Legia dała radę i zagra w fazie grupowej Ligi Europy!

Mistrz Polski pokonał Slavię Praga i zameldował się w fazie grupowej Ligi Europy.


Ten mecz dla drużyny mistrza Polski nie mógł rozpocząć się lepiej. Bo już w trzeciej minucie portugalski arbiter, Artur Soares Dias, nie miał wyjścia. Tomasz Holesz, ten który czarował podczas niedawno zakończonego Euro 2020 i rozegrał fenomenalny mecz w 1/8 finału przeciwko Holandii, zaatakował nakładką Andre Martinsa. Jedyną słuszną decyzją, choć zagranie zawodnika Slavii było zupełnie przypadkowe, była czerwona kartka, z którą 28-latek pomaszerował do szatni.

Legia poczuła krew i 10 minut później Filip Mladenović stanął przed znakomitą szansą na gola. Uderzył jednak nieprecyzyjnie i piłka przemknęła obok lewego słupka bramki Slavii. W odpowiedzi Czesi zaatakowali i Artur Boruc, w swoim stylu, wybronił sytuację „sam na sam” ze Stanislavem Teclem. To była stuprocentowa okazja na gola zespołu mistrza Czech i nieco zastanawiające było to, że „Seszivani” potrafią stworzyć taką okazję, grając w osłabieniu. Legia, następnie, zdołała zdominować rywala, ale zabrakło konkretów. Aż wreszcie, w 30. minucie meczu, na strzał z dystansu zdecydował się Artur Jędrzejczyk. 40-krotny reprezentant Polski przyłożył solidne, ale Ondrzej Kolarz był dobrze ustawiony i zdołał odbić piłkę.

Gdy wydawało się, że Legia ma rywala na widelcu, a do końca pierwszej połowy pozostawały sekundy, zespół z Pragi wykonywał rzut wolny. Piłka, odbita przez jednego z zawodników Legii, wróciła przed pole karne. Znalazł się tam, niestety dla mistrza Polski, Ubong Ekpai, który nie zastanawiał się ani przez moment. Po protu huknął na bramkę z prostego podbicia i trafił w górny róg bramki strzeżonej przez Boruca. Tym razem golkiper Legii był bez szans.

Niedługo po przerwie, w 53. minucie spotkania, Slavia miała wyborną szansę, by podwyższyć na 2:0. Stanislav Tecl, po błędzie Mateusza Wieteski, znalazł się oko w oko z Borucem, ale znów doświadczenie naszego golkipera wzięło górę. Mistrz Polski wrócił z dalekiej podróży, ale za chwilę – konkretnie za trzy minuty – odpowiedział w najlepszy możliwy sposób. Bartosz Slisz rozrzucił piłkę na prawe skrzydło. Tam znalazł się Rafael Lopes, który subtelnie zagrał futbolówkę w pole karne, wprost do Mahira Emrelego. Napastnik rodem z Azerbejdżanu idealnie złożył się do strzału głową i posłał piłkę w kierunku dalszego słupka bramki Slavii. Kolarz odprowadził jedynie piłkę wzrokiem do siatki i wszystko zaczęło się od początku.

Łazienkowska huczała i wydawało się, że za chwilę odleci. Tym bardziej, że Legia nie złożyła broni. Poszli piłkarze Michniewicza po pełną pulę i w 70. minucie Mladenović zagrał w pole karne. Emreli znalazł się na linii podania i… grzywką strącił piłkę w kierunku dalszego słupka. Legia Warszawa wygrała mecz i awansowała do fazy grupowej Ligi Europy.


Legia Warszawa – Slavia Praga 2:1 (0:1)

0:1 – Ekpai (45), 1:1 – Emreli (59), 2:1 – Emreli (70).

Sędziował Artur Soares Dias (Portugalia). Żółte kartki: Hołownia, Mladenović, Lopes – Ekpai, Kudela, Borzil. Czerwona kartka: Holesz (3).

LEGIA: Boruc – Nawrocki, Wieteska, Hołownia (56. Pekhart) – Jędrzejczyk, Slisz, Martins (24. Lopes), Mladenović – Josue, Emreli (80. Muci), Luquinhas. Trener Czesław MICHNIEWICZ.

SLAVIA: Kolarz – Bah (71. Sima), Kudela, Zima., Borzil – Hromada (69. Traore), Holesz – Ekpai, Stanciu (81. Olayinka), Schranz (81. Krmenczik) – Tecl (65. Lingr). Trener Jindrzich TRPISZOVSKY.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus