Lepszej okazji nie będzie

W walce o upragnione mistrzostwo świata do Fredrika Lindgrena obaj tracą już po 8 punktów. Jeśli nie chcą, by Szwed razem Taiem Woffindenem (drugi w klasyfikacji) im uciekli, muszą zacząć niwelować straty. Lepszej okazji niż w sobotę w Horsens nie będzie.

Obaj Polacy uwielbiają sztuczne tory. Dudek już przed rokiem na CASA Arena był trzeci. Janowski to zaś prawdziwy król tego toru. Jest jego rekordzistą, imponuje na nim szybkością i skutecznością. – To dlatego, że Janowski (na zdjęciu) jest świetnym technikiem. Mały, sztuczny tor zbudowany na duńskim stadionie, wydaje się być dla niego stworzony – stwierdził Piotr Baron, trener drużynowego mistrza Polski, Fogo Unii Leszno. Potwierdzają to wyniki. Janowski w pięknym stylu wygrywał Grand Prix Danii w 2016 i 2017 roku. Czy w sobotę pokusi się o hat trick? – Jak zachował sobie na ten tor silnik, na którym tak świetnie pojechał przed rokiem, to w sobotę znów może być bardzo dobrze – ocenił Baron.

Co ciekawe, w trzeci z rzędu sukces Janowskiego nie bardzo wierzą bukmacherzy. Za jego zwycięstwo płacą 7,5:1, a większe szanse na triumf dają Woffindenowi oraz aktualnemu mistrzowi świata, Jasonowi Doyle’owi.
Polak na pewno w Danii będzie wypoczęty i zrelaksowany. Po niezbyt udanym starcie w Speedway of Nations, w których para Janowski – Dudek wywalczyła dla Polski tylko brąz, i słabym występie w meczu ligowym w Zielonej Górze, Janowski postanowił się zresetować i wybrał się na krótki urlop, razem z innym polskim uczestnikiem Grand Prix, Przemysławem Pawlickim.

Warto odnotować, że do rywalizacji o MŚ po wyleczeniu złamanej kostki wróci w sobotę Słowak Martin Vaculik. Z „dziką kartą” przed własną publicznością zaprezentuje się zaś Michael Jepsen Jensen.

Grand Prix Danii

Sobota, 30 czerwca, godz. 19.00 (transmisja Canal+)
Pojemność stadionu: 12 500
Długość toru: 272 m
Rekord toru: 54,57 s. – Maciej Janowski