Legia dalej pnie się w ligowej tabeli

Już pierwsze minuty wieczornego piątkowego pokazały, że w starciu drużyn z dołu tabeli nie będzie taryfy ulgowej. Było sporo walki, twardych pojedynków, ale niestety mało ciekawej gry.


Wszystko rozgrywało się głównie w środku pola. Pierwsza ciekawsza akcja, to błąd Szymona Drewniaka, który nie dość dokładnie zagrywał do Macieja Gostomskiego, ale na szczęście dla gospodarzy wszystkiego nie wykorzystał Tomas Pekhart.

Z czasem uwidoczniła się przewaga legionistów, którzy częściej byli przy piłce i starali się atakować, ale bez efektu, bo obrona Górnika była dość szczelna. W 20 minucie widzieliśmy w końcu pierwszy celny strzał. Strzałem głową ze sporej odległości Gostomskiego próbował zaskoczyć Rafael Lopes, ale bramkarz łęcznian dobrze interweniował. Z drugiej strony ładną akcję przeprowadził duet Jason Lokilo – Damian Gąska. Te drugi uderzał z dystansu, ale niecelnie. Takie akcje były jednak rzadkością. Podsumowaniem I połowy niech będzie liczba celnych strzałów w tej części w liczbie jednego…

Zaraz po zmianie stron próbował uderzać z woleja Pekhart, ale bez efektu. Trener Aleksandar Vuković postanowił wzmocnić siłę ofensywna i w miejsce Jurgena Celhaki na murawie pojawił się Maciej Rosołek, jak się potem okazało, było to strzał w dziesiątkę. Kilka minut po przerwie do siatki trafił Bartosz Slisz. Wychowanek RKP ROW Rybnik zachował się jak rasowy snajper, wjechał w pole karne rywala i ładnym technicznym uderzeniem posłał piłkę do siatki. Jego radość, jak się jednak okazało, była przedwczesna, bo sędziowie dopatrzyli się zagrania ręką pomocnika Legii i Szymon Marciniak trafienia nie uznał.

Górnik starał się kontratakować, ale robił to niewielką liczbą zawodników, więc nie bardzo był w stanie zaskoczyć „Wojskowych”. Raz celnie głową strzelał Bartosz Śpiączka, ale Cezary Miszta nie dał się zaskoczyć. Tymczasem w 67 minucie było 1:0 dla Legii. Z prawej strony dobrze dogrywał Mattias Johansson, a rezerwowy Rosołek z kilku metrów posłał futbolówkę do siatki i przesądził o losach spotkania. W doliczonym czasie celnie głową uderzał jeszcze ponownie Śpiączka, ale bez efektu i Górnik przegrał już 5 mecz w tym sezonie u siebie.


Górnik Łęczna – Legia Warszawa 0:1 (0:0)

0:1 – Rosołek, 67 min (asysta Johansson)

GÓRNIK Ł.: Gostomski – Krykun (83. Rymaniak), de Amo, Gerson, Leandro – Gąska (72. Banaszak), Drewniak, Goliński (72. Szramowski), Serrano (83. Wędrychowski), Lokilo (83. Mak) – Śpiączka. Trener Kamil KIEREŚ. Rezerwowi: Kostrzewski, Kalinkowski, Dziwniel, Szcześniak.

LEGIA: Miszta – Johansson, Wieteska, Rose, Mladenović – R. Lopes (72. Sokołowski), Celhaka (46. Rosołek), Slisz, Josue, Wszołek (90+4. Kastrati – Pekhart 4. Trener Aleksandar VUKOVIĆ. Rezerwowi: Strebinger, Hołownia, Muci, Skibicki, Włodarczyk, Jędrzejczyk.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 6006. Żółte kartki: Gąska (60. niesportowe zachowanie), Drewniak (78. faul) – Johansson (38. faul), Celhaka (42. faul).

Piłkarz meczu – Maciej ROSOŁEK.

4

MECZE z rzędu wygrali legioniści. Mistrz Polski pokonywał kolejno w lidze Wisłę Kraków 2:1, Śląsk Wrocław 1:0 i w piątek Górnika Łęczna. Do tego wygrana w 1/4 PP z… łęcznianami 2:0 w zeszłym tygodniu.


Fot. Adam Starszyński/PressFocus