Leszek Laszkiewicz. Smaki sukcesu

Cztery pytania do Leszka Laszkiewicza, dyrektora sportowego JKH GKS-u.


Osiem tytułów mistrzowskich w roli hokeisty smakuje tak samo jak w roli działacza?

Leszek LASZKIEWICZ: – Tak samo cieszy, ale różni się zdecydowanie. Zdobywałem tytuły mistrzowskie, gdy na trybunach zasiadał komplet kibiców. Oni z całą mocą nas wspierali i mobilizowali. Bardzo mi więc żal chłopaków, że nie mogli świętować złota z kibicami. Gdyby byli na trybunach, byłoby zupełnie inaczej. Nic to, mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wreszcie spotkamy się z fanami. Wówczas będziemy musieli powtórzyć… tytuł, by sobie i im to zrekompensować.

Ze składem trafiliście w „dychę”. Czy trudno było go skompletować?

Leszek LASZKIEWICZ: – Nie należymy do najzamożniejszych klubów, nie możemy się więc równać z kilkoma klubami w lidze. Nie stać nas na sprowadzanie zawodników w Rosji czy zza oceanu, a Zach Phillips jest wyjątkiem. Interesują nas zawodnicy zza naszej południowej granicy bądź z Unii Europejskiej, bo na takich nas stać. Muszę podkreślić, że kompletowanie składu to trudna praca wielu ludzi, związana ze żmudnymi rozmowami, dyskusjami i pertraktacjami z konkretnymi hokeistami. Zespół mieliśmy już skonstruowany przed letnimi przygotowaniami, zaś w trakcie sezonu dokonaliśmy drobnych korekt, ale to naturalna kolej rzeczy. My jesteśmy w dość komfortowej sytuacji, bo mamy rodzimy trzon, a w nim wielu młodych zawodników, robiących stałe postępy. Dobieramy hokeistów nie tylko pod względem umiejętności technicznych, ale również siły mentalnej. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć: – tak, trafiliśmy idealnie i mamy się z czego cieszyć. Atmosfery w szatni mogą nam wszyscy pozazdrościć, a wiem, co mówię, bo trochę w niej życia spędziłem.


Czytaj jeszcze: Potrójna korona dla hokeistów Jastrzębia

Ma pan poczucie słodkiej zemsty za to, jak rozstawał się pan z trenerem Rudolfem Rohaczkiem i Cracovią?

Leszek LASZKIEWICZ: – Ależ skąd! To, co się wydarzyło, niech pozostanie między nami i nie ma potrzeby tego wywlekać na forum publiczne. W moim sercu jest również miejsce dla Cracovii, bo spędziłem w niej kilka fajnych lat i z nią zdobywałem medale. W Krakowie mieszkam, mam wielu przyjaciół i znajomych. Kibicuję Cracovii, ale pod warunkiem, że nie gra z Jastrzębiem (śmiech).

Przed zespołem obrona tytułu mistrzowskiego oraz występy w Lidze Mistrzów. To spore wyzwanie dla całego klubu?

Leszek LASZKIEWICZ: – Już po świętach zaczynamy pracę z myślą o nowym sezonie. Chcielibyśmy w miarę możliwości utrzymać zespół. Nie miałem okazji występować w Lidze Mistrzów, ale chcielibyśmy jak najlepiej zaprezentować się w zbliżającym się sezonie. Przed nami nowe wyzwania i stworzymy, mam taką nadzieję, ambitną drużynę.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus