Lekki niedosyt beniaminka

Dla Pogoni było to spotkanie o ligowy byt. Dla Rakowa, przynajmniej w teorii, potyczka mająca już tylko prestiżowe znaczenie, choć… W przypadku trenera gospodarzy [Marka Papszuna] starcie z ekipą z Siedlec było czymś więcej niż konfrontacją o ligowe „oczka”. W grę wchodziła kwestia honorowa. W lutym 2017 roku Papszun starł się przecież z Dariuszem Banasikiem, obecnym szkoleniowcem Pogoni, gdy ten prowadził zespół z Sosnowca. Poszło o odwołany mecz kontrolny Zagłębia z Rakowem. Na boisku emocji wtedy zabrakło, za to doszło do ostrej polemiki i szeregu złośliwych uwag w mediach, płynących ze strony włodarzy Zagłębia, a odnoszących się także do umiejętności szkoleniowych i niektórych zachowań trenera Papszuna. – Widzę, że dziennikarzy „Sportu” pamięć nie zawodzi. Przecież nie mogę powiedzieć, że o tamtym wydarzeniu zapomniałem. Siedzi gdzieś we mnie jakaś zadra związana z tym incydentem. Ale tylko zadra – uśmiechał się trener częstochowian.

W pierwszych 45 min na boisku niewiele się jednak działo. Szarża Adama Mesjasza, niewykorzystana szansa Daniela Chyły i niecelne uderzenie Dominika Kuna to zdecydowanie za mało, aby ten fragment meczu mógł zadowolić widownię. Po antrakcie w jedenastce Rakowa pojawił się Adam Czerkas, który zastąpił Miłosza Szczepańskiego. Klasyczny napastnik częstochowian miał wzmocnić siłę ognia czerwono-niebieskich i ledwie minęło pięć minut, znalazło to potwierdzenie w faktach. Po akcji lewą stroną Mesjasza, piłkę do bramki przyjezdnych wpakował z najbliższej odległości właśnie rezerwowy Rakowa.

Pogoń dopiero wówczas się przebudziła. Z rzutu wolnego niecelnie uderzał Michał Bajdur. Dziesięć minut później siedlczanie powinni wyrównać. Wspomniany Bajdur tak jednak wykończył kontrę gości, że tylko „ostemplował” poprzeczkę bramki Mateusza Lisa.
Raków też miał swoje okazje. W 84 min powinno być 2:0, ale po szybkim kontrataku częstochowian Dariusz Formela strzelił wprost w bramkarza rywali, Rafała Misztala.

Napór siedlczan przyniósł im upragnione trafienie dopiero w doliczonym czasie spotkania. Miękki dośrodkowanie w pole karne odegrał głową Mateusz Żytko, a Lisa także strzałem głowa pokonał [Dominik Kun].
– Właściwie w końcówce dopiero zaczęliśmy zdecydowanie atakować. Wcześniej baliśmy się odkryć, żeby częstochowianie nas nie „sklepali”. Oni potrafią szybko rozgrywać piłkę, dlatego czekaliśmy na ich błędy i wtedy organizowaliśmy się z przodu – zdradzał meandry taktyki gości strzelec bramki dla Pogoni, nie do końca szczęśliwy. Wiadomo – potencjalne nerwy barażowe…

Częstochowianie kończyli mecz w dziesiątkę po tym jak po akcji ratunkowej czerwony kartonik ujrzał Andrzej Niewulis.

Raków Częstochowa – Pogoń Siedlce 1:1 (0:0)

1:0 – Czerkas 50 min
1:1 – Kun, 90+3 min

Raków: Lis – Mesjasz (75. Tomalski), Niewulis, Figiel, Formella, Malinowski (69. Radwański), Kościelny, Sapała, Łabojko, Mondek, Szczepański (46. Czerkas).

Pogoń: Misztal – Ratajczak, Chyła, Zjawiński (54. Bajdur), Tomasiewicz, Żytko, Rybski (61. Polkowski), Wichtowski, Szrek (78. Świerblewski), Kun, Paluchowski.

Widzów: 2390

Żółte kartki: Polkowski, Mondek, Sapała, Wichtowski. Czerwona kartka Niewulis