Lekkoatletyka. Karolina Kołeczek też się poddała

Aż czworo biało-czerwonych zrezygnowało ze startu w igrzyskach, choć uzyskało kwalifikację.


Około 60 lekkoatletów liczyć będzie polska reprezentacja na japońskie igrzyska – to sportowcy, którzy wypełnili wskaźniki wynikowe bądź zajęli wysokie miejsca w rankingu prowadzonym przez ostatnie 2,5 roku. I choć spełnili powyższe warunki, czwórka Polaków wywalczonych biletów do Tokio nie wykorzysta.

Wczoraj definitywnie odpadła Karolina Kołeczek, pomimo posiadania minimum olimpijskiego na 100 metrów przez płotki. 28-letnia lekkoatletka z Sandomierza zaimponowała przed dwoma laty, gdy na Stadionie Śląskim ustanowiła rekord życiowy 12,75, a w marcu tego roku w hali po raz pierwszy w karierze złamała barierę 8 sekund na 60 m przez płotki – 7,96. Zaraz potem lekarska diagnoza zmroziła lekkoatletyczne środowisko, pamiętając, co było powodem śmierci (w 2009 roku) mistrzyni olimpijskiej w rzucie młotem, Kamili Skolimowskiej.

To zakrzepica, która uniemożliwiła Kołeczek nie tylko jakiekolwiek treningi, ale pod znakiem zapytania w ogóle postawiła dalszą karierę. Ostatecznie czarny scenariusz się nie spełnił, ale z powodu zaległości treningowych olimpijski start płotkarka musi odłożyć o trzy lata.

„Zapewniam, że z moim zdrowiem jest coraz lepiej i niedługo wracam do treningów. Trzymam kciuki za wszystkich lekkoatletów podczas walki o medale i o marzenia – Tokio 2021” – napisała na Instagramie. W środę Polka została wykreślona z listy uczestników zakwalifikowanych przez światową federację (World Athletics).

Ból nie do zniesienia

Przed mistrzostwami Polski w Poznaniu biały ręcznik w mediach społecznościowych wywiesiła także niestartująca w tym sezonie Sofia Ennaoui. Brązowa medalistka mistrzostw Europy (2018) na 1500 m tłumaczyła, że od maja zmaga się z bólem, który uniemożliwia jej normalne trenowanie.

– Ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo wyczerpujące, szczególnie pod względem psychicznym, ale zrobiłam wszystko, żeby wrócić do zdrowia i móc wznowić treningi. Finalnie okazało się, że starania moje i wielu ludzi nie wystarczyły – podkreśliła 26-letnia biegaczka urodzona w Maroku.

W 2020 roku Ennaoui złamała barierę 4 minut (3:59,70) i szykowała się do pobicia 20-letniego rekordu kraju należącego do Lidii Chojeckiej, ale te plany trzeba na razie odłożyć. Przyznała, że rezygnacja z igrzysk była jedną z najtrudniejszych decyzji w karierze.

– Odkąd pamiętam bycie sportowcem oraz startowanie z orzełkiem na piersi było dla mnie zaszczytem i wielką dumą, dlatego z tego miejsca dziękuje wszystkim kibicom, którzy od zawsze napędzali mnie do przekraczania granic, pokonywania swoich słabości i spełniania swoich dziecięcych marzeń – stwierdziła Sofia Ennaoui.

„Profesor” zostaje w domu

Największym echem odbiła się jednak rezygnacja dwukrotnego wicemistrza świata w biegu na 800 m (2015, 2017) Adama Kszczota. Popularny „profesor” był w tym sezonie kompletnie bez formy – aż żal było patrzeć jak podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego 21 czerwca finiszował w stawce na ostatnim 13. miejscu ze stratą ponad 3 sekund do rewelacyjnego zwycięzcy Patryka Dobka.

Jako powody swojej decyzji wymienił m.in. obóz w Kenii, po którym organizm odmówił posłuszeństwa, sprawy rodzinne i wyłączenie z treningów po szczepieniu.

– Przygotowujemy się do tego latami. Ciężko pracujemy, aby pojechać na igrzyska. Niestety, tym razem nie będzie mnie na nich, mimo iż posiadam minimum i prawo startu, zdecydowałem inaczej. Zostaję w Polsce – poinformował 31-letni Kszczot po mistrzostwach Polski, w których nie wystartował. Zadeklarował jednak, że nie składa broni i zaczyna przygotowania do drugiej części sezonu.

Niech dorośnie…

Sporo kontrowersji wzbudziła rezygnacja z debiutu na igrzyskach niespełna 18-letniego Krzysztofa Różnickiego, sensacyjnego mistrza Polski sprzed roku na 800 m, który podczas tegorocznego „Kusego” wykręcił minimum olimpijskie.



– Po kolei. To nie jest maszyna, to ludzki, młody organizm, który nie zniósłby jeszcze takich obciążeń. Już dwa lata temu ustaliliśmy, że nasz kierunek to Paryż 2024. Niech najpierw skończy szkołę, zda egzamin na prawo jazdy, dorośnie, okrzepnie. I zacznie dźwigać jakieś ciężary. Trzeba być racjonalnym. Nie chcę porywać się na wyzwania jak szczerbaty na suchary – tłumaczy w rozmowie z TVP Sport trener „młodziana” Krzysztof Król.

Nie ma pewności, czy lista jest zamknięta, do zawodów lekkoatletycznych na igrzyskach w Tokio został jeszcze prawie miesiąc (ruszają 30 lipca). Z powodu problemów zdrowotnych pod znakiem zapytania stoi olimpijski występ dwójki lekkoatletów – sprinterki Ewy Swobody oraz kulomiota Konrada Bukowieckiego. Oboje od pewnego czasu nie startują; Swoboda pobiegła zresztą tylko raz i nabawiła się urazu.


Na zdjęciu: Karolina Kołeczek dołączyła do grona olimpijskich nieobecnych.

Fot. Rafał Oleksiewicz/Pressfocus