Legia Warszawa. Droga przez mękę

Legia jednak grała słabo, a wspomniane wyżej sytuacje Hiszpana były li tylko pojedynczymi zrywami. Nie takiego spektaklu oczekuje się od markowej drużyny, za jaką uważają drużynę z Łazienkowskiej jej kibice. Jednak co tak naprawdę z tej „marki” pozostało? Przecież ekipa z Finlandii to nie są żadne tuzy europejskiego futbolu, więc wygrana z nią w tak skromnych rozmiarach wywołuje co najwyżej uśmiech politowania. Nie zmienia to jednak faktu, że polski (?) zespół ma duże szanse na sforsowanie tej przeszkody. Pytajnik postawiony wyżej jest zasadny, bo w podstawowym składzie wicemistrza naszego kraju wyszło tylko trzech Polaków (Radosław Majecki, Mateusz Wieteska i Artur Jędrzejczyk), a w końcówce pojawił się na boisku Paweł Stolarski.

Mecz się ułożył legionistom kapitalnie, bo już w 9 minucie po dośrodkowaniu z kornera Gruzina Waleriana Gwili Wieteska posłał głową futbolówkę do siatki. Gospodarze próbowali pójść za ciosem, ale – po pierwsze – ich akcje z reguły były chaotyczne, z kolei po drugie – okresy przestojów były irytująco długie. Niewiele nawet brakowało, by w 59 minucie Legia straciła gola – po uderzeniu głową Rangela piłka trafiła w nogę stojącego na linii bramkowej Sandro Kulenovicia!

Pustawe trybuny przy Łazienkowskiej próbowały zagrzać piłkarzy stołecznej drużyny do bardziej dynamicznej i efektywnej gry, lecz było to klasyczne wołanie na puszczy. Dlatego schodzących do szatni piłkarzy po końcowym gwizdku chorwackiego arbitra pożegnały gwizdy.

– Oczekiwaliśmy więcej po swoim występie w Warszawie – powiedział trener gości, Jani Honkavaara. – Mimo wszystko zaprezentowaliśmy się dobrze, a końcowy wynik nie jest najgorszy. Z drugiej strony krótko utrzymywaliśmy się przy piłce, mieliśmy w zasadzie tylko jedną klarowną sytuację, kiedy przeciwnik wybił piłkę z linii bramkowej. Legia, czego się spodziewaliśmy, nie miała kłopotów z organizacją gry i defensywą, więc chcąc liczyć na udany rewanż, musimy zagrać bardziej kreatywnie, odważniej w ofensywie.

– 1:0 to wartościowy wynik przed rewanżem, jednak nie jesteśmy wniebowzięci – przyznał trener Legii, Aleksandar Vukovic – 2:0 chyba bardziej oddawałoby to, co działo się na boisku. Musimy grać lepiej, wiem, że nas na to stać i wierzę, że z czasem to przyjdzie. Ta drużyna ma potencjał, ale na pewno jeszcze nie jest w najlepszej formie. Ważne, aby ponieść jak najmniej strat, zanim wszystko zacznie funkcjonować lepiej.

Legia Warszawa – Kuopion Palloseura 1:0 (1:0)

1:0 – Wieteska, 9 min (głową)

Sędziował Ivan Bebek (Chorwacja). Widzów 10.000.LEGIA: Majecki – Vesović, Wieteska, Jędrzejczyk, Luis Rocha (81. Stolarski) – Novikovas, Gwilia (73. Antolic), Martins, Nagy (61. Luquinhas) – Carlitos – Kulenović. Trener Aleksandar VUKOVIĆ.

KUOPION: Virtanen – Manga (65. Savolainen), Diallo, Soldo, Murillo – Niskanen, Thiaw (74. Ngueukam), Ayarna, Saxman, Pennanen – Rangel (80. Jyry). Trener Jani HONKAVAARA.

Żółte kartki: Wieteska, Novikovas – Rangel, Manga, Ayarna, Niskanen.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem