Krok po kroku

Sześć goli „Lewego” stanowiło najlepszy, indywidualny wynik w ekipie lidera Fortuny 1 Ligi po jesieni. Harmonię i spokój doświadczonego napastnika zmąciły problemy zdrowotne. 31-letni piłkarz zagrał w ostatnim (2 grudnia) ligowym meczu z Odrą Opole (2:0). Napastnik na boisku przebywał do 88 minuty, a potem okazało się, że nabawił się urazu barku. Do Suwałk na mecz Pucharu Polski już nie pojechał.

Po nowym roku sytuacja nie zmieniła się, Lewickiego zabrakło w kadrze, który udała się na pierwszy zimowy obóz do Jarocina. Napastnik został w Częstochowie, gdzie przechodził rehabilitację. Do Turcji na zgrupowanie „Lewy” już poleciał z resztą drużyny. W sparingach z zagranicznymi rywalami jednak nie zagrał, trenując jedynie pod okiem fizjoterapeuty.

Gdy nadeszła liga, Lewickiego próżno było szukać w składzie częstochowskiej drużyny. Ba, najczęściej nie mieścił się w meczowej kadrze. W „18” pojawił się za to podczas ćwierćfinału Pucharu Polski z Legią, ale mimo 120 minut gry, na boisko nie wybiegł.

Zagrał za to w marcu w dwóch spotkaniach czwartoligowych rezerw. 90 minut spędził na boisku w spotkaniu Rakowa II z Przemszą Siewierz (1:2) oraz w niedawnym spotkaniu częstochowian z Unią Dąbrowa Górnicza (4:1). W tym meczu Lewicki zdobył dwie bramki, obie z rzutów karnych. W składzie drugiej drużyny pojawiło się wielu piłkarzy, którzy na co dzień trenują z pierwszym zespołem prowadzonym przez Marka Papszuna. Wszystko wskazuje więc na to, że Lewicki idzie podobną drogą, jak kontuzjowany do niedawna Maciej Domański. Pomocnik ten także potrzebował ogrania w rezerwach, by powrócić do gry na zapleczu ekstraklasy. Ostatnio w ataku Rakowa występują na przemian Sebastian Musiolik i Patrick Friday Eze. Niewykluczone, że w najbliższym czasie należne miejsce odzyska właśnie Lewicki, który przychodził do częstochowskiego zespołu z Zagłębia Sosnowiec, jako główny snajper i największa nadzieja na zdobywanie bramek w I lidze.

 

Na zdjęciu: Grudniowy mecz z Odrą był ostatnim ligowym występem Szymona Lewickiego.