Leszek Bartnicki: Plusy przesłonięte 9. miejscem

Rozmowa z prezesem GKS-u Tychy, Leszkiem Bartnickim.


Jak z fotela prezesa GKS-u Tychy ocenia pan sezon 2019/2020?

Leszek BARTNICKI: – Zakończyliśmy sezon, który dla wszystkich pracujących w klubach sportowych, był porcją ogromnego doświadczenia. Jeszcze pół roku temu nikt z nas nie przypuszczał, że będziemy się zmagać z pandemią, która nasze życie wywróci do góry nogami, że będziemy się musieli nauczyć żyć w zupełnie innej rzeczywistości. Z większymi lub mniejszymi problemami przeszliśmy jednak przez te przeszkody.

Leszek Bartnicki, prezes GKS Tychy

Co pan czuł zamykając swój pierwszy sezon pracy w I lidze?

Leszek BARTNICKI: – Mogę powiedzieć: szkoda, że zamknęliśmy go o te kilka dni wcześniej niż chcieliśmy. Mówię to z punktu widzenia człowieka, który – co było dodatkową trudnością – znalazł się tutaj dzień przed inauguracją rozgrywek, więc na pewne rzeczy już nie miałem wpływu. Myślę przede wszystkim o głównym zarysie kadry, czy sztabu szkoleniowego. Suma summarum na pewno wszyscy oczekiwali tego, że GKS Tychy spróbuje powalczyć, choćby przez baraże, o awans do ekstraklasy.

Zdaję więc sobie sprawę, że nie tylko kibice, ale i my jesteśmy niezadowoleni. Uważam, że pokazaliśmy w meczach z czołówką, że wcale od niej sportowo nie odbiegaliśmy. Stać nas było na dwa remisy z Podbeskidziem, dwa remisy z Wartą Poznań, na pokonanie na wyjeździe Stali Mielec, na lepszy bilans dwumeczu z Termaliką, a więc potencjał w tym zespole był.

Czego więc nie było?

Leszek BARTNICKI: – Na pewno zabrakło czegoś w meczach ze słabszymi rywalami. Dlatego to, że nie udało się nam awansować choćby do baraży na pewno jest dla wszystkich rozczarowaniem. Z drugiej jednak strony, jeżeli popatrzymy na tabele po każdej z 34. kolejek i stwierdzimy, że na miejscach barażowych byliśmy tylko 3 razy, to można sobie też zadać pytanie i samemu sobie odpowiedzieć, czy rzeczywiście na to miejsce w szóstce zasłużyliśmy, choć zabrakło do niego tylko 3. punktów.

Z czego jest pan zadowolony?

Leszek BARTNICKI: – Na pewno bardzo jestem zadowolony z tego, jak zaprezentowaliśmy się w Pucharze Polski, bo awans do ćwierćfinału – po raz drugi dopiero w historii klubu i po raz pierwszy od 42 lat – to jest duży sukces. Tym bardziej, że droga do ćwierćfinału wcale nie była łatwa, bo zaczynaliśmy w Bełchatowie, gdzie jechaliśmy na mecz z drużyną, która wtedy jeszcze była u siebie bez porażki. Wygraliśmy tam 2:0, następnie na wyjeździe pokonaliśmy 2:1 Radomiak i u siebie 2:0 ekstraklasowy ŁKS Łódź.


Czytaj jeszcze: Sporo zmian w Tychach, a to jeszcze nie koniec

Przegraliśmy z Cracovią, ale też zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony i po dogrywce odpadliśmy z triumfatorem tych rozgrywek. Pucharowy występ był więc sukcesem. Na duży plus trzeba ocenić także ilu wychowanków i młodych zawodników weszło do drużyny, bo to był też nasz istotny cel, a miejsce na podium w klasyfikacji Pro Junior System, warte ponad milion złotych, też o tym świadczy. Do tego dochodzi bardzo szybki rozwój grup młodzieżowych i to są plusy, które – zdaję sobie sprawę – są na pewno przesłonięte tym, że zakończyliśmy sezon na 9 miejscu.

Fot. Dorota Dusik