Legia się rozpędza

„Wojskowi” wygrywają drugi raz z rzędu, mają na koncie 10 pkt. i już są wiceliderem. W końcówce było nerwowo.


Legioniści przystąpili do meczu w takim samym wyjściowym składzie, jak przed tygodniem w wygranym meczu z Piastem, z kolei w łódzkiej ekipie zabrakło Marka Hanouszka (uraz łydki).

Od pierwszej minuty na murawie bardzo aktywny był Makana Baku, który pokazywał się kolegom i starał się przeprowadzać szybkie indywidualne ataki. W 9 minucie dobrą sytuację miał Josue, ale jego szarża została w ostatniej chwili powstrzymana. Z czasem uwidoczniła się przewaga gości, ale brakowało konkretów pod bramką Henricha Ravasa.

Tak było przez dwa kwadranse, kiedy ekipa Kosty Runjaicia przeprowadziła podręcznikową akcję. Paweł Wszołek w swoim stylu szarpnął na prawej stronie, zagrał do środka do Ernesta Muci, który idealnie odegrał do wchodzącego Matthiasa Jonanssona. Prawy obrońca Legii idealnie płasko uderzył lewą nogą i słowacki bramkarz widzewiaków nie miał szans na skuteczną interwencję.

Prowadzenie gości było zasłużone, bo to oni dyktowali warunki na boisku. Łodzianie byli przygaszeni i przytłoczeni, do przerwy ani razu nie zatrudnili bramkarza przeciwnika. Jeszcze przed przerwą warszawska jedenastka cieszyła się z gola numer 2. Znowu dobrze zagrywał Muci, a w polu karnym łodzian niczym rasowy snajper zachował się Bartosz Kapustka, strzałem z kilku metrów posyłając pikę do siatki. Szymon Marciniak sprawdzał jeszcze wszystko na VAR, bo wcześniej futbolówka dotknęła ręki Josue, ale ostatecznie trafienie zostało uznane.

Po przerwie i po zmianach miejscowy zaatakowali z zębem, ale bramkowych skutków nie było, nie licząc kolejnych rożnych i nie celnych strzałów. Starał się zwłaszcza Dominik Kun. Na kwadrans przed końcem kontrowersyjna decyzja sędziów o nieuznaniu gola zdobytego głową przez Patryka Stępińskiego. Arbitrzy dopatrzyli się spalonego po dośrodkowaniu Patryka Lipskiego. Po tym doszło do przerwana meczu, bo kibice zaczęli rzucać na boisko różnymi przedmiotami. Z tego powodu druga połowa została przedłużona aż o 10 minut!

Na sekundy przed końcem gola zdobył Lipski (dobra zmiana), ale punktu to łodzianom nie dało.


Widzew Łódź – Legia Warszawa 1:2 (0:2)

0:1 – Johansson, 30 min (asysta Muci), 0:2 – Kapustka, 42 min (asysta Muci), 1:2 – Lipski, 90 min+10. (głową, Danielak)

WIDZEW: Ravas – Żyro, Czorbadżijski, Stępiński – Shehu (46. Sanchez), Kun (88. Hansen), Nunes, Danielak – Terpiłowski, Pawłowski (88. Szota), Letniowski (46. Lipski). Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ. Rezerwowi: Łytwynenko, Zieiński, Sypek, Kreuzriegler.

LEGIA: Tobiasz – Johansson, Rose, Jędrzejczyk, Mladenović – Wszołek, Kapustka (71. Rosołek), Josue, Charatin (87. Slisz) – Baku (87. Pich), Muci (78. Augustyniak). Trener Kosta RUNJAIĆ. Rezerwowi:Miszta, Abu Hanna, Ribeiro, Sokołowski, Strzałek.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 17701. Żółte kartki: Pawłowski (63. faul), Sanchez (80. faul), Czorbadżijski (88. faul) – Rose (9. faul), Jędrzejczyk (45+2. niesportowe zachowanie).

Piłkarz meczu – JOSUE.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus