Legia dzielnie się broniła, ale na niewiele to się zdało

Mistrzowie długo utrzymywali bezbramkowy remis. Jedna Napoli było konsekwentne do bólu i pokonało Legią Warszawa.


Włosi rozpoczęli mecz dość dynamicznie. Od razu można było zauważyć, że będą chcieli jak najszybciej objąć prowadzenie, by „ustawić” dalszy przebieg meczu pod swoje dyktando. Ich bronią były groźne podania w pobliże pola karnego Legii z głębi pola.

Przewaga Napoli zaczęła być dla mistrzów Polski coraz bardziej niebezpieczna. Już w 13 min Cezary Miszta musiał interweniować po bardzo groźnym strzale oddanym z narożnika pola karnego. Dries Mertens był bardzo bliski zdobycia bramki.

Bardzo aktywny był Lorenzo Insigne, który był wykonawcą rzutów rożnych. Jego podania mogły się podobać, ale na szczęście piłkarze gospodarzy nie potrafili tego wykorzystać.

Defensywa Legii nie nadążała za Mertensem. Kolejny raz piłkarz Napoli popisał się wolejem, a silnie kopnięta piłka przeleciała tuż obok słupka. Miszta byłby bezradny. Po kilku minutach po strzale Hirvinga Lozano polski bramkarz znowu uratował swój zespól od straty gola. Znowu defensorzy z Warszawy znowu zbyt wolni dla niezwykle szybkich piłkarzy Napoli.

Na pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania Legia miała swoją okazję. Ernest Muci dostał piłkę od Filipa Mladenovicia i oddał strzał na bramkę Napoli, ale defensorzy drużyny rywali zablokowała tę próbę legionisty.

Po gwizdku sędziego rozpoczynającego drugą połowę meczu po ofensywnym nastawieniu pewne jest, że Czesław Michniewicz miał wiele do powiedzenia w szatni. Szkoda tylko, że podania legionistów nie były precyzyjne. Włosi z kolei polowali na stałe fragmenty gry przed polem karnym zespołu z Polski. Próbowali też strzałów z dystansu, a Diego Demme popisał się bardzo mocnym uderzeniem piłki, która, ku zadowoleniu Miszty, minęła spojenie słupka i poprzeczki.

Długo nie trzeba było czekać, a Legia znowu miała niebywałe szczęście. Mertens otrzymał podanie kilka metrów od linii bramkowej Miszty, ale nie opanował piłki. Niewiele brakowało…

Luciano Spaletti, trener SSC Napoli chyba nie mógł wierzyć po 70. minutach meczu, że dalej jest remis. Przewaga lidera Serie A bardzo wyraźna, ale szczęście do tej pory było po stronie piłkarzy Michniewicza.

Jedna opuściło Legię, gdy Lorenzo Insigne znalazł się w polu karnym polskiego zespołu i z pierwszej piłki skierował piłkę do siatki. Szkoda, bo chwilę wcześniej Emerli trafił w słupek bramki Napoli.

Legia nie potrafiła wziąć się w garść. Znowu zbyt wolna reakcja obrońców mistrza Polski i Victor Osimhen po celnym podaniu w pełnym biegu uderzył piłkę na tyle przytomnie, że ta minęła interweniującego Misztę w krótkim rogu i poleciała w drugi koniec bramki.

Ostatnie minuty gry odbywały się w wolniejszym tempie. Legia wydawała się pogodzona z przegraną, a piłkarze Napoli, wyraźnie zadowoleni, czekali na końcowy gwizdek hiszpańskiego arbitra. Gra się jednak do końca. Tuż przed zakończeniem meczu Matteo Politano ustalił wynik na 3:0 dla Napoli.

Legia zachowała prowadzenie w grupie i wyprzedza Napoli o 2 punkty. Okazja do rewanżu dla mistrzów Polski już 4 listopada. Do Warszawy przyjedzie… SSC Napoli.


SSC Napoli – Legia Warszawa 3:0 (0:0)

1:0 – L. Insigne (asysta Politano), 76 min, 2:0 – Osimhen, 80 min, 3:0 – Politano, 90+5

NAPOLI: Meret – Di Lorenzo, Manolas (72. Politano), Koulibaly, Juan Jesus – Anguissa (57. Roiz), Demme, Elmas – Lozano (57. Osimhen), D. Mertens (72. Petagna), L. Insigne (81. Rrahmani). Trener Luciano Spaletti

LEGIA: Miszta – Nawrocki, Wieteska, Jędrzejczyk – Mladenović, Luquinhas (71. Kastrati), Martins (77. Charatin), Josue, M. Johansson – R. Lopes (59. Slisz) – Muci (71. Emreli). Trener Czesław Michniewicz

Sędziował Carlos del Cerro Grande (Hiszpania). Żółte kartki: 13. Juan Jesus (faul), 44. Manolas (podcięcie) – (73. M. Johansson


Na zdjęciu: Lorenzo Insigne otworzył wynik meczu Napoli z Legią Warszawa.

Fot. twitter.com/sscnapoli