Licznik wciąż bije

Nowy gracz, Kristjan Krajina nie pomógł. GTK Gliwice przegrał w Szczecinie z Kingiem i była to już jego ósma kolejna porażka.


Gliwiczanie na zwycięstwo czekają już od 14 października. Mocno liczyli, że w Szczecinie wreszcie przełamią złą passę. Powodów do optymizmu nie brakowało. Wprawdzie w weekend przegrali z Czarnymi Słupsk, ale po raz pierwszy od dwóch miesięcy, pokazali charakter i wolę walki. Niewiele brakło, a sprawiliby niespodziankę. Przeciwko Kingowi mógł też wreszcie zadebiutować nowy podkoszowy, Kristjan Krajina. Do zespołu wskoczył w miejsce Adama Ramstedta. Szwed od początku rozgrywek zawodzi i wydaje się, że rozstanie z nim jest tylko kwestią czasu. Chorwat spisał się bardzo dobrze. Debiut w GTK o mało nie uczcił double-double. Zabrakło mu do niego jednej zbiórki. Mecz zakończył z 17 punktami, 9 zbiórkami i dwoma asystami. Trafił osiem z dziewięciu rzutów z gry.

Na Kinga okazało się to jednak zbyt mało. Spotkanie lepiej zaczęli goście. Po trafieniu Kacpra Radwańskiego prowadzili 6:2. Nie do zatrzymania był Krajina, mocno wspierali go Jabarie Hinds oraz Roberts Stumbris.

Mecz po myśli gliwiczan układał się do połowy drugiej kwarty. Potem nastąpiła katastrofa. Nagle ich gra kompletnie się posypała. Mnożyły się straty, niecelne rzuty i niedokładności. Ostatnie minuty pierwszej połowy przegrali aż 2:16.

Udana końcówka dodała animuszu gospodarzom. Po przerwie z minuty na minutę prezentowali się coraz lepiej. Przyjezdni walczyli, ale nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych szczecinian. Ci po siedmiu z rzędu punktami Stacy’ego Davisa wygrywali już nawet 66:50, a ich najwyższa przewaga wynosiła nawet 21 punktów.

Ostatnia część niewiele zmieniła. GTK bardzo się starało, szarpał Filip Put, ale spotkanie było pod kontrolą gospodarzy. Ich prowadzenie ani na moment nie było zagrożone. Ostatecznie wygrali różnicą 11 „oczek”. Sukces tym cenniejszy, że musieli sobie radzić bez trzech podstawowych zawodników: Kacpra Borowskiego, Malachi Richardsona oraz Jaya Threatta. Udanie zastąpili ich Paweł Kikowski oraz Sherron Dorsey-Walker.

King Szczecin – GTK Gliwice 93:82 (23:26, 29:17, 23:15, 18:24)

SZCZECIN: Davis 18 (1×3), Dorsey-Walker 20 (2×3), Matczak 12 (2×3), Bartosz 4, Schenk 9 (1×3) – Kikowski 20 (5×3), Kroczak, Salić 10. Trener Arkadiusz MIŁOSZEWSKI.

GLIWICE: Krajina 17, Radwański 11 (2×3), Stumbris 14, Fortune 2, Hinds 19 (1×3) – Gołębiowski 5 (1×3), Put 7 (1×3), Dodd 7. Trener Robert WITKA.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus