Lepiej grać swoimi

Michał ZICHLARZ: Kto jest faworytem piątkowego meczu Górnik – Pogoń?

Henryk WAWROWSKI: – Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, to powiedziałem że mój były klub, po czy Górnik wygrał. Więc teraz odpowiadając na to pytanie powiem, że zabrzanie (śmiech).

Pogoń znalazła się na dnie ligowej tabeli. Gdzie szukać przyczyn?

Henryk WAWROWSKI: – Po dobrej poprzedniej rundzie mało kto się spodziewał, że teraz będzie tak jak jest. Wiele przyczyn się na to składa. Drużyna traci sporo bramek, ale mankamentem jest nie sama obrona. Na wynik składa się przecież ileś tam czynników. Powiedziałbym, że wszyscy zawodnicy grają poniżej oczekiwań. Nie są w formie, bo i brak szybkości i trochę szczęścia, co pokazał ostatni przegrany przez Pogoń mecz z Lechią. Choć akurat w tym spotkaniu zespół zagrał już lepiej, tak że oby przełamanie nastąpiło teraz w Zabrzu.

„Portowcy” na dłużej ugrzęźli w dole ekstraklasowej tabeli czy to tylko przejściowa sytuacja?

Henryk WAWROWSKI: – Trudno powiedzieć, bo ta liga, jak pokazuje wiele wyników jest nieprzewidywalna i nie ma zdecydowanych faworytów. Co do Pogoni, to na pewno nie pomógł też kalendarz czy zmiany w ligowej kadrze, bo nowi zawodnicy potrzebują czasu na wkomponowanie się w drużynę. Z drugiej strony ci co przychodzą, to od razu powinni grać, bo wkomponowywać, to można się w C-klasie, a nie w ligowym zespole. Drużynę stać na solidne 70 minut, ale czy wystarczy to w meczu Zabrzu, to się okaże.

Henryk Wawrowski. Fot. Michał Zichlarz

Latem z Pogoni odszedł pochodzący ze Szczecina Dawid Kort, który teraz świetnie radzi sobie w Wiśle Kraków. Jak pan to oceni?

Henryk WAWROWSKI: – Kiedy debiutował w pierwszym zespole, to wszedł mocno w drużynę. Potem jednak pojawił się zastój. Ostatnio trener już na niego nie stawiał, choć nawet wtedy, kiedy dostawał swoją szansę, to nie specjalnie błyszczał. Maciej Stolarczyk znał go z Pogoni, sprowadził do Wisły, stawia na niego, a ten odpłaca się dobrą grą. To na pewno zawodnik z umiejętnościami, ale musi dbać o siebie, także poza boiskiem. Zresztą co do tych, którzy odeszli, to też dobrze radzą sobie w innych klubach, że wymienię tylko Cornala Rapę w Cracovii. On jednak akurat w Pogoni też dobrze się prezentował.

„Portowców” stać na wygraną w Zabrzu?

Henryk WAWROWSKI: – Zobaczymy. W przypadku Górnika, który tez jakoś szczególnie nie rozpoczął rozgrywek, trzeba pamiętać o tym, że nie jest łatwo, kiedy „wyrwie” się z podstawowego składu takich zawodników, jak Kurzawa, Kądzior czy Wieteska. Uważam jednak, że kwestią czasu jest to, kiedy Górnik znowu zacznie ze swoimi zawodnikami wygrywać. Mnie akurat bardzo podoba się to, że tam tak stawia się na swoich. Co by się stało, gdyby Legia odpadła z pucharowych rozgrywek z drużyną z Luksemburga z jedenastoma Polakami, a nie praktycznie jedenastoma obcokrajowcami? Po co klub sprowadza takiego zawodnika, jak 35-letni Eduardo? Nikt mnie nie przekona, że to zasadne, no ale tutaj każdy właściciel prowadzi swoją politykę.

Kto na plus, kto na minus po sześciu ligowych kolejkach?

Henryk WAWROWSKI: – Na pewno lider tabeli Lechia i dla mnie także Zagłębie Lubin, które gra ciekawą piłkę. Wszystko jest tam przygotowane, piłka odpowiednio wyprowadzana, no i wreszcie widzę w tym zespole więcej Polaków niż obcokrajowców. Tak to powinno wyglądać. Podoba mi się praca wykonywana przez trenera Mariusza Lewandowskiego. Minus to na pewno postawa Cracovii, ale patrząc na ich grę w defensywie, to nie jest to zaskoczeniem, bo tam kryją piłkarzy przeciwnika nie od swojej bramki. Biegają jak stado baranków.

Lechia na dłużej zadomowi się na pozycji lidera?

Henryk WAWROWSKI: – W Szczecinie wygrali ostatnio trochę fartem, ale na pewno jest to ciekawa drużyna, którą z pewnością w drugiej części sezonu zobaczymy w górnej ósemce.