Lepsza gra, więcej konkretów

Po męczarniach, jakie zafundowała nam młodzieżowa reprezentacja Polski w pierwszym meczu eliminacji mistrzostw Europy 2021, wczorajsze spotkanie przeciwko Estonii, rozgrywane w Białymstoku, wyglądał zdecydowanie lepiej. Już od pierwszych minut nasz zespół zdominował rywala i na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w szóstej minucie meczu Przemysław Płacheta, który tego lata przeniósł się z Podbeskidzia Bielsko-Biała do Śląska Wrocław, przedarł się między dwoma estońskimi obrońcami i po dobrym podaniu Kamila Pestki dał prowadzenie naszej drużynie. Gol ten podziałał na polski zespół kojąco. Zdecydowanie mniej było nerwowej i niedokładnej gry, którą nasza drużyna raziła w piątkowym starciu przeciwko Łotwie.

Do końca pierwszej połowy „biało-czerwoni” mieli kilka szans ku temu, aby podwyższyć prowadzenie. Udało się jednak tego dokonać dopiero po przerwie. W 65. minucie meczu lewym skrzydłem urwał się Płacheta, który dośrodkował w pole karne. Piłkę przedłużył następnie Paweł Tomczyk, a Karo Fila uderzył mocno i – co najważniejsze – celnie. W ten sposób gracz Lechii Gdańsk podwyższył nasze prowadzenie w tym spotkaniu. Jako trzeci w polskim zespole na listę strzelców wpisał się aktywny od pierwszych minut spotkania Kamil Jóźwiak. Zawodnik poznańskiego Lecha popisał się skuteczną dobitką po uderzeniu Mateusza Bogusza i posłał piłkę pod poprzeczkę estońskiej bramki. Wspomniany Bogusz, były gracz chorzowskiego Ruchu, dał zresztą znakomitą zmianę. Po nieco ponad godzinie gry wymienił Bartosza Bidę i w jednej z ostatnich akcji meczu został sfaulowany w polu karnym.

Norweski arbiter nie miał najmniejszych wątpliwości i wskazał an jedenasty metr. Rzut karny, bardzo pewnym uderzeniem, na bramkę zamienił Patryk Dziczek, który przypieczętował zwycięstwo „biało-czerwonych”. Zupełnie zasłużone, dodajmy, do nasza drużyna – od pierwszej do ostatniej minuty – była zespołem zdecydowanie lepszym. Ekipa prowadzona przez trenera Michniewicza, mimo słabego występu na Łotwie, wypełniła założenia. Chodziło bowiem o to, aby zacząć kwalifikacyjną kampanię od dwóch zwycięstw z teoretycznie niżej notowanymi zespołami. Najbliższe wyzwania, które stoją przed naszą młodzieżówką, wyglądają zdecydowanie poważniej. 11 października Polacy zagrają w Jekatarynburgu z Rosją, a cztery dni później, na stadionie Widzewa, podejmą Serbię.

Polska – Estonia 4:0 (1:0)

1:0 – Płacheta, 6 min, 2:0 – Fila, 65 min, 3:0 – Jóźwiak, 80 min, 4:0 – Dziczek, 90+4 min (karny).

POLSKA: Grabara – Fila, Walukiewicz, Sobociński, Pestka – Jóźwiak (87. Szysz), Dziczek, Ściśak (69. Ambrosiewicz), Bida (62. Bogusz), Płacheta (87. Listkowski) – Klimala (46. Tomczyk). Trener Czesław MICHNIEWICZ.

ESTONIA: Paplavskis – Miil, Pelt, Lipp, Jaervelaid – Jaerviste (81. Usta), Soomets, Poom (81. Roosalu), Vaelja (61. Kask), Ujanov (70. Edur) – Piht (61. Reinkort). Trener Igor PRINS.

Sędziował Rohit Saggi (Norwegia). Widzów 6358. Żółte kartki: Dziczek – Pelt, Miil, Lipp, Usta, Jaervelaid.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem