Legia Warszawa. Czy to niezdrowe uzależnienie?

Oprócz bossa pierwszego zespołu, na utrzymaniu właściciela Legii są obecnie asystent Rui Mota, szkoleniowiec bramkarzy Ricardo Pereira – trener przygotowania motorycznego Guilherme Gomes – trener przygotowania, lewonożny obrońca Luis Rocha, środkowi pomocnicy Cafu oraz Andre Martins, prawonożny skrzydłowy Salvador Agra oraz lewonożny skrzydłowy (lub ofensywny pomocnik) Iuri Medeiros. Biorąc pod uwagę fakt, że Luis Rocha może występować także jako boczny pomocnik, do uzupełnienia drugiej linii i ataku Sa Pinto potrzebuje tylko jednego nie-Portugalczyka.

Utalentowany, ale niesforny

Czy uzależnienie od rodaków charyzmatycznego szkoleniowca wyjdzie Legii na dobre, dopiero oczywiście się przekonamy. Cafu i Martins wyrobili Portugalczykom dobrą markę, obaj są wyróżniającymi postaciami w Lotto Ekstraklasie, z pewnością to im należą się pochwały za uporządkowanie gry Legii. Przesada bywa jednak niezdrowa, co przy Ł3 przerabiano już kiedyś, gdy w stołecznym klubie pojawiła się zbyt liczna kolonia Brazylijczyków. Utworzyły się wówczas podgrupy, a to rzutowało później na wyniki. Dodatkowo nie jest tajemnicą, że najnowszy nabytek mistrzów Polski – Medeiros – jest tyleż utalentowany, co leniwy i niesforny. Tymczasem, jak doniosły portugalskie media, wychowanek Sportignu Lizbona został wypożyczony na pół roku, z opcjami przedłużenia transferu czasowego na kolejny sezon oraz wykupu za… 6 milionów euro.

Dorobek niewstydliwy

To oczywiście kwota nierealna do zapłacenia przez zmagającą się dziurą budżetową Legią, więc trzeba zakładać, że Iuri ma po prostu pomóc w wywalczeniu tytułu mistrza Polski. A potem – uda się w dalszą podróż po klubach. Do Warszawy przeprowadził się z Genui, gdzie poznał Krzysztofa Piątka i jesienią głównie podziwiał naszego rodaka w akcji. Przez cały miniony rok na boisko w Serie A wybiegał 13 razy i zaliczył dwa trafienia. Najświeższa statystyka nie powala zatem na kolana.

Zapewne więc Sa Pinto decydując się na sprowadzenie tego gracza sugerował się wcześniejszą dobrą opinią – szybkiego i świetnie wyszkolonego technicznie, a przy tym dokładnie bijącego stałe fragmenty – srebrnego medalisty MME z roku 2015. Dorobku z trzech klubów portugalskiej ekstraklasy, do których był wypożyczany ze Sportingu, także w zasadzie nie musi się wstydzić – w 73 spotkaniach w barwach Boavisty, Moreirense i FC Arouca zdobył 18 goli i zanotował 27 asyst. Aktualnie 25-latek jest wyceniany na 4,5 miliona euro przez specjalistyczny transfermark.de. Co zatem taki gość robi w Polsce?

Nie stać na koleją pomyłkę

Oby nie okazało się, że jedynie zabiera miejsce – i spowalnia rozwój – na przykład Sebastianowi Szymańskiemu. Legii w tym momencie nie stać na taki eksperyment, który zresztą byłby szkodliwy dla całego polskiego futbolu. Najdziwniejsze jest jednak to, że właściciel stołecznego klubu całkiem niedawno sparzył się na oddaniu niemal absolutnej władzy grupie Chorwatów, a teraz jedynie zmienił nację, której postanowił zaufać. Dariusza Mioduskiego nie stać już bowiem na kolejną kosztowną pomyłkę…

 

Na zdjęciu: Iuri Medeiros powiększył portugalską kolonię przy Łazienkowskiej.