Liczniki się zatrzymały

Gwarek po ośmiu nieprzegranych meczach uległ Piastowi, który od pięciu spotkań czekał na zwycięstwo.


Gospodarze, którzy po porażce 0:1 poniesionej 16 października z Miedzią II – dzięki punktowej passie – usadowili się w górnej części tabeli, byli faworytami, ale od 7 minuty musieli odrabiać straty. Błąd popełnił 18-letni Marcel Pleban, a akcję lewym skrzydłem sfinalizował Szymon Sołtyński, uderzając z bliska.

Tarnogórzanie od razu ruszyli do odrabiania strat, ale brakowało im celności, czego przykładem był strzał Maciej Toni, który w idealnej wręcz sytuacji posłał piłkę obok bramki. Precyzji zabrakło też Mateuszowi Bąkowi, strzelającemu z 25 m. Znacznie lepiej wyregulowany celownik miał Tobiasz Jarczak. Po jego uderzeniu zza pola karnego Michał Bodys, który chwilę wcześniej poradził sobie z próbą Tomasza Wojciechowskiego, był bez szans.

Roszady dokonane w przerwie przez szkoleniowca Gwarka nie zmieniły obrazu gry. Dobrze funkcjonujący w defensywie Piast miał ułatwione zadanie, bo rywale nadal pudłowali, jak na przykład Patryk Timochina, główkujący po rzucie rożnym wykonanym przez Bąka. Miejscowym nie pomogła nawet liczebna przewaga, w której byli od 73 minuty po drugiej żółtej kartce dla Jarczaka. Mało tego

– 10 minut później stracili trzeciego gola. Wzorcowo wyprowadzona i zakończona strzałem Marcina Gołębiowskiego kontra rozwiała bowiem wszelkie wątpliwości. Trafienie Norberta Jaszczaka po akcji Mateusza Mielczarka w doliczonym czasie gry niewiele zmieniło i to goście mogli zatańczyć z radości.

– Skoncentrowani na defensywie zawodnicy Piasta w pierwszej połowie okazali się bardzo skuteczni w ofensywie i stosując proste środki wykorzystali dwa nasze błędy – ocenił szkoleniowiec Gwarka, Łukasz Ganowicz.

– To ustawiło mecz, a gdy w końcówce, mając zawodnika więcej rzuciliśmy do ataku wszystkie siły, zostaliśmy skontrowani. Spodobało mi się jednak, że nawet po trzeciej bramce moi zawodnicy dalej atakowali, chcąc zdobyć choćby honorowego gola. Nie chcę się tłumaczyć, ale przerwa spowodowana atakiem zimy i odwołaniem meczu z Lechią wybiła nas z rytmu. Dodam też, że pierwszy raz w tym sezonie zagraliśmy z tak skutecznie broniącym się rywalem. Porażka po ośmiu meczach, w których zdobywaliśmy punkty, jest bolesna, ale ten zimny prysznic może się nam przydać, bo wiemy, nad czym jeszcze musimy pracować.


Gwarek Tarnowskie Góry – Piast Żmigród 1:3 (0:2)

0:1 – Sołtyński, 7 min, 0:2 – Jarczak, 34 min, 0:3 – Gołębiowski, 83 min, 1:3 – Jaszczak, 90+2 min

GWAREK: Bodys (46. Tobor) – Dyląg (75. Joachim), Pleban (46. Grychtolik), Timochina, Przystalski, Bąk – Tonia (64. Dworaczek), Jaszczak, Borycka (64. Jarka), Mielczarek – Stanek. Trener Łukasz GANOWICZ.

PIAST: Korytkowski – Majbroda, Koźlik, Żytko, Dyr – Gołębiowski (84. Łukaszewski), Szymański, Sołtyński (76. Kieca), Jarczak, Lisowski – Wojciechowski (88. Gajda). Trener Mateusz ŻYTKO.

Sędziował Kacper Kendzia (Rawicz). [Widzów] 250.

Żółte kartki: Timochina, Grychtolik – Jarczak, Gołębiowski, Koźlik, Lisowski, czerwona Jarczak (73, druga żółta).


Na zdjęciu: Na twarzy Szymona Sołtyńskiego (w środku) i w oczach jego kolegów wreszcie pojawił się uśmiech.

Fot. Facebook/Piast Żmigród