieszyć, że Kryterium Asów wraca na szosy. Ja mam z nich bardzo miłe wspomnienia.

Wygrał cztery razy

– Wygrałem cztery razy, ale proszę pamiętać, że nigdy nie byłem w kadrze Polskiego Związku Kolarskiego. Byłem prowadzony albo przez Ludowe Zespoły Sportowe, albo trenował mnie Adam Gęszka w kadrze województwa. Reprezentanci Polski przygotowując się do majowego Wyścigu Pokoju od lutego trenowali już wtedy w ciepłych krajach na dobrych szosach, a my byliśmy w Sobótce i czasem przegrywaliśmy ze śniegiem i trzeba było skracać trasy treningu, bo śnieg nie pozwalał na dłuższe jazdy. Na początku maja udawało mi się jednak złapać taką formę, żeby w czterech kryteriach, dzień po dniu, w mocnej obsadzie, zdobywać punkty i wygrywać. Nie ukrywam więc, że jestem dumny ze swoich osiągnięć.

Henryk Krawczyk, As nad Asy!. Fot. Dorota Dusik

Oczywiście, pamiętam o tym, że kadrowicze, mając przed sobą start w najbardziej wówczas prestiżowym Wyścigu Pokoju, gdy spadł deszcz albo oszczędzając siły wycofywali się z niektórych etapów i dlatego nie byli klasyfikowani w punktacji generalnej, ale to nie zmienia faktu, że kryterium było moją specjalnością. Udowodniłem to to także gdy na koniec swojej kariery wyjechałem do Francji. Powiedziałem na koniec, ale ten finisz trwał 15 lat! W jednym z sezonów wygrałem 28 takich wyścigów.

Wśród „mastersów”

Obecnie Henryk Krawczyk mieszka we Francji, korzystając z przywilejów emeryta, ale często zagląda do Polski i będzie również na 47. Tauron Kryterium Asów żeby oglądać w akcji swoich następców. Myśli również o przygotowaniu formy na mistrzostwa Polski „mastersów”, wśród których rok temu w wyścigu szosowym okazał się najlepszy i wywalczył koszulkę z orłem. W tym sezonie myśli jednak o górskich mistrzostwach Polski i zaczyna… planować przygotowania do wrześniowego startu.


Fot. Belga/SIPA USA/PressFocus