Lewandowski tuż przed punktem krytycznym

Jak Polska długa i szeroka, kibice życzą Adamowi Nawałce wyłącznie dobrze. Nawet jednak mocno ściskając kciuki trudno nie zauważyć, że zespół na mundial będzie musiał być inny niż w finałach Euro 2016. Pytanie, czy może być równie dobry?

Mecze towarzyskie z Nigerią i Koreą Południową nie dadzą jednoznacznej odpowiedzi, czy uda się powtórzyć jakość z Francji. Brakuje przecież Jakuba Błaszczykowskiego, który nie zagrał choćby minuty w Bundeslidze w 2018 roku, zaś inny filar z Euro 2016, Arkadiusz Milik, od trzech tygodni wchodzi na ogony w Serie A. Jeśli do tego doliczymy kiepską formę Michała Pazdana i Krzysztofa Mączyńskiego oraz beznadzieją wręcz Artura Jędrzejczyka, okaże się, że żadna z formacji nie jest – jak wszystko wskazuje w tym momencie – do odtworzenia. Tym bardziej że największy pupil selekcjonera, czyli Bartosz Kapustka w drużynie z Freiburga zmieścił się od początku roku raptem na 45 minut. Natomiast piąty najważniejszy gracz biało-czerwonych w ME, Kamil Grosicki, dostaje statystycznie w Hull City co spotkanie 28 minut. A zważywszy, że poprzeczka na mundialu zostanie zawieszona znacznie wyżej niż w Championship – to naprawdę za mało.

U 30-latków dłuższa regeneracja

– Zbyt duża eksploatacja w klubie przed wielkim turniejem to największe zło. Tyle że zbyt mała także jest niedobra. Trudno jednak wypośrodkować wzorzec, mówimy o organizmach piłkarzy, a to kwestie bardzo indywidualne. Uzależnione od zdolności motorycznych, dynamiki regeneracji, ale także sposobu prowadzenia się. Im bardziej profesjonalny tryb życia dany gracz prowadzi, tym łatwiej będzie mu o przygotowanie właściwej formy na mundial – analizuje profesor fizjologii, Jan Chmura.

– Nie sposób jednak nie zauważyć, że większość zawodników z naszej wyjściowej jedenastki z Euro we Francji ma obecnie już 30 i więcej lat. A prawda jest taka, że u zawodnika starszego dwa lata, a zwłaszcza po przekroczeniu wspomnianej granicy wieku, proces regeneracyjny znacznie się wydłuża. Nie ma zatem sensu się łudzić, że nieodpowiednio odbudowany zawodnik wykona 32 sprinty w trakcie spotkania, bo nie będzie po prostu w stanie. Przewaga polega na tym, że starszy piłkarz ma większe doświadczenie od młodszego, czym – przynajmniej w jakimś stopniu – kompensuje niższą dynamikę regeneracji.

Już dziś można jednak zakładać, że doświadczenie zdobyte na francuskich boiskach przed dwoma laty nie będzie atutem wszystkich zawodników, których Nawałka zabierze do Rosji. Tomasz Jodłowiec i Filip Starzyński już chyba na dobre wypadli z kadry, Kapustka przepadł w zachodnim futbolu, zaś Sławomir Peszko daje na obecnym etapie sezonu co najmniej tyle samo powodów, aby nie powoływać go na mundial, co Jędrzejczyk. Jeśli doliczymy niepewnych powrotu do życiowej formy rekonwalescentów, kadra może być nawet w 30 procentach inna niż przed dwoma laty.

Glik i Piszczek powinni odpocząć

– Niezależnie od ostatecznego składu, forma drużyny będzie w największym stopniu zależała od eksploatacji naszych podstawowych zawodników w klubach zachodnich. Dlaczego? Od czterech lat robię wraz z zespołem analizy badań kinematycznych prowadzonych w Bundeslidze. Z tych testów jednoznacznie wynika, że podstawowi piłkarze – we wszystkich klubach – zaczynają przeżywać dramat motoryczny, ich osiągi naprawdę drastycznie się obniżają w każdym mierzonym parametrze po… 28 kolejce spotkań! – ujawnia profesor Chmura.

– Po wskazanym punkcie krytycznym, organizm broni się przed wycieńczeniem, co skutkuje załamaniem formy. Dzieje się tak niezależnie od zaangażowania w mecze reprezentacji kraju, czy pucharów międzynarodowych oraz krajowego. Jeśli zatem czołowi polscy piłkarze nie będą podlegali rotacjom w klubach, przyjadą na zgrupowanie poprzedzające finały mistrzostw świata przemęczeni. Prawda jest taka, że najlepiej dla naszej reprezentacji byłoby, gdyby najlepszych zawodników udało się już do końca sezonu ligowego lekko przyoszczędzić. Czy to jednak możliwe, skoro z góry wiadomo, że interesy pracodawców zawodników w klubach nie są zawsze zbieżne z dobrem naszej drużyny narodowej?

Tak naprawdę przytoczona przez naszego eksperta teza jest o tyle optymistyczna, że problem dotyczy jedynie dwóch doświadczonych obrońców. Na obecnym etapie sezonu maksymalnie eksploatowani w klubach są Kamil Glik oraz Łukasz Piszczek.

Heynckes i Sarri pracują dla… Nawałki

Z racji wieku i przebiegu, z pewnością przerwy w lidze obu tym kadrowiczom przydałyby się. Już jednak prowadzenie Roberta Lewandowskiego przez Juppa Heynckesa w oraz Piotra Zielińskiego przez Maurizio Sarriego wygląda na wręcz… uzgodnione z Nawałką! W Bundeslidze dotychczas rozegrano 27 kolejek – zatem do punktu krytycznego brakuje już tylko jednej – a w bieżącym roku Robert tylko czterokrotnie występował od pierwszej do ostatniej minuty. W 10 rozegranych w tym czasie seriach miał dwie pauzy, trzykrotnie wchodził na boisko z ławki. W tegorocznych spotkaniach Ligi Mistrzów także nie rozegrał pełnych 180 minut. Pojawiające się głosy, że bywa spieszany z uwagi na uczucie, którym zaczął darzyć Real Madryt można jednak włożyć między bajki.

Lewy w tym roku skończy 30 lat, ma wiele setek meczów w nogach, więc – aby nie był przemęczony na decydujące mecze w Lidze Mistrzów – jest prowadzony w Monachium bardzo rozsądnie. A skoro Nawałka już zasugerował, że także w meczach z Nigerią i Koreą kapitan nie będzie eksploatowany maksymalnie, zapewne badania wydolnościowe nie wypadły szczególnie rewelacyjnie. Trudno przy tym zapomnieć, że RL9 na Euro 2016, właśnie z uwagi na wyczerpanie sezonem w Bayernie, był daleki od szczytowej formy. Selekcjoner wyciągnął wnioski, napastnik również. To zresztą oczywiste, że forma i gole Roberta dla biało-czerwonych będą potrzebne w Rosji, nie zaś we Wrocławiu i Chorzowie.

Zieliński jest znacznie młodszy, regeneruje się więc w znacznie szybszym tempie od Lewandowskiego, ale pod kątem występu w finałach MŚ także jest prowadzony wzorcowo w Napoli. Z 13 tegorocznych meczów tylko 4 rozpoczął w wyjściowym składzie, ale skoro statystycznie na boisku przebywał 50 minut (w Serie A ta średnia jest sporo niższa, nie sięga pełnej połowy), trudno Piotrowi zarzucać, że nie znajduje się w meczowym rytmie. Co jednak z tymi kadrowiczami, którym minut w klubach wyraźnie brakuje?

Trzeba więcej zagrać towarzysko

– Jeśli zawodnicy nie występują regularnie, bo nie byli w stanie wywalczyć miejsca w podstawowym składzie, nie są właściwie ograni, i nie będą w najwyższej dyspozycji. W ich przypadku jest szansa na wydobycie rezerw na dłuższym obozie, ale pod warunkiem, że zorganizuje się sporo sparingów. Trzeba zresztą z dużą mądrością prowadzić takich niegrających regularnie zawodników na dłuższym dystansie, nie szczędząc im pracy domowej – twierdzi profesor Chmura.

– Jeśli ktoś w ogóle nie gra, w innej formule przewodzone są u niego bodźce w układzie nerwowym. Przywrócenie rytmu meczowego jest absolutnie niezbędne, przetwarzanie bodźców jest bowiem dzięki temu o wiele mocniejsze. A to wpływa na uelastycznienie procesów analityczno-decyzyjnych, które w trakcie spotkań o dużą stawkę są kluczowe. Nie ma więc lepszego sposobu, aby pobudzić te procesy u piłkarzy po kontuzjach i bez formy, organizując jak najwięcej gier towarzyskich. Nawet z zespołami ligowymi, choćby z niższych klas Na treningu, nawet najmocniejszym, przewodzenie w układzie nerwowym jest zupełnie inne niż w realiach meczowych.

Jedno istotne zastrzeżenie – stymulacja kory mózgowej w tym względzie powinna rozpocząć się z dużym wyprzedzeniem przed mundialem. Gdy dojdzie do tego zbyt późno, piłkarze wejdą na drugie piętro, podczas gdy wymagania będą na poziomie ostatniej kondygnacji wieżowca. Podstawą dla działań Nawałki będzie oczywiście to, jak piłkarze zregenerują się po sezonie. To będzie punkt wyjścia przy ustalaniu wyjściowego składu. Nie wyobrażam sobie jednak, aby mógł opierać jedenastkę o wyłącznie podstawowych piłkarzy w klubach. Taka konstrukcja szybko musiałaby się wywrócić.

Wiem, że to niepopularne co mówię, ale to reguła obowiązująca od lat, że na najważniejszych imprezach największe kryzysy przeżywają piłkarze podstawowi w klubach. Najmocniej widać to po największych gwiazdach, ale nie tylko one na turnieje reprezentacji przyjeżdżają skrajnie przemęczone. Bo żywej komórki po prostu się nie oszuka…

Przed wyjazdem na mundial, w terminach czerwcowych, przewidziane są oficjalne spotkania z Chile oraz Litwą. Może jednak warto, aby Nawałka posłuchał 69-letniego profesora fizjologii – notabene zdobywcy Korony Ziemi w maratonach, które zaczął trenować przed pięcioma laty – i z myślą o Błaszczykowskim Miliku, Grosickim, być może również Kapustce (który chyba dotąd nie został definitywnie skreślony) pomyślał o większej liczbie sparingów tuż przed mundialem? Te z krajowymi rywalami z pewnością da się jeszcze zakontraktować…