Legia Warszawa. „Prijo” dał zarobić

Serb ze szwajcarskim paszportem dostał angaż w Legii latem 2015 roku i spędził w niej półtora sezonu. Tyle wystarczyło, by do swego CV wpisał dwa tytuły mistrza Polski, krajowy puchar i uczestnictwo w grupowej fazie Champions League. Odchodził przed dwoma laty na zasadzie… „z niewolnika nie ma pracownika”. Warszawianie nie byli skorzy się z nim rozstawać, ale rosły snajper uparł się, że chce grać w PAOK-u Saloniki. I swego dopiął.

Legia dobrze jednak skonstruowała wówczas umowę transferową, zapewniając sobie procent od kolejnej transakcji z udziałem zawodnika. Ta właśnie stała się faktem. Prijović został bowiem graczem saudyjskiego Al-Ittihad, gdzie będzie zarabiał ogromne pieniądze – 5 mln euro rocznie netto. Kosztował Arabów 10 mln euro. Na konto mistrza Polski powędruje 10 procent. Nie chodzi jednak o kwotę transferową, lecz o różnicę między sumą, za jaką piłkarza kupili i sprzedali Grecy. To oznacza dla ekipy z Łazienkowskiej 800 tysięcy euro czystego zysku.

Niewykluczone, że tej zimy stołeczny klub zarobi kolejne pieniądze w ten sam sposób. Stanie się tak, jeśli tylko potwierdzą się spekulacje dotyczące dwóch innych byłych legionistów. Bartosz Bereszyński (obecnie Sampdoria Genua) przymierzany jest do Besiktasu Stambuł, z kolei Hildeberto (Vitoria Setubal) – do Olympiakosu Pireus. Zmiana pracodawcy w ich przypadku będzie oznaczać dla Legii przychód, tym razem przekraczający 2 mln euro.

 

Na zdjęciu: Aleksandar Prijović był mocnym punktem Legii Warszawa.